29.09.2023
Jak bardzo otoczenie wpływa na zachowanie psa? Nagranie goldena zamkniętego w budzie zbulwersowało internet
Lidia Wikiera
Ten tekst przeczytasz w 7 minut
Nie tak dawno pisałam o akicie duszonej na konsultacji w jednej z psich szkół. Emocje jeszcze dobrze nie opadły, gdy historia golden retrievera w innym ośrodku ponownie doprowadziła psią część internetu do wrzenia.
kadry z filmu Fundacji „Duch Leona”
Akt 1: Golden trafia do psiej szkoły
Historia nie jest tak oczywista, jak mogłaby się wydawać. Jest właścicielka, która nie radzi sobie ze swoim agresywnym czworonogiem i szuka mu nowego domu. Kontaktuje się z poznańską Fundacją Pies Od-Nowa, która zajmuje się przygotowywaniem trudnych psów do adopcji. Ta wymaga jednak wcześniejszego udziału w kursie organizowanym w ośrodku szkoleniowym należącym do właścicielki samej organizacji. Kurs kosztuje 4500 zł. Opiekunki na to nie stać, więc prosi o pomoc finansową inną fundację – pomagającą goldenom w potrzebie. Tak zaczyna się medialna historia Coffiego.
Pobyt w ośrodku szkoleniowym
Coffie trafia na okres próbny do poznańskiego ośrodka szkoleniowego. Wszystko po to, aby fundacja mogła go poznać, zanim zdecyduje się na ostateczne przejęcie nad nim opieki. Po kilku dniach opiekunka dostaje informacje, że niestety szkoleniowcy nie podejmą się pracy z jej psem i proszą o niezwłoczne odebranie zwierzaka. Zgadzają się jednak na to, aby pies u nich został, póki nie znajdzie się dla niego inne miejsce. Po paru dniach Coffie zostaje odebrany i przekazany Fundacji „Duch Leona”. Nic nadzwyczajnego? Co zatem poruszyło internetem?
Coffie przechodzi pod opiekę innej fundacji
O historii goldena dowiadujemy się z chwilą przejścia psa pod opiekę fundacji „Duch Leona”. Nagranie z odebrania czworonoga z poznańskiego ośrodka zostaje opublikowane przez tę organizację wraz z jej opisem sytuacji. Ten filmik plus wszystko, co zadziało się później w mediach społecznościowych, składa się powody mojego dzisiejszego felietonu.
Na nagraniu widzimy psa, który wychodzi z zamkniętej dotąd budy. Większości osób zasłonięte wejście kojarzy się głównie z kawałkiem materiału, który ma je osłaniać od wiatru. Ta buda ma jednak zamykane od zewnątrz drzwiczki.
Golden Coffie ma na sobie szelki, dwie obroże, dławik i kaganiec. Do akcesoriów przypięte są trzy smycze. Wyraźnie widać też, że żuchwa psa utknęła w dolnej części kagańca. Tak ubranego czworonoga prowadzą dwie osoby.
Akt 2: Fundacja o ośrodku szkoleniowym
Fundacja „Duch Leona”, pod której opieką jest obecnie golden, opisuje go jako kolejnego psa, który został w poznańskim ośrodku i fundacji „zgnojony i upodlony do granic”. Argumentuje to m.in. tym, że spędził 10 dni w zamkniętej budzie, z której wychodził tylko dwa razy dziennie na krótkie spacery połączone z treningami. Do tego nie jadł, a ostatnie dwa dni nie mógł również pić – przez szczękę uwięzioną w kagańcu. Co więcej, dławik, który miał cały czas na sobie, wbił mu się w skórę.
Internauci zbulwersowani
Jak nietrudno się domyślić, w internecie zawrzało. Dosłownie niemożliwe jest bieżące śledzenie komentarzy we wszystkich miejscach, w których się one pojawiają. Zdecydowana większość z nich krytykuje pobyt goldena w poznańskim ośrodku.
