23.09.2018
Ringo, Ares czy Spacja? Które imię dla psa jest najlepsze?
Z życia weterynarza
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
W odróżnieniu od imion dla ludzi, nazywając swojego psa, mamy pełne pole do popisu. Wszystko zależy od inwencji twórczej właściciela!
fot. Shutterstock
Psie imię to coś, co w jakiś sposób określa właściciela. Ja, nazywając swojego psa, szukałam czegoś, co jest wyjątkowe, oryginalne, a zarazem krótkie i zwięzłe do szybkiego przywołania psa. Został Robal.
Pamiętam, jak kolega miał królika miniaturę – pupila domowego – którego nazwał Obiad. Z lecznicy, w której odbywałam praktyki studenckie, zapadła mi w pamięć agama brodata o imieniu Szaszłyk.
Nie, powyższe zwierzęta nie stały się szaszłykiem ani obiadem. Proszę się nie martwić!
Ringo, Ares czy Spacja?
Jest mnóstwo imion, które się powtarzają. Na czele z Pusiami, Perełkami, Psotkami czy Lusiami. Męskich imion jest chyba mniej. Ares czy Reksio wcale nie są tak popularne!
Znam sunię o imieniu Tula – dostała je od tulenia się do właścicielki. Jest także Tycia – od tego, że jak trafiła do obecnych opiekunów, była taka tyciutka.
Moja ulubiona informatyczna rodzina ma jamnika Wąskiego, sunię Spację i kota Kursora.
Kot Putin
Trafił do mnie pewnego dnia kot o imieniu Putin. Dostał takie imię dlatego, że jak się przybłąkał na posesję, bardzo narozrabiał. Już pierwszego dnia jakoś udało mu się odłączyć prąd, chyba przegryzł kable. W kolejnych dniach doszło do awarii wody i gazu. Skojarzenie właścicieli było zabawne.
Jakoś nie przemawia do mnie nazywanie swoich pupili imionami ludzi. Niegdyś popularne były Sary czy Agi. Ale na przykład Ferdynand? Czemu nie!
Często zdarzają się imiona zwierzaków wyciągnięte z książek albo filmów: Inuki, Aviri, Gerard, Pandora. Czasem pochodzą od ulubionej potrawy: Tako czy Sushi. Moja siostra nazwala swoją nieżyjącą już labradorkę Laba, jako skrót od pełnej nazwy rasy.
W nazwaniu zwierzaka ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia. Kiedyś taka wyobraźnia opiekuna i moje lekkie roztargnienie wywołały uśmiech na twarzach klientów stłoczonych w poczekalni przychodni.
Ale od początku…
Sobota, spory ruch, jedna z wizyt przedłużała się, a w szpitalu czekał pacjent na podanie leków. Ponieważ byłam sama – nie miałam nikogo do pomocy – zamknęłam się w gabinecie na kilka chwil, aby ogarnąć to, co już od jakiegoś czasu czekało. Przede wszystkim podać leki psu w szpitalu.
Przed zamknięciem drzwi i poinformowaniem osób w kolejce, że muszą trochę poczekać, zauważyłam, że czeka też mój pacjent, z którym umawiałam się na szybkie skontrolowanie łapy. Łapę w zasadzie już wyleczyliśmy, ale potrzebna była ta ostatnia wizyta. Pies bardzo lękliwy, stresujący się, więc chciałam szybciutko zwolnić go z czekania w tłumie. Po wykonaniu czynności na zapleczu, wyszłam do poczekalni z uśmiechem i zawołałam:
– Browara poproszę!
Cała poczekalnia w śmiech! Ja dopiero po chwili zorientowałam się, jak to musiało brzmieć… Uśmiechnęłam się raz jeszcze i wpuściłam pacjenta do gabinetu.
A Twój pies jak ma na imię?
Lekarz weterynarii z województwa mazowieckiego. Specjalnie dla portalu Psy.pl opisuje nietypowe przypadki i interesujące historie ze swojej codziennej pracy.
Zobacz powiązane artykuły
22.04.2023
Kiedy szczeniak może wyjść na spacer? O tych rzeczach nie miałeś pojęcia!
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Wiosna i lato to czas, kiedy wiele osób decyduje się na nowego członka rodziny. Dłużej jesteśmy w domach, mamy więcej czasu. Poza tym suki najczęściej mają cieczki wiosną i jesienią, zatem siłą rzeczy szczeniaki pojawiają właśnie przed wakacjami.
undefined
28.03.2023
George – pies, który wydostał się z piekła. „Psa w tak fatalnym stanie nigdy nie widziałam”
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Choć zmieniają się prawo i stosunek do zwierząt, to jednak nie wszędzie zmiany postępują tak samo szybko. Co jakiś czas oglądamy przypadki skrajnych zaniedbań psów i kotów. Jednym z nich jest sprawa George’a.
undefined
20.05.2022
Dlaczego nie warto wyważać otwartych drzwi, czyli skąd się wzięły normy żywienia dla psów i kotów
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Do tej pory mnie zastanawia, kto tak zawalił w powyższym przypadku edukację na studiach weterynaryjnych – bo pierwszy zbiór danych, na podstawie których ustalono normy żywienia dla psów i kotów, zostały wydane przeszło pół wieku temu. No ale cóż, nie wszyscy może mieli szansę o tym usłyszeć…
Dr n.wet. Sybilla Berwid-Wójtowicz, spec. żywienia klinicznego
undefined