12.10.2017
Kilkadziesiąt psów zabranych 80-letniej kobiecie. Opieka nad nimi ją przerosła
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Sześć organizacji prozwierzęcych wzięło udział w interwencji na posesji w Pomiechówku koło Nowego Dworu Mazowieckiego. W domu i na podwórku pani Antoniny psy żyły w makabrycznych warunkach. Ich utrzymanie było ponad siły wiekowej kobiety.
fot. Facebook / Schronisko w Korabiewicach
Kilka dni temu na posesję w Pomiechówku koło Nowego Dworu Mazowieckiego weszli przedstawiciele różnych organizacji. Wśród nich byli członkowie sześciu organizacji prozwierzęcych.
Interwencja odbyła się z inicjatywy Stowarzyszenia Pomiechomskie Bezdomniaki, a udział w niej wzięły następujące organizacje: Fundacja Medor, Fundacja Kundelek, Fundacja Emir, Fundacja Dom dla Szczeniąt Judyta, Fundacja Psi Raj, Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
W interwencji uczestniczyli także przedstawiciele gminy, policja, straż pożarna, lekarz weterynarii i medycy. Chodziło o przejęcie zwierząt (znajdowało się tam kilkadziesiąt psów) z posesji pani Antoniny – taka była decyzja administracyjna.
Dziewczyny nasze zastały obraz, jaki można spotkać w najbardziej nędznych schroniskach w Polsce, obraz ten przypomniał nam czasy starych Korabiewic. Smród, walające się kości, odchody. Wystające gwoździe, śmietnisko. Jeszcze gorzej w domu, gdzie żyła (i na razie najwyraźniej będzie żyła) starsza pani. Ściany wysmarowane odchodami, moczem. Zapach amoniaku drapał w gardle i powodował łzy – napisali wolontariusze fundacji Viva! na facebookowym profilu schroniska w Korabiewicach.
Psy były zdziczałe, nie znały innego człowieka poza starszą panią. A wszystko zaczęło się prawie 40 lat temu, gdy pani Antonina znalazła nad rzeką leżące w reklamówce trzy podduszone szczeniaki. Potem była suczka znaleziona w koszu na śmieci. Pani Antonina pojechała z nią do weterynarza, a potem do domu. Psinka towarzyszyła jej przez 20 lat.
Gdy pani Antonina przeszła na emeryturę, w jej domu zaczęło się pojawiać coraz więcej psów. Nie tylko dlatego, że sama je znajdowała, ale także dlatego że podrzucano je przez płot na jej podwórko. Gdy była młodsza i miała więcej sił jakoś to wszystko funkcjonowało. Po artykułach o niej (m.in. na łamach miesięcznika „Mój Pies”) zgłaszali się chętni do pomocy. Wspierała ją m.in. Krystyna Sienkiewicz. Starano się wyadoptować jak najwięcej psów, ale jak to często w takich sytuacjach bywa, pani Antonina nie chciała się z nimi rozstawać.
Samotna, starsza, schorowana osoba czasem nie jest w stanie zajmować się jednym psem, a co dopiero mówić o całej sforze. Dlatego trzeba było psy odebrać. Było ich ponad 100!
23 z nich trafiły do schroniska w Korabiewicach. Najwięcej, bo 25, zostało przejętych przez Fundację Medor.
Dramat z Pomiechówka jest wielowątkowy. To nie tylko dramat samotnej, starszej pani, która chcąc pomagać zwierzakom, straciła kontrolę i kontakt z rzeczywistością. Stała się zbieraczką, która nie chciała oddawać psiaków do adopcji („bo zajmie się nimi najlepiej”) i nie widziała problemu zwierząt. Dramat z Pomiechówka obnaża też problemy typu: brak obowiązkowego czipowania i kastrowania zwierząt. Jako Fundacja Viva! wiedzieliśmy o problemie od dłuższego czasu, ale sprawa tego typu interwencji nie jest prosta i ważne jest zaangażowanie administracji publicznej. Tu w Pomiechówku wreszcie się udało – piszą wolontariusze fundacji Viva!
Gmina przeznaczyła pulę pieniędzy na psy. Starczy to na ich utrzymanie na około 5 miesięcy. Na karmienie karmą ze średniej półki, czipowanie, odrobaczanie, szczepienia, badania USG pod kątem sterylizacji, sterylizacje i kastracje. Ponieważ psy są zabezpieczeniem w postępowaniu karnym i administracyjnym, nie mogą trafić do adopcji stałej, tylko do domu tymczasowego.
Potrzebne będą dodatkowe środki na przystosowanie boksów i na leczenie – część psiaków ma problemy skórne, okulistyczne, stomatologiczne, część wymaga specjalnej diety.
Jeśli chcielibyście pomóc zwierzakom z Pomiechówka, możecie wziąć udział w licytacji imion psiaków na literę P (organizowanej przez Vivę) lub przekazać drobne datki.
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Zobacz powiązane artykuły
16.04.2025
Tragedia w gminie Bolków. Zaniedbany husky nie przeżył – sprawą zajmuje się policja
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
To kolejny przypadek, który przypomina, jak ważna jest szybka reakcja i zgłaszanie odpowiednim organom znęcania się nad zwierzętami. W sobotni poranek, 12 kwietnia, jaworska policja otrzymała zgłoszenie dotyczące skrajnie zaniedbanego psa. Zwierzę przebywało na jednej z prywatnych posesji w gminie Bolków.
undefined
10.04.2025
Znalazłem psa. Co robić?
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Gdy spotykasz bezdomnego psa na swojej drodze, w głowie pojawia się wiele pytań: „Co mam zrobić, żeby mu pomóc?”, „Czy powinienem go zabrać do domu?", „Gdzie to zgłosić?". Jak postąpić, żeby nie naruszyć przepisów prawnych, a jednocześnie zapewnić psu natychmiastową pomoc?
undefined
04.04.2025
Jak poprawić sytuację bezdomnych zwierząt? Sposobów jest wiele, potrzebne są tylko chęci
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
4 kwietnia przypada Dzień Bezdomnych Zwierząt. Wspaniale, gdyby w kalendarzu przestał istnieć taki dzień, a wszystkie zwierzaki miały dobre, kochające domy. Statystyki wskazują jednak na coś zupełnie odwrotnego – zjawisko bezdomności nie maleje, a wręcz pojawia się coraz więcej wyzwań. Rozmawiamy o tym z Natalią Karolak, specjalistką w zakresie weterynarii i bezdomności zwierząt, koordynatorką projektu Karmimy Psiaki w Fundacji Sarigato.
undefined