Neo. Ze schroniska trafił do kobiety, która chciała zabić go młotkiem

Aleksandra Prochocka

Aleksandra Prochocka

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Ta prawdziwie makabryczna historia zdarzyła się naprawdę! Skradziony ze schroniska Neo cudem uniknął śmierci z rąk niezrównoważonego oprawcy.

neo dramatyczna historia

fot. Schronisko na Paluchu

Neo, piękny i silny pies w typie dobermana, trafił do schroniska w 2008 roku. Niestety nie należał do najłatwiejszych psiaków – na widok innych czworonogów reagował dużą agresją i z ekscytacji potrafił przy tym ugryźć osobę, która prowadziła go na smyczy. Wolontariusze starali się więc znaleźć dla niego doświadczonego opiekuna, który potrafiłby nie tylko utrzymać go podczas spaceru, lecz także odpowiednio zresocjalizować. Tak trudny, duży zwierzak nie budził niestety zainteresowania wśród schroniskowych gości i spędził kilka długich lat za kratami. W końcu pojawiła się kobieta, która właśnie takiego psa szukała…

Neo wzbudza zainteresowanie nietypowej kobiety

Już w rozmowie z wolontariuszem padło podejrzenie, że kobieta interesująca się Neo jest niezrównoważona. Szukała bowiem dużego i groźnego psa do pilnowania mieszkania i działki przed wiecznie czającymi się pod jej domem włamywaczami… Zadaniem Neo miało być groźne odstraszanie tych prześladowców i bronienie jej podczas spacerów. Mimo nieprzychylnej opinii wolontariuszy, kobieta złożyła ankietę na Neo, zniechęciła się jednak długim procesem adopcyjnym i zrezygnowała z psiaka. A przynajmniej tak się wydawało!

Pewnego dnia znów pojawiła się w schronisku i zgłosiła się na spacer przedadopcyjny z Neo. Z kartki, jaką wręczyła pracownikowi, wynikało, że dostała zezwolenie na samodzielny spacer z czworonogiem. Opiekun psa nie zauważył niestety, że dokument został… podrobiony. Kobieta wyszła ze schroniska z Neo na smyczy, wsiadła do samochodu i odjechała. Po prostu ukradła psa!

Policja nie chce interweniować

Już następnego dnia schronisko zgłosiło kradzież psa i podało policji adres zamieszkania, który kobieta wpisała w wypełnionej wcześniej ankiecie adopcyjnej. Niestety służby nie spieszyły się z interwencją i nie sprawdziły nawet, czy zwierzę faktycznie pod tym adresem przebywa. W końcu na miejsce wybrał się pracownik schroniska. Z jego rozmowy z okolicznymi mieszkańcami wynikało, że Neo pogryzł już kilka psów, załatwiał się na klatce schodowej i wielokrotnie był zgłaszany na policję! Spór schroniska z policją, która nie chciała w tej sprawie interweniować, trwał jeszcze dobre pół roku. Aż do byłej wolontariuszki psa dotarła przerażająca wiadomość…

Kobieta grozi, że zabije psa

Pewnego dnia wolontariuszka skradzionego Neo otrzymała telefon od znajomego kobiety, u której psiak przebywał. Zaniepokojony mężczyzna poinformował ją, że jego niezrównoważona krewna nie tylko nie radzi sobie z psem, lecz także planuje go zabić! Ponadto, będąc u kobiety w odwiedzinach, zauważył na ciele czworonoga różne niepokojące rany i zadrapania… Tej informacji nawet policja nie była w stanie zignorować. W asyście funkcjonariuszy pracownik schroniska udał się do kobiety, by odebrać jej czworonoga.

Gdy byli już pod blokiem, zauważyli, że właśnie wychodziła z Neo na spacer, trzymając w ręce młotek. Pracownik schroniska szybkim ruchem zabrał jej smycz z ręki, na co kobieta wpadła w szał. Zaczęła wymachiwać trzymanym w ręce młotkiem, zamierzać się na psa i na policjantów, a zanim ją obezwładniono, rozbiła kilka szyb stojących w pobliżu samochodów. Na szczęście pies był już bezpieczny. Jednak pół roku pod opieką niezrównoważonej osoby odbiło się na jego zdrowiu.

emiteo

Neo wraca do schroniska w tragicznym stanie

Gdy Neo znów znalazł się w schronisku, jego stan był dramatyczny. Psiak miał na głowie niewielką, choć bardzo głęboką ranę, jak po uderzeniu ostrym końcem młotka i ogromną nadwagę.

