05.03.2024

„Niedopuszczalne etycznie i moralnie”. Bezdomne psy dawcami nerek

Ewa Potępa

Ewa Potępa

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Cena psiego życia. Oburzający proceder: adopcja kundelka ze schroniska, wyłącznie po to, by jego nerkę przeszczepić rasowemu psu – owczarkowi. Jest decyzja sądu. 

bezdomne psy dawcami nerek

fot. Shutterstock / zdjęcie poglądowe

Kilka lat temu Polską wstrząsnęła historia Saturna – uroczego kundelka o brązowych oczach ze schroniska w Konstancinie. Kiedy wreszcie ktoś go zauważył i postanowił przygarnąć, pies nie posiadał się z radości. Nie miał jednak pojęcia, że został zaadoptowany jedynie jako dawca nerki dla innego, rasowego psa

Przeszczep nerki u psa

W 2014 roku na łamach „Magazynu Weterynaryjnego” ukazał się artykuł opisujący pierwszy w Polsce przeszczep nerki wykonany u psa. Jak wynikało z tekstu, biorcą organu był niespełna trzyletni owczarek niemiecki cierpiący na przewlekłą niewydolność nerek. Ponieważ leczenie nie przynosiło rezultatów, a dializy jedynie podtrzymywały jego życie, lekarze weterynarii zaproponowali inne rozwiązanie – przeszczep nerki. Z niewiadomych powodów dawcą nie zostało żadne z rodzeństwa owczarka z hodowli. Mimo że nie miało to medycznego uzasadnienia, wybrano niespokrewnionego dawcę

Skuteczność tego typu przeszczepów u psów jest niewielka. Większość biorców nie dożywa roku po transplantacji. Tak było i w tym przypadku. Mimo że operacja się udała, to owczarek zmarł dwa tygodnie po przeszczepie. Wdała się infekcja – najczęstsze powikłanie po tego typu zabiegach. 

Kim był dawca?

Tożsamość psiego dawcy przez pewien czas pozostawała tajemnicą. Aż do dnia, kiedy Saturn, uroczy kundelek o brązowych, mądrych oczach, zaczął chorować. Psiak został przygarnięty ze schroniska z podwarszawskiej miejscowości. Podczas wizyty u lekarza weterynarii okazało się, że Saturn ma problem z nerką. Jedyną, jaką posiada, ponieważ druga została mu fachowo amputowana – świadczyła o tym staranna blizna pooperacyjna. 

Okazało się, że to właśnie on był dawcą nerki, którą następnie przeszczepiono owczarkowi niemieckiemu. Jego pierwsi adopcyjni rodzice potraktowali Saturna jak warsztat z częściami zamiennymi – przygarnęli, wzięli, czego potrzebowali i zaledwie po dwóch miesiącach ponownie oddali do schroniska. Został wybrany nie dlatego, że urzekł ich swoim charakterem czy uroczą mordką, lecz z bardzo pragmatycznych powodów – był zdrowy i podobnego rozmiaru co biorca organu

Niedowierzanie

Opiekunka Saturna była w szoku. Podczas adopcji nikt nie wspominał o historii psiaka ani o zabiegu, który przeszedł. Oficjalnym powodem ponownego oddania psa do schroniska było to, że nie dogadywał się z innymi zwierzętami przebywającymi w domu. 

Saturn do końca swojego życia wymagał leczenia i specjalistycznej opieki weterynaryjnej. Był na specjalnej diecie nerkowej, a także pod stałym nadzorem nefrologa. Mimo to nie dożył wyroku pierwszej instancji w swojej sprawie.

Wyższa konieczność? 

Kiedy historia Saturna wyszła na światło dzienne, sprawą zainteresowała się fundacja Viva!. Mecenas Katarzyna Topczewska złożyła w imieniu organizacji zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Obejmowało ono znęcanie się nad Saturnem oraz sprawę bezdomnej suczki Tosi, która również stała się dawcą nerki dla innego rasowego psa. Prokuratura postawiła zarzuty lekarzowi, który wykonał przeszczep w obu przypadkach. Jednak Sąd Rejonowy Warszawy Mokotów w Warszawie zadecydował o uniewinnieniu oskarżonego. Jako argument podano, że oskarżony działał w stanie wyższej konieczności, ratując „dobro ważniejsze”, czyli w tym wypadku życie rasowego owczarka.

Apelacja 

Fundacja Viva! nie zgodziła się z decyzją sądu i postanowiła złożyć apelację.

Pies, który nie ma domu ani człowieka, który będzie go chronił, nie może być źródłem „części zamiennych” dla innych, kochanych i zaopiekowanych zwierząt tylko dlatego, że jego los nikogo nie obchodzi. Nie można ratować życia jednego zwierzęcia kosztem zdrowia drugiego. Saturn poniósł ogromne konsekwencje decyzji ludzi i w jej wyniku nie mógł normalnie żyć – mówi mecenas Katarzyna Topczewska. 

