29.09.2019
Maggie była postrzelona 17 razy. Teraz pomaga ludziom!
Aleksandra Prochocka
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Postrzelona 17 razy ciężarna psina zyskała szansę na nowe życie i stała się psem-terapeutą. Poznajcie jej absolutnie niesamowitą historię!
Pięcioletnia suczka Maggie miała za sobą wyjątkowo okrutne życie. Została znaleziona w Libanie, gdzie siedziała przywiązana do drewnianego pudła. Ciężarna sunia miała odcięte ucho i złamaną szczękę. Ale to nie wszystko. Została także postrzelona 17 razy, przez co zupełnie straciła wzrok. Jak potoczyły się jej losy i w jaki sposób stała się psem-terapeutą?
Postrzelona 17 razy sunia zostaje uratowana przez fundację
Ciężarną suczkę w dramatycznym stanie zauważyła kobieta z Londynu. Dzięki niej Maggie otrzymała pomoc od fundacji Wild At Heart zajmującej się skrzywdzonymi psami i została uratowana z warunków, w jakich przebywała. Najpierw musiała jednak przejść kilka poważnych operacji. Dopiero po nich była gotowa do adopcji.
Maggie została adoptowana przez 25-letnią Kasey Carlin, która pracowała w psiej świetlicy. Niewidoma sunia szybko zyskała tysiące fanów na Instagramie. Obecnie jej konto Maggie The Wunder Dog obserwuje aż 259 000 osób!
Jestem oczarowana faktem, jak wiele osób interesuje się jej historią. Przez długi czas nie wzbudzała w ludziach żadnego zainteresowania i nikt jej nie chciał przygarnąć, dlatego zdecydowałam się na jej adopcję. Cieszę się, że teraz wzbudza w ludziach tak pozytywne emocje – pisze opiekunka Maggie.
Maggie zostaje psem-terapeutą!
Po zdaniu specjalnych testów na psa-terapeutę, postrzelona 17 razy suczka zaczęła pomagać ludziom. Odwiedza szpitale, domy opieki i uczelnie, gdzie dzieli się z ludźmi swoim spokojem i pogodą ducha. Pomoże także swojej opiekunce w edukowaniu dzieci.
Maggie ma serce, które kocha miłością bezwarunkową. Zaraża tym wszystkich! Ma ogromną osobowość i otacza ją aura spokoju. Jej historia chwyta za serce i przypomina nam, jak ważna jest siła ducha. Od pierwszego spotkania z Maggie wiedziałam, ze byłaby wspaniałym psem-terapeutą. Na szczęście znalazłyśmy organizację, która nie tylko wykorzystuje uzdrowicielskie możliwości psów, ale także uczy o ich dobrostanie. Wczoraj wybrałyśmy się na ocenę, którą Maggie bez problemu zdała. Jest teraz zarejestrowana jako pies terapeutyczny. Będziemy od teraz uczestniczyć w zajęciach w szkołach i pracować z młodzieżą. Wiem, że jej historia jest okropna, ale jeśli może pomóc w edukacji i zainspirować innych, to chociaż w ten sposób pomożemy zmienić ten świat na lepsze – pisze Kasey na instagramie suczki.
Suczka postrzelona 17 razy zyskała nowe życie i kochającą rodzinę
Maggie przeszła w swoim życiu naprawdę wiele. Jednak teraz może cieszyć się miłością swojej opiekunki i adoptowanego psiego brata, z którym uwielbia wylegiwać się razem na łóżku. Historia Maggie pokazuje, że nawet skrajnie zaniedbane psy mogą, dzięki pomocy człowieka, zyskać nowe, wspaniałe życie i odwdzięczyć się za to z nawiązką!
Specjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.
Zobacz powiązane artykuły
30.09.2024
Pies z Piły – walka o wolność po latach zaniedbania
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Wyobraź sobie, że cały twój świat ogranicza się do kilku metrów kwadratowych. Nie masz dokąd pójść, a jedyne, co czujesz, to ciężar łańcucha na szyi. Dla wielu psów w Polsce taki scenariusz to nie wytwór wyobraźni, ale codzienność.
undefined
30.09.2024
Pies z Tarnowa – z łańcucha do ciepłego domu
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Każdy pies zasługuje na ciepło, dach nad głową, pełną miskę i miłość. Niestety, dla wielu zwierząt życie na łańcuchu staje się codziennością, która przytłacza i niszczy ich zdrowie – zarówno fizyczne, jak i psychiczne. W jednej z małopolskich wsi pies, który przez lata żył w zimnie, dziś może odpoczywać na wygodnej kanapie. Jak do tego doszło? Oto jego historia.
undefined
30.09.2024
Starogardzka suczka – nowa nadzieja po latach cierpienia
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Zwierzęta trzymane na łańcuchach cierpią nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Każdy dzień przywiązania do zimnej budy, bez możliwości swobodnego ruchu, to cierpienie, które trudno opisać słowami.
undefined