Wzburzone nastroje bez wątpienia podkręcają kolejne filmiki dodawane przez Fundację „Duch Leona” z pobytu psa u nich. Coffie na żadnym z nich nie ma kagańca. Ma przypiętą smycz, którą trzyma jedna osoba, lub jest puszczony z nią luzem. Czasem sam podchodzi do człowieka. Komunikuje się z psami. Jego boks jest duży, z trawą i budą. Bez drzwiczek…
Dopiero po kilku dniach Fundacja „Duch Leona” opublikowała komentarz do sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się Coffie. Przyznała też, że choć chętni na adopcję już się zgłaszają, pies ten nie nadaje się do domu, który widzi w nim słodkiego goldena. To zaprzecza komentarzom, jakoby od początku Coffie nie był agresorem, o czym – według wielu wypowiadających się – mają świadczyć filmiki Fundacji „Duch Leona”.
Akt 3: Reakcja poznańskiego ośrodka szkolenia psów
Pierwszy post Fundacji „Duch Leona” i reakcja internautów na niego spowodowały reakcję poznańskiego ośrodka szkolenia psów. Pojawiło się sprostowanie opisu sytuacji na jego oficjalnej stronie na Facebooku. Ośrodek dołączył do niego filmiki z pobytu psa u nich. Dodatkowo na Instagramie właścicielka zorganizowała live’a zatytułowanego „Prawda o goldenie Coffim”. Na swoim blogu opublikowała również wpis „Między prawdą a domysłem”.
Wszystko to jednak jedynie dolało przysłowiowej oliwy do ognia. I choć może świadczyć o zacięciu pijarowym, to nie poprawia sytuacji ani ośrodka szkolenia psów, ani związanej z nią fundacji czy szkoły Mam psa. I co teraz?
Co z właścicielką goldena?
Wiele osób zarzuca jej brak odpowiedzialności i to ją obarcza całą winą za stan psa. Inni tłumaczą, że zaufała profesjonalistom. Ośrodek szkoleniowy podkreślał, że wiedziała o warunkach, w jakich będzie przebywał jej pies, i zgodziła się na nie.
Czy tak było? Czy była zdesperowana? Świadoma tego, na co się zgadza? Widziałam zbyt dużo osób, przerażonych tym, że pies warczy przy misce, by podważać jej bezsilność wobec agresywnych zachowań psa. Do tej pory nie wzięła udziału w żadnej z podjętych dyskusji.
Jaka jest prawda o goldenie?
Pewnie wiele osób zadaje sobie to pytanie. Mam jednak wrażenie, że wciąż zbyt mało zdaje sobie sprawę z tego, że tej prawdy nie zna. Internet jest takim miejscem, w którym łatwo stworzyć pozory. Wystarczy pokazać tylko wyrywek, użyć nieprzypadkowych słów, coś innego nieżyczliwie przemilczeć, nazwać niekoniecznie najwłaściwszymi określeniami, lecz pasującymi idealnie do naszej wersji wydarzeń. Obawiam się, że prawdę zna tylko Coffie. Każdy inny patrzy na sprawę przez pryzmat własnych doświadczeń i opinii. A jakie są fakty?
Coffie – fakty
Obejrzałam dostępne nagrania, przeczytałam wpisy i znalazłam tak jak inni, niespójne informacje. Golden wychodził dwa razy dziennie, by oszczędzić mu stresu, czy jednak kilka razy? Nie jadł wcale, czy zaczął jeść po 5 dniach? Nie mógł pić przez ostatnie dwa dni, czy mógł? Załatwiał swoje potrzeby, czy przez 10 dni robił jedynie siku? To tylko kilka pytań, które pojawiają się po zapoznaniu z materiałami obu fundacji. Już sam fakt, że musimy je zadawać, bulwersuje.
