Istnieje multum historii, które opowiadają o bezinteresownym oddaniu psa swojemu opiekunowi, ale równie często zdarzają się też i te, gdzie to człowiek staje się bohaterem, ratując pupila z opresji. Niedzielny spacer zamienił się w koszmar, gdy pies znalazł się na moście kolejowym przy stacji Wrocław Popowice.
Ratował psa, wpadł pod pociąg
W momencie, gdy opiekun dostrzegł zagrożenie, nie wahając się ani chwili, ruszył w stronę psa. Niestety, ta odważna decyzja zakończyła się tragicznie – mężczyzna wpadł pod nadjeżdżający pociąg relacji Wrocław-Poznań.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że opiekun chciał uratować psa, który wbiegł na tory kolejowe – mówił portalowi TVN24 starszy aspirant Łukasz Porębski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Poważne uszkodzenia nóg
Mężczyzna doznał poważnych obrażeń i został przetransportowany do szpitala. Jak podała „Gazeta Wrocławska”, 47-latek ma częściowo amputowaną stopę. Jego druga noga natomiast jest złamana. Według źródeł prasowych: nie wiadomo, co stało się z psem.
Siła miłości do zwierząt
To nie pierwsze takie dramatyczne wydarzenie, które miało miejsce w Polsce. Jesienią ubiegłego roku, w pobliżu Garwolina, pod pociąg relacji Chełm-Gdańsk wpadł 35-latek, który spacerował ze swoim psem. Mężczyzna wszedł na przejazd, mimo zamkniętych szlabanów, prosto pod pociąg i zginął. Pies przeżył, prawdopodobnie dlatego, że jego opiekun w ostatniej chwili wypuścił z ręki smycz. Zrozpaczony pupil biegał po torowisku w poszukiwaniu opiekuna. Po ustaleniu tożsamości mężczyzny, zwierzę zostało przekazane rodzinie.
Powyższe historie pokazują, jak silna może być więź między człowiekiem a zwierzęciem oraz jak poświęcenie dla swojego ukochanego pupila może prowadzić do tragicznych konsekwencji. Jednak równocześnie ukazują one również niezłomną siłę ludzkiego altruizmu i gotowość do poświęcenia się dla dobra innych istot.
źródło: wiadomosci.wp.pl, natemat.pl