Życie z psem
14 maja 2018 3 minuty czytania

Ja mu daję leki, a jemu nic nie pomaga!

Do gabinetu przyszła starsza, zmartwiona opiekunka psa z prośbą o pomoc. Po to jestem, aby pomagać, ale czasem klient stawia ogromne wyzwanie lekarzowi.

Ja mu daję leki...

Starsza pani zaczęła swoją opowieść:

– Pani doktor! Ja mam psa, on jest taki duży, że sama z nim nie przyjdę, a nie mam nikogo, żeby mi pomógł. On nie wstaje! Od 3 dni daję mu leki – ibuprom, aspirynę i moje zioła szwedzkie, takie drogie, wie pani…

Tu mnie zmroziło

– Jak to ibuprom? Dużo pani tego daje?
– Nie, tabletkę dwa razy dziennie.
– Co się dzieje z psem? Jaki to jest pies w ogóle?
– Duży, taki z 50 kilo. Stary już. Od jakichś dwóch lat gorzej chodził, a dziś w ogóle zaniemógł.
– To zrobimy tak, dam pani leki dla psa. Bardzo proszę, żeby pani NIGDY nie podawała leków dla ludzi psu. Mogą one spowodować poważne choroby, np. taki ibuprom wywołuje problemy żołądkowo-jelitowe. Pies ma biegunkę?
– Nie, tylko nie wstaje.

Kilka dni później…

Do przychodni przyszła ta sama, starsza właścicielka starszego psa.

– Strasznie się zdenerwowałam! Już tu dziś byłam i kupiłam krople na kleszcze, od razu mu zakropliłam!
– Musi mi pani powiedzieć, co się znów stało, bo nie było mnie wcześniej i chyba koleżanka z panią rozmawiała.
– Znalazłam kleszcza nad okiem! Wyrwałam go, ale wydawało mi się, że coś tam zostało, więc przemyłam spirytusem i jodyną. Trochę mi wpadło do oka, ale nawet nie przemyłam.
– Jak pani nie przemyła? A nie łzawił?
– No łzawił, to mu wyleciało.
– Martwię się o to oko, spirytus i jodyna mogą uszkodzić oko, to na pewno boli! Trzeba było przemyć porządnie wodą. Bardzo panią proszę, żeby nie robić takich rzeczy. Co do kleszcza, to prawdopodobnie został tylko strupek i nic mu nie będzie.

Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane

Jest takie przysłowie. Tu pasuje idealnie.

Przy pierwszej wizycie sądziłam, że to jedna z tych osób, które przychodzą do nas po pomoc, ale jednocześnie nic nie chcą ze zwierzakiem robić. Niestety dużo jest takich właścicieli, którzy oczekują cudów, ale najlepiej bez płacenia.

Przy drugiej wizycie wrażenie miałam lepsze, pani chce dbać o zwierzaka, ale wydaje się nieco zagubiona. Robi coś, a potem dopiero się zastanawia. Mam jedynie nadzieję, że psu przez te dobre chęci nie stanie się krzywda…

Interesuje Cię ta tematyka?

Rozwód z psem
Życie z psem

Rozwód i pies. Jak podzielić się opieką nad psem po rozwodzie?

Życie z psem

Bawisz się z psem czy go stresujesz? Sprawdź, czego lepiej nie robić!

Owczarek australijski z właścicielką
Życie z psem

Szukasz petsittera? Ta platforma jest dla ciebie!

Z życia weterynarza

Z życia weterynarza

Czytaj więcej
Udostępnij:
Data pierwszej publikacji: 14 maja 2018

Newsletter

Chcesz otrzymywać wyjątkowe porady, newsy i historie na maila? Zapisz się na newsletter! (psst… mogą pojawić się też kody rabatowe)

Zapisz się!

Chcesz otrzymywać wyjątkowe porady, newsy i historie na maila? Zapisz się na newsletter!
(psst… mogą pojawić się też kody rabatowe)