Druga instancja 

Sąd drugiej instancji uchylił wyrok pierwszej. Potwierdził, że procedury, jakim zostały poddane Saturn oraz Tosia nie są i nigdy nie były prawnie dozwolone, a weterynarz, który dokonał zabiegu celowo i świadomie zadał zwierzętom ból i cierpienie. Oddalił również argument o „stanie wyższej konieczności”, który podano w wyroku pierwszej instancji. 

Jak tłumaczy mecenas Katarzyna Topczewska: 

Bezdomne zwierzęta, które już raz zostały skrzywdzone przez człowieka, bo znalazły się na ulicy, zostały w tej sprawie potraktowane jak „magazyn części zamiennych”. Gdyby wyrok uniewinniający został utrzymany – stworzyłoby to niebezpieczny precedens, zgodnie z którym można by wartościować życie zwierząt. Bezdomnych – jako takich, które można okaleczać i tych posiadających dom, które są lepsze, bo mają bogatych opiekunów. 

Według Sądu Okręgowego brak regulacji prawnych dotyczących transplantacji u zwierząt sprawia, że przeprowadzone zabiegi były jedynie eksperymentami, co budzi poważne wątpliwości etyczne i moralne.

Wycinanie organów zdrowym zwierzętom stanowi ich okaleczenie, a zabiegi lekarsko-weterynaryjne na zwierzętach są dopuszczalne dla tylko dla ratowania ich życia lub zdrowia. W przypadku przeszczepów organów u zwierząt, które nie są prawnie dozwolone, nie ratuje się życia, ani zdrowia dawcy. Wręcz przeciwnie – podczas takiej transplantacji dochodzi do okaleczenia zdrowego zwierzęcia, w celu przedłużenia życia innego zwierzęcia – dodaje mecenas.

To jeszcze nie koniec

Po ogłoszeniu wyroku obrońca oskarżonego lekarza weterynarii, wniósł skargę do Sądu Najwyższego. Sąd jednak skargę oddalił. Sprawa Saturna i Tosi zostanie więc ponownie rozpatrzona przez sąd rejonowy. 

Miłość nie zna granic i aby uratować ukochane zwierzę, jego opiekunowie są w stanie zrobić naprawdę wiele. Jednak to, co spotkało te psiaki, jest oburzające i niedopuszczalne etycznie i moralnie.

Wyrok, wydany po ponownym rozpoznaniu przez sąd, zadecyduje o tym, czy w przyszłości zwierzęta bezdomne będą źródłem części zamiennych dla innych zwierząt, których opiekunowie mają wystarczająco dużo pieniędzy i wystarczająco mało empatii, by na taki zabieg się zdecydować – podsumowuje mec. Katarzyna Topczewska z Fundacji Viva!

Pierwsza rozprawa w tej sprawie odbędzie się jeszcze w tym miesiącu.

Pierwsza publikacja: 04.03.2024

Podziel się tym artykułem:

Ewa Potępa
Ewa Potępa

Miłośniczka dobrego jedzenia i podróży. Za punkt honoru stawia sobie pogłaskanie każdego napotkanego kota. W poprzednim życiu była Pandą Wielką.

Zobacz powiązane artykuły

25.04.2024

Zawiesił, zasztyletował i pozbył się psa! Tofik konał w męczarniach

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Brakuje słów, aby opisać to, co wydarzyło się we wsi Granowo w woj. zachodniopomorskim. Bestia - inaczej nie można nazwać człowieka, który brutalnie zamordował małego pieska, gdy ten przez przypadek znalazł się na obcej posesji. 

Tofik - pies okrutnie zamordowany

undefined

15.04.2024

Z pseudohodowli odebrano ponad 60 zaniedbanych psów! Schronisko prosi o pomoc

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Zaniedbane psy, brodzące we własnych odchodach – to krótki opis dramatu, jaki rozegrał się w Gdańsku. Nielegalnie prowadzona hodowla została zlikwidowana. Teraz pracownicy schroniska apelują o pomoc. 

Psy z pseudohodowli z Gdańska

undefined

04.04.2024

Dzień Bezdomnych Zwierząt 2024 – jak można go świętować? Sprawdź!

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

4 kwietnia 2024 wypada Dzień Bezdomnych Zwierząt. Wydarzenie to przypomina nam o rzeczach, o których zapominamy wśród codziennych obowiązków – gdzieś tam czekają psy, które nie mają domów. I to my możemy im pomóc!

dzień bezdomnych zwierząt

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się