Wypalili psu oczy wodą utlenioną. Gucio nie przeżył

Aleksandra Prochocka

Aleksandra Prochocka

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Karygodne zaniedbania doprowadziły do śmierci Gucia. Właścicielowi, który polewał psu oczy wodą utlenioną, grozi do pięciu lat więzienia.

Gucio wypalili psuu oczy

fot. Centaurus.org.pl

Fundacja Centaurus uratowała z rąk zwyrodnialców z Wrocławia skrajnie zaniedbanego Gucia. Właściciele leczyli go bez konsultacji z lekarzem weterynarii „naturalnymi metodami”, polewając psu oczy wodą utlenioną, która wyżarła mu gałki oczne. Mimo interwencji psa nie udało się uratować. Do prokuratury trafił właśnie akt oskarżenia w sprawie Gucia.

Polewali psu oczy wodą utlenioną

Na początku czerwca pod skrzydła Fundacji Centaurus trafił psiak w typie shih tzu. Skrajnie zaniedbany czworonóg miał całkowicie wypalone oczy przez swoich właścicieli, którzy w ten sposób próbowali leczyć psa na własną rękę…

Gucio jeszcze wczoraj mieszkał we Wrocławiu, na osiedlu domów jednorodzinnych. Miał pana, miał panią. Miał dach nad głową. Tyle że dom był z tych, w którym nie powinno być żadnych zwierząt. Problem alkoholowy, interwencje policji, awantury. Że pies był chory, właściciele zauważyli i wdrożyli naturalne metody. Polewali chore oczy wodą utlenioną. Wyżarła ona wszystko… Psiaka przypadkowo spotkał nasz działacz, natychmiast podjęliśmy interwencję. Gdy w nocy odbieraliśmy go w asyście policji, Gucio cierpiał tak bardzo, że wył. Przeraźliwym głosem prosił o pomoc. Nie widział nic, nie słyszał nic. Zamknięty w imadle niewyobrażalnego bólu, błagał o ratunek – opisują sytuację wolontariusze z Fundacji Centaurus.

Po odebraniu przez fundację, Gucio trafił od razu pod opiekę weterynarzy. Otrzymał antybiotyki, kroplówki i leki przeciwbólowe. Wypalonych oczu nie można było jednak w żaden sposób uratować. Gucio był więc przygotowywany do operacji oczu, na którą wolontariusze fundacji zbierali środki przez zbiórkę. Na stronie tej umieszczono także wyjątkowo drastyczne zdjęcia obrazujące dramatyczny stan psiaka.

Gucio zmarł na skutek zaniedbań

Niestety okazało się, że polewanie psu oczu wodą utlenioną był tylko jednym z przejawów bezmyślności i braku empatii u właścicieli Gucia. Oprócz całkowicie zniszczonych gałek ocznych, u psiaka wykryto wiele innych dolegliwości. Czworonoga nie dało się uratować – psiak zmarł zaledwie kilka dni po interwencji wolontariuszy i odebraniu go z rąk zwyrodnialców.

Zgromadzony materiał dowodowy w sprawie, a w szczególności zeznania przesłuchanych świadków oraz protokół sekcji psa potwierdził, że zaniechanie leczenia i pielęgnacji zwierzęcia przez jego właściciela Zbigniewa K., przyczyniło się do wystąpienia u psa wielu chorób, między innymi zapalenia otrzewnej, perforacji ściany dwunastnicy w miejscu jej przewlekłego owrzodzenia, przewlekłego zapalenia przewodu pokarmowego oraz zapalenia obu gałek ocznych i tkanek miękkich wokół oczu, co w konsekwencji doprowadziło do śmierci zwierzęcia – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Właścicielowi grozi kara więzienia

Na początku listopada prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu. Oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem właściciel Gucia może otrzymać karę nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.

Nie będziemy się rozwodzić, ile osób mijało go każdego dnia. A mijali go na pewno, bo pies był wypuszczany luzem, by załatwić swoje potrzeby. Nie będziemy ustalali, czemu nikt nie reagował na tak przerażający widok. Bo nie raz już widzieliśmy bezmiar obojętności wobec konających zwierząt. Ale zrobimy, co w naszej mocy, by ocalić Gucia, ale i postawić przed sądem jego katów. Ludzi, którzy swoją bezmyślnością zgotowali mu piekło i doprowadzili do kalectwa – piszą na stronie zbiórki wolontariusze Fundacji Centaurus.

Fundacja zebrała na leczenie psa dość pokaźną sumę. Niestety psiak nie dożył planowanej operacji – niewykorzystane pieniądze mają zostać przeznaczone na postawienie kata przed sądem.

MAMY DLA CIEBIE PREZENT! Zapisz się do newslettera Psy.pl i już teraz odbierz za darmo e-book „50 ras w sam raz do kochania”

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Aleksandra Prochocka
Aleksandra Prochocka

Specjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się