05.04.2018
Kolejna makabryczna pseudohodowla została zlikwidowana. Wygłodniałe psy jadły szczątki innych zwierząt
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Przez trzy dni przed świętami wielkanocnymi trwała akcja ratowania ponad 120 psów, a także dziewięciu koni, sześciu krów, siedemnastu świń oraz dwóch kotów. Żyły we własnych odchodach i błocie, zjadały szczątki innych padłych zwierząt. Makabryczna pseudohodowla została zlikwidowana.
fot. Pogotowie dla Zwierząt
W miejscowości Stare Czarnowo w powiecie gryfińskim koło Szczecina znajduje się gospodarstwo należące do lekarki rodzinnej. Miała ona tam gabinet, w którym przyjmowała pacjentów, i… miała też ponad setkę psów, w tym około 40 rasy shar pei, a także jamniki, dobermany i kundelki. Wygłodzone, poranione zwierzęta żyły w błocie i własnych odchodach. Makabryczna pseudohodowla została zlikwidowana.
Od 12 lat zajmuję się ratowaniem zwierząt, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Ponad setka psów brodzących w odchodach i padlinie. Głodne i schorowane. Ranne i niedożywione. Także konie i krowy. Część zwierząt pozamykana w pomieszczeniach. Psy żywiące się truchłami padłych zwierząt. Wszędzie odchody i fetor – opowiadał o tym, co zobaczył na terenie gospodarstwa, dziennikarzom szczecin.wyborcza.pl Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt w Trzciance w województwie wielkopolskim, nominowany w 2014 roku do nagrody Serce dla Zwierząt, przyznawanej przez portal Psy.pl.
Makabryczna pseudohodowla została zlikwidowana
Lekarka, właścicielka pseudohodowli i gospodarstwa, stwierdziła, że psom nie dzieje się krzywda. Pogotowie dla Zwierząt weszło na teren gospodarstwa w asyście policji. Na miejscu byli też straż pożarna i lekarz weterynarii.
Zwierzęta żyły we własnych odchodach, chodziły po innych zwierzętach, które padły. W jednym z pomieszczeń egzystowały na „dywanie” z martwych kóz. Z głodu i braku pożywienia jadły swoich zmarłych współtowarzyszy. Nie miały dostępu do wody. Chore, wyczerpane – niektóre nie mogły się podnieść. Część z nich żyła także w budynku mieszkalnym, pozamykane w komórkach i innych pomieszczeniach gospodarczych. Tam warstwa odchodów wynosiła kilkadziesiąt cm3. Nie mając normalnego kontaktu z człowiekiem, stały się zdziczałe. W budynkach gospodarczych trwała produkcja szczeniaków – tam były rozmnażane zwierzęta – napisali na swoim fanpage’u na Facebooku przedstawiciele Pogotowia dla Zwierząt.
Makabryczna pseudohodowla została zlikwidowana, co było trudnym przedsięwzięciem logistycznym, bo trzeba było w ciągu kilku dni znaleźć bezpieczne miejsca dla ponad 120 psów, a także pozostałych zwierząt. Zostały one umieszczone w przychodniach weterynaryjnych, hotelach dla zwierząt oraz w kilku organizacjach, które statutowo działają na rzecz zwierząt i zajmują się pomocą dla psów poszczególnych ras.
Sprawą zajęła się prokuratura
Gdy tylko makabryczna hodowla została zlikwidowana, sprawą zajęła się prokuratura, która prowadzi postępowanie. Zgodnie z nowymi przepisami, uchwalonymi w styczniu br. przez sejm, za zabijanie lub znęcanie się nad zwierzętami grożą 3 lata więzienia, a za czyny te dokonane ze szczególnym okrucieństwem górna granica kary wynosi 5 lat pozbawienia wolności.
Polecane przez redakcję
Reklama
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Zobacz powiązane artykuły
08.11.2023
Pomagać, a nie szkodzić. Awantura o psa Czarka
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Historia psa Czarka, który miał z warszawskiego przedszkola trafić do schroniska, wzburzyła wielu. Zwłaszcza w internecie. A w rzeczywistości jest kolejnym przykładem na to, jak wiele osób podejmuje działania pod wpływem emocji, nawet nie mając do dyspozycji faktów.
undefined
07.11.2023
Kontrowersje wokół adopcji zwierząt – czy schroniska utrudniają adopcje?
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Skąd się biorą kontrowersje wokół adopcji zwierząt? Zwierzęta powinny mieć domy, a schronisko – miejsce na nowe czworonogi. Jednak wiele osób uważa, że pracownicy przytulisk utrudniają proces adopcji. Dlaczego czasem można odnieść takie wrażenie?
undefined
06.11.2023
Miłość od pierwszego... zdjęcia. Adopcja Tosi to historia o wyborze serca
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Adopcja to podróż pełna niespodzianek, emocji i wyzwań, a historia Tosi jest tego doskonałym przykładem. Przezwyciężając trudności, można znaleźć lojalnego przyjaciela na całe życie.
undefined