Czworonóg był też kompletnie zdezorientowany – nie reagował na widok znajomych wolontariuszy i potykał się o własne łapy, które się pod nim dosłownie rozjeżdżały. Okazało się, że kobieta podawała mu ogromne dawki leków, które dostawała od swojego psychiatry! Psiak jeszcze kilka dni był pod wpływem psychotropów, jednak dość szybko doszedł do siebie i odzyskał dawną energię.

Neo spędza w schronisku całe życie

Niestety niezrównoważona kobieta, która ukradła Neo, była jedyną osobą zainteresowaną tym psem. Kolejne kilka lat czworonóg spędził w schronisku, a telefon w jego sprawie milczał, mimo wielu ogłoszeń w internecie. Z biegiem czasu Neo z silnego, agresywnego do innych psów czworonoga zmienił się w poczciwego dziadka. Schudł, zaczął mieć problemy ze wzrokiem, sercem i nerkami, a nawet przytrafił mu się zespół przedsionkowy… Wolontariusze stracili nadzieję, że psiak kiedykolwiek zazna domowego ciepła.

Prawie-doberman trafia do Ducha Leona

Starszym niedomagającym psiakiem zainteresowała się fundacja Duch Leona zajmująca się dużymi, trudnymi psami z niewielkimi szansami na adopcję. W 2019 roku psiak wyruszył na Mazury, by nareszcie rozprostować kości i pobiegać po pięknych dzikich łąkach. Bardzo szybko okazało się, że poza schroniskiem Neo doskonale dogaduje się z innymi psami i nie sprawia prawie żadnych problemów!

Neo przyjechał do Ducha kilka dni temu. Jest starym psem w bardzo ciężkim stanie. Potwornie wychudzony, z chorym sercem, problemami z poruszaniem i fatalnymi wynikami wszystkiego, ale skrajnie złymi parametrami nerkowymi. Wcześniej spędził 7 lat w warszawskim schronisku. Muszę przyznać, że pomimo tego, że jest z nami tak krótko, to już widać w nim duże zmiany. Można wręcz powiedzieć, że zaczął szaleć. Ma też wilczy apetyt. Uwielbia chudą wołowinkę i wciąga ponad dwa kilogramy dziennie. Oprócz leków, dostaje całą masę suplementów, które powinny postawić go na nogi. Nie wiem, ile czasu zostało jeszcze Neo, ale mam nadzieję, że będzie to dobry czas, pełen uśmiechu na tym starym pysku.

W fundacji Duch Leona Neo spędził zaledwie miesiąc. Kontrolne USG wykazało, że psiak miał nie tylko problemy z sercem, lecz także duże zmiany nowotworowe na płucach i w wątrobie. Osłabiony, wychudzony organizm nie miał sił na walkę z chorobą, fundacja zdecydowała więc o pożegnaniu psiaka.

Wiedzieliśmy, że Neo jest psem wiekowym i schorowanym, ale pierwsze chwile w Duchu były bardzo obiecujące. Niestety, natura ma swoje prawa i zabrała Neo. Ktoś napisał, że Neo przyjeżdżając do Ducha ze schroniska, trafił do raju za życia.. Odejście było więc tylko nieznacznym małym kroczkiem. Jego radość w Duchu była bezcenna, dlatego zawsze będziemy namawiać Państwa do wspierania naszych psich seniorów. Dziękujemy! – taki wpis znalazł się na stronie zbiórki mającej finansować utrzymanie Neo w fundacji.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Aleksandra Prochocka
Aleksandra Prochocka

Specjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.

Zobacz powiązane artykuły

Leon – pies skazany na bezdomność?

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Wszystkie psy w schronisku zasługują na nowych opiekunów. Są jednak cechy, które wpływają na szybkie znalezienie domu lub odwrotnie – znacząco obniżają szanse na adopcję. Leon posiada kilka, które mogą skazać go na dożywocie w schronisku.

Leon

undefined

Animbulans – krakowscy uczniowie walczą o lepszy świat dla zwierząt

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Krakowscy uczniowie stawiają na zwierzęta. Jak zaczął się projekt „Animbulans” w ramach olimpiady „Zwolnieni z Teorii”?

ręka człowieka trzymająca łapę psa

undefined

Mały pies o wielkiej nadziei. Bambosz szuka domu! 

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Ma zaledwie rok, a kliniki weterynaryjne zna już od podszewki. Mimo codziennej walki Bambosz wciąż wierzy, że w końcu los się do niego uśmiechnie. 

Bamboszek szuka domu

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się