Pusia już po operacji! Dzięki wam będzie chodzić, ale czy znajdzie się ktoś, kto ją pokocha?

author-avatar.svg

Aleksandra Więcławska

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

W poniedziałek pisaliśmy o Pusi - rocznej suni, która wypadła z okna, a jej cierpienie nie interesowało właścicieli. Dziś Pusia dochodzi już do siebie po operacji, która udała się dzięki waszej pomocy!

Pusia po operacji

fot. Dorota Cibor

Przypomnijmy – w sobotę roczna suczka wypadła z okna. Do zaprzyjaźnionej z nami lecznicy przynieśli ją sąsiedzi właścicieli, którzy nie mogli patrzeć, jak cierpi, gdy leżała ranna pod blokiem. Tymczasowo opiekę nad nią przejęła lek. wet. Dorota Cibor, która rozpoczęła też zbiórkę na leczenie Pusi. Sunia jest już po operacji i czuje się coraz lepiej!

Operacji by jednak nie było, gdyby nie wasza pomoc. Gdy w poniedziałek opublikowaliśmy informację o potrzebnych pieniądzach, od razu zaczęły napływać kolejne kwoty, które pozwolą Pusi wrócić do zdrowia! Ale po kolei – co ją teraz czeka?

Pusia już po operacji – i co dalej?

Połamaną miednicę Pusi chirurg złożył w poniedziałek wieczorem. Suczka dobrze czuła się po operacji, już następnego dnia zaczęła jeść. Wszystko będzie się goić i zrastać przez co najmniej 6 tygodni – i w tym czasie suczka musi mieć bardzo ograniczony ruch. W praktyce oznacza to mieszkanie w klatce kennelowej i krótkie wyjścia na smyczy – tylko na siku.

Zdjęcie RTG

Po tym okresie czeka ją rehabilitacja, by mogła wrócić do pełnej sprawności. Jest 90% szansy, że się to uda! To bardzo młody pies, więc kości powinny szybko się zrosnąć. Problemy z poruszaniem się mogą wrócić na starość, ale na razie sunia będzie mogła normalnie chodzić, biegać i bawić się.

Gdy suczka była już po operacji, w lecznicy pojawił się jej „właściciel”, namówiony do przyjścia przez sąsiadów, i zrzekł się praw do niej. Oficjalnie Pusia nie ma więc już właściciela i może szukać dobrego, nowego domu stałego. Jeśli zastanawiacie się, czy – były już – właściciel zainteresował się jej losem, to wiedzcie, że… nawet o nią nie zapytał.

Nowy dom bardzo poszukiwany!

Za około 2 tygodnie Pusia będzie już mogła trafić do nowego domu – takiego, który troskliwie się nią zajmie (szczególnie teraz!) i weźmie aktywny udział w jej rehabilitacji. Ale poszukiwania takiego domu rozpoczynamy już! Osoby, które chcą się podjąć opieki nad sunią, mogą zgłaszać się bezpośrednio do lek. wet. Doroty Cibor: [email protected].

Jakiego domu szukamy dla Pusi? Takiego, który będzie potrafił zaakceptować jej nieśmiałość i miał dużo cierpliwości w pokazywaniu jej świata. Bo Pusia świata nie zna. Przez całe dotychczasowe życie przebywała w mieszkaniu, w którym się też załatwiała. Na spacery wychodziła raz w tygodniu albo wcale. Obawia się psów – najpewniej dlatego, że ich nie zna – ale nie reaguje wobec nich agresywnie. Wymaga więc socjalizacji. Nie wiadomo, jak reaguje na koty.

Bardzo lgnie do ludzi i jest wyjątkowo ufna. Uwielbia się przytulać, zachowuje się, jakby była bardzo spragniona pieszczot. W domu, w którym mieszkała dotychczas, było dwoje dzieci – nie ma problemu w kontaktach z nimi.

Zbiórka przeszła wszelkie oczekiwania

Zebrałam więcej niż oczekiwałam, dużo więcej niż przewidywała zbiórka! Zamykam tym samym akcję, pieniądze zostaną przekazane oczywiście na Pusię. Czeka nas jeszcze wiele wydatków – napisała na stronie zbiórki Dorota Cibor.

Kwota, którą udało się uzbierać – ponad 3000 zł – pozwoli na opłacenie operacji Pusi, a także na jej dalsze leczenie. Wkrótce dojdą również koszty rehabilitacji, poza tym suczce potrzebna jest wysokiej jakości karma – jest niedożywiona. Wkrótce trzeba ją też odrobaczyć i zaszczepić. Na dodatek Pusia ma obecnie cieczkę, więc za kilka miesięcy, gdy jej stan na to pozwoli, będzie kastrowana.

Pusia w ogródku

Zebrana kwota powinna wystarczyć też na zakup wyprawki dla Pusi – legowiska, obroży i smyczy, misek, zapasu karmy, środków przeciwko pchłom i kleszczom. Wszystko po to, by miała dobry start w nowe życie. A jeżeli, po wydatkach na Pusię, jakieś pieniądze zostaną, na pewno zostaną przeznaczone na ratowanie innych, potrzebujących psów.

Z osobą, która przygarnie Pusię, zostanie podpisana umowa adopcyjna. Najlepiej, by był to ktoś z okolic Warszawy – by mógł wraz z suczką odwiedzać lekarzy, którzy rozpoczęli jej walkę o powrót do zdrowia i chcieliby ją kontynuować.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Aleksandra Więcławska

Certyfikowana trenerka psów (kurs ukończony w Centrum Kynologicznym Canid). Ukończyła też liczne kursy i uczestniczyła w kilkunastu seminariach z zakresu zachowania, żywienia i opieki nad psami.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się