19.04.2017
Strażnicy miejscy przez 30 godzin przetrzymywali psa w piwnicy. Miał otwarte złamanie
Aleksandra Więcławska
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
To wydarzyło się naprawdę. Straż miejska z Kościerzyny (województwo pomorskie) znalazła rannego psa. Zwierzak miał otwarte złamanie i wymagał natychmiastowej pomocy weterynarza, co było widać już na pierwszy rzut oka. Ale strażnicy zamknęli psa w piwnicy i zamiast wezwać pomoc, ogłosili, że szukają jego właściciela. Nie mieli nawet pewności, czy pies nie jest bezpański…
fot. Facebook / Pies Szuka Domu
Strażnicy miejscy z Kościerzyny po tym, jak zamknęli rannego psa w piwnicy, umieścili w internecie ogłoszenie, że szukają właściciela zwierzaka. I nic więcej. Nie wezwali weterynarza, by psu pomógł, nie udzielili żadnej pomocy.
Minął dzień i nic się nie wydarzyło. Pies ze złamaną łapą cierpiał, a żaden właściciel – o ile w ogóle istnieje – się nie zgłaszał. Na szczęście wtedy o psie dowiedziała się fundacja Pies Szuka Domu, która wyciągnęła psa z piwnicy i od razu zawiozła go do zaprzyjaźnionego weterynarza. Po 30 godzinach od chwili, gdy pies trafił pod „opiekę” straży miejskiej, po raz pierwszy ktoś udzielił mu pomocy.
Weterynarz zmiażdżoną i gnijącą łapę musiał amputować. Ale wydaje się, że wszystko, co najgorsze, już minęło, i teraz życie tego psa będzie już tylko lepsze.
Ponieważ piesek, gdy go znaleziono, miał na sobie obrożę, fundacja bierze pod uwagę, że terierek może mieć właściciela i liczy na to, że ten się po niego zgłosi. Jeśli nie, Pede – bo takie dostał imię – będzie szukał nowego domu.
Kontakt w sprawie psa: [email protected], tel. 606 635 019.
Tymczasem fundacja zapowiada, że zgłosi sprawę do prokuratury. Nieudzielenie pomocy rannemu psu to także forma znęcania się nad zwierzęciem, a straż miejska powinna o tym wiedzieć szczególnie.
Certyfikowana trenerka psów (kurs ukończony w Centrum Kynologicznym Canid). Ukończyła też liczne kursy i uczestniczyła w kilkunastu seminariach z zakresu zachowania, żywienia i opieki nad psami.