20.05.2017
Szczątki psów jako naturalny nawóz? „Zabijali, bo nie mieli, co z nimi zrobić”
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Na terenie jednej z posesji na poznańskiej Starołęce policja odkryła szczątki – głównie kości – kilku psów. Były to głównie szczenięta i jeden dorosły zwierzak.
fot. Shutterstock
Pod koniec marca tego roku przedstawicielki Fundacji na Rzecz Ochrony Zwierząt Mondo Cane otrzymały informację, że w domu na poznańskiej Starołęce znajdują się zaniedbane psy. Pojechały tam z weterynarzem i policją. Zastały przy domu cztery wychudzone psy i chore psy. Zwierzaki nie miały książeczek zdrowia, a właścicielka nigdy ich leczyła ani nie szczepiła. To był jednak dopiero początek horroru.
Weterynarz stwierdził, że jedna z suczek niedawno rodziła. Szczeniąt jednak nigdzie nie było. Właścicielka powiedziała, że nie żyją. Co się okazało?
Jej mąż dodał, że zostały zutylizowane, a zajmowała się tym żona, bo on nie może, taki jest wrażliwy. Nie widziałam u tych ludzi żadnej skruchy, refleksji. Mówili, że psy zabijali, bo nie mieli z nimi co zrobić – mówiła reporterowi „Gazety Wyborczej” Anna Cierniak z fundacji Mondo Cane.
Jak właścicielka pozbywała się szczeniąt? Topiła je w wannie, wrzucała do dołu w szklarni i zasypywała ziemią. Te, które jeszcze żyły, dobijała łopatą, ale niektóre zostały prawdopodobnie zakopane żywcem. Potem wysiewała sałatę i pomidory, a psy służyły za „naturalny nawóz”. Postawiono jej zarzut zabójstwa psów.
Na tym sprawa się jednak nie skończyła. Dwa dni temu na terenie posesji na Starołęce prokurator w asyście policji przeprowadził eksperyment procesowy. Były podczas niego obecne przedstawicielki Mondo Cane. Przekopano teren i w trzech miejscach znaleziono szczątki kilku psów.
Wszystko, co odnaleźliśmy, zostało przekazane do tzw. przechowalni w schronisku dla zwierząt. Następnie szczątki trafią na Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, gdzie zostaną przeprowadzone ekspertyzy – powiedział portalowi onet.pl rzecznik prasowy poznańskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak.
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Zobacz powiązane artykuły
30.09.2024
Pies z Piły – walka o wolność po latach zaniedbania
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Wyobraź sobie, że cały twój świat ogranicza się do kilku metrów kwadratowych. Nie masz dokąd pójść, a jedyne, co czujesz, to ciężar łańcucha na szyi. Dla wielu psów w Polsce taki scenariusz to nie wytwór wyobraźni, ale codzienność.
undefined
30.09.2024
Pies z Tarnowa – z łańcucha do ciepłego domu
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Każdy pies zasługuje na ciepło, dach nad głową, pełną miskę i miłość. Niestety, dla wielu zwierząt życie na łańcuchu staje się codziennością, która przytłacza i niszczy ich zdrowie – zarówno fizyczne, jak i psychiczne. W jednej z małopolskich wsi pies, który przez lata żył w zimnie, dziś może odpoczywać na wygodnej kanapie. Jak do tego doszło? Oto jego historia.
undefined
30.09.2024
Starogardzka suczka – nowa nadzieja po latach cierpienia
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Zwierzęta trzymane na łańcuchach cierpią nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Każdy dzień przywiązania do zimnej budy, bez możliwości swobodnego ruchu, to cierpienie, które trudno opisać słowami.
undefined