Lalusia przeżyła naprawdę wiele, ale jej metamorfoza zaskakuje!

author-avatar.svg

Magdalena Ciszewska

Ten tekst przeczytasz w 1 minutę

O psie, który trafił do schroniska dla bezdomnych zwierząt w Bydgoszczy, trudno było powiedzieć, jakiej jest płci. Całe jego ciało pokrywała gruba warstwa sfilcowanej sierści. Tak jeszcze jakiś czas temu wyglądała suczka Lalusia.

Lalusia

fot. Facebook / Schronisko w Bydgoszczy

To niestety nie pierwsza taka historia. Tak jak Lalusia zaniedbywanych w straszny sposób jest wiele psów. Skołtuniona sierść to tylko jeden z przykładów. Tak było też na przykład z psem proboszcza, o którym pisaliśmy TUTAJ. Jednak Lalusia to przypadek szczególny – doskonale widać to na przedstawionych przez nas zdjęciach.

skorupa z sierści

Lalusia się ukrywa

Lalusia trafiła do bydgoskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt po tym, jak została zabrana od nieradzącej sobie w życiu właścicielki. Tak jak nie radziła sobie ona w życiu, tak nie potrafiła sobie poradzić z opieką nad psem.

Suczki nie było widać spod skorupy sfilcowanej sierści. To trzeba zobaczyć, by uwierzyć, jak można udręczyć zwierzę okrutnym zaniedbaniem. Nie mieliśmy pojęcia, jak ten piesek mógł się załatwiać i jeść poprzez zbitą skorupę zapchlonej i śmierdzącej sierści – tak stan Lalusi opisali na facebookowym fanpage’u bydgoskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt jego pracownicy.

Żeby usunąć skorupę sfilcowanej sierści, Lalusię poddano narkozie.

Okazało się, że pod spodem ukryta była piękna psinka, tyle że dwa miejsca na umęczonej skórze suczki były już chorobowo zmienione – piszą pracownicy schroniska.

"
fot. Facebook / Schronisko w Bydgoszczy
"
fot. Facebook / Schronisko w Bydgoszczy
"
fot. Facebook / Schronisko w Bydgoszczy

Lalusia się ujawnia

Gdy już Lalusia pozbyła się z pomocą pracowników schroniska skorupy ze sfilcowanej sierści, która nie pozwała jej ani swobodnie jeść, ani się załatwiać, okazało się, że jest niewielką, śliczną suczką. Co ciekawe, jest zwierzakiem w typie shih tzu, czego nikt nie byłby w stanie przewidzieć, gdyby ujrzał ją chwilę po odebraniu poprzedniej właścicielce. Lalusię zaszczepiono i wysterylizowano, a potem los się do niej powtórnie uśmiechnął. Znalazł się ktoś, kto się nią zaopiekował! Lalusia trafiła do wspaniałego domu, w którym miłości ma do syta.

Jest tak radosna i pełna życia, biega po całym domu i ogrodzie jak mały szczeniaczek. Regularnie jeździ (bardzo lubi podróżować samochodem) do weterynarza i fryzjera – tak pracownikom schroniska relacjonuje zachowanie Lalusi jej nowa opiekunka.

Dobrego życia, pieseczku! – tak Lalusię pożegnali pracownicy schroniska w Bydgoszczy.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Magdalena Ciszewska

Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się