Warto zadać sobie jednak inne pytanie. Czy te rzeczy mają jednostkowo jakiekolwiek znaczenie? Fakty są takie, że pies z problemem agresji trafił do zamykanej budy w znanym ośrodku szkoleniowym. Spędził tam 10 dni. Był cały czas w kagańcu i kilku innych akcesoriach. Był bardzo zestresowany. Szczęka utknęła mu w kagańcu. Szkoleniowcy sobie z nim nie poradzili i kazali go stamtąd zabrać. Następnie trafił do innej fundacji, do innych warunków i możemy podejrzewać, że zachowuje się zupełnie inaczej. Tyle wiemy na pewno. Tylko i aż tyle.
Cudowna przemiana goldena
Jako zoopsycholożka i trenerka nie mogę nie zwrócić uwagi na jedną kwestię. Każdy, kto w jakikolwiek sposób pracuje z psami lub się nimi interesuje, powinien zdawać sobie z tego sprawę.
Warunki, w jakich na co dzień przebywają pies i ludzie, z którymi ma kontakt, wpływają bezpośrednio na zachowanie czworonoga. Proste? W takim razie, na co liczyli poznańscy szkoleniowcy, zamykając tego psa w budzie i traktując go jak tyranozaura? I dlaczego komentujący nie wierzą w jego problemy z agresją, widząc go na filmikach z Fundacji Duch Leona?
Zmieniły się warunki i otaczający psa ludzie, zmieniło się i jego nastawienie. Nie znaczy to, że nie ma problemów z agresją czy z dotykiem. Że wrzucony w sytuacje, które go przerosną, golden nie wróci do znanych mu rozwiązań. I że każdy sobie z nim poradzi.
Pomagaj bez niszczenia
Pomagam bezdomnym zwierzętom od ponad 20 lat. Bywam w schronisku przy oddawaniu psów z powodu nagłego wyjazdu za granicę, alergii, skakania po meblach i innych wymówek. Widuję czworonogi porzucone w stanie, którego wolałabym nigdy nie zobaczyć u żadnego żywego stworzenia.
Jestem przy tych zwierzętach, gdy powoli dochodzą do siebie lub gdy nie są w stanie się podnieść i odchodzą po cichutku. Poczucie bezsilności, smutek, żal, frustracja – to nie są uczucia obce schroniskowym wolontariuszom. Sztuką jest jednak swoją energię kierować na pomoc cierpiącym zwierzętom, zamiast tracić ją na niszczenie ludzi czy dyskredytowanie konkurencyjnych organizacji w opinii publicznej.
Nie oznacza to, że winni mają uniknąć kary – również w sprawie Coffiego. Czym innym jest jednak ukaranie winnych, a czym innym groźby i zżymanie się w sieci. W sieci, w której bazujemy wyłącznie na tym, co i jak przedstawią nam ludzie.
Przemoc to przemoc – hejt to hejt
Czy częstotliwość, intensywność lub okoliczności usprawiedliwiają przemoc? Nigdy. A hejt? W końcu to też przemoc! A przyzwolenie na to, aby wylewał się za naszą niemą aprobatą, jest nieetyczne i nie prowadzi do żadnych konstruktywnych kroków.
Tego, co się dzieje teraz w komentarzach, inaczej nazwać nie można. Zdaję sobie sprawę, że trudno utrzymać nerwy na wodzy w obliczu krzywdy zwierzęcia. Widziałam ją niejednokrotnie jako wolontariuszka. Tylko, czy na pewno dbanie o dobro czworonogów usprawiedliwia wyzwiska i życzenie komuś śmierci? Czy nie można interweniować na poziomie, którego nie trzeba się wstydzić?
Bo interweniować trzeba, z tym zgadzamy się wszyscy. Pozostaje nam mieć nadzieję, że osoby dysponujące dowodami zajmą się sprawą Coffiego również drogami oficjalnymi, a nie tylko przez social media.
Agresywny golden – co będzie dalej?
Wygląda na to, że Coffie jest pod opieką, która mu odpowiada. