Co chce ci powiedzieć bezdomny pies swoim spojrzeniem?

author-avatar.svg

Dorota Jastrzębowska

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Bezdomny pies czasem wydaje się nie chcieć pomocy, ale zawsze jej potrzebuje. Co możesz dla niego zrobić?

bezdomny pies

fot. Shutterstock

Bezdomny pies jest bezradny i narażony na wiele niebezpieczeństw, zwłaszcza jeśli został niedawno porzucony. Zwykle kojarzymy bezdomność z głodem i chłodem, lecz to przecież nie wszystkie zagrożenia, jakie czyhają na takiego zwierzaka. O co nas prosi swoim błagalnym spojrzeniem?

Bezdomny pies mówi: zabierz mnie z ulicy

Największym zagrożeniem jest oczywiście ruch uliczny, bo często bezduszni pseudoopiekunowie wyrzucają zwierzaki z aut przy trasach szybkiego ruchu czy na parkingach przy autostradach. Zdezorientowany i przerażony czworonóg nieraz próbuje gonić samochód lub wręcz biega za wszystkimi autami w nadziei, że gdzieś otworzą się drzwi i uda się wrócić w bezpieczne miejsce. Dlatego pierwsze, co należy zrobić, gdy zobaczy się takiego psa, to zabrać go w bezpieczne miejsce, choćby na pobocze. I dopilnować, by znów nie wybiegł na jezdnię.

Bezdomny pies prosi: nie zostawiaj mnie bez pomocy

Nie zawsze pójdzie to tak łatwo. Niektóre psy szukają pomocy u każdego, kto się nadarzy i wręcz same wskakują do auta, gdy tylko otworzy się drzwi. Inne jednak uciekają, robią uniki i trzeba naprawdę dużo cierpliwości, a czasem też wsparcia kogoś doświadczonego, by im pomóc. Niekiedy zwycięża głód i da się zwierzaka zwabić jedzeniem. Nawet jeśli nic jadalnego przy sobie nie mamy, zwykle da się coś kupić na stacji benzynowej. W ostateczności można zaszeleścić pustym papierem. Jedno jest pewne: porzucony pies potrzebuje naszej pomocy, nawet jeśli przed nami ucieka. Wszelkie wnioski typu: „wybrał wolność” świadczą tylko o naszej niewiedzy lub uspokajaniu własnego sumienia. Bezdomny pies zawsze potrzebuje pomocy!

Bezdomny pies błaga: nie oddawaj mnie do schroniska

Złapałeś psa – i co dalej? Zadzwonić po policję lub straż miejską, by zabrała go do schroniska? Jeśli jesteś gdzieś w trasie i nie masz rozeznania, jakie warunki panują w okolicznym schronisku, to ryzykowne. Niektóre polskie schroniska to istne mordownie. Jeśli nie masz wyjścia i nie możesz zabrać znajdka ze sobą, to przynajmniej później zainteresuj się jego losem, zrób mu ogłoszenia w internecie, znajdź mu dom. Warto też sprawdzić, czy w pobliżu oprócz schroniska nie działa jakaś fundacja prozwierzęca. Być może poproszenie jej o pomoc to lepsza opcja.

Bezdomny pies przekonuje: nie zrażaj się moim zachowaniem

Nawet człowiek, który jest istotą rozumną, w ekstremalnych sytuacjach czasem odrzuca pomoc i zachowuje się irracjonalnie. Co dopiero mówić o zwierzęciu, które nie rozumie sytuacji, w której się znalazło. Przerażony zwierzak może uciekać czy reagować agresją z powodu lęku. Nie znaczy to wcale, że będzie się tak zachowywać na co dzień. To zresztą działa w dwie strony. Również łagodny psiak może się z początku wydawać spokojny, a gdy nabierze pewności siebie, okazuje się np. bardzo energiczny. Dlatego jeśli przygarnęliśmy psa z ulicy i myślimy o adoptowaniu go (gdy nikt się po niego nie zgłosi), musimy dać mu chociaż tydzień, by się przekonać, jaki naprawdę ma charakter.

Nie licz na to, że ktoś inny mi pomoże

Niestety większość ludzi tak właśnie myśli: ja się nie zatrzymam, ale na pewno zrobi to ktoś inny. Nie ma żadnego „na pewno”! Pewne jest raczej to, że mało kto zdecyduje się pomóc – reszta znajdzie jakąś wymówkę: pośpiech, ważne spotkanie czy świeżo wyczyszczona tapicerka… A tu liczy się czas! Za parę minut może już być po psie, gdy jakiś pojazd go potrąci. Albo przeżyje wpadek, lecz pomoc rannemu zwierzęciu będzie trudniejsza i kosztowniejsza, nie wspominając o jego cierpieniu… Gdyby ludzie byli tacy chętni do pomocy, to nie byłoby tylu psów w strasznym stanie, które się tułają miesiącami, a nawet latami – na widoku wielu osób! Zawsze więc zachowujmy się tak, jakbyśmy byli jedynymi osobami, które mogą udzielić pomocy. Róbmy wszystko, co w naszej mocy – i nie odpuszczajmy!

Zdjęcie wrzucone na Facebooka nie wystarczy – zrób więcej!

Sporo osób teraz tak postępuje: wrzucają do mediów społecznościowych zdjęcie błąkającego się psa z pytaniem, czy ktoś go szuka. To bardzo kiepska forma pomocy. Nawet jeśli ktoś zauważy na zdjęciu swojego zwierzaka, to zanim do niego dotrze, może go już w tym miejscu nie zastać lub – co gorsza – znaleźć jego zwłoki na jezdni… Media społecznościowe mogą pomóc w znalezieniu opiekuna. Najpierw jednak trzeba czworonoga zabezpieczyć, umieszczając w takim miejscu, gdzie będzie miał najlepszą opiekę.

emiteo rudzielce

MAMY DLA CIEBIE PREZENT! Zapisz się do newslettera Psy.pl i już teraz odbierz za darmo e-book „50 ras w sam raz do kochania”

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Dorota Jastrzębowska

Miłośniczka psów, szczególnie terierów. Obecnie opiekunka przygarniętej yoreczki Adelki, wolontariuszka opiekująca się kotami wolno żyjącymi w warszawskiej dzielnicy Ochota, była redaktor prowadząca czasopismo „Mój Pies i Kot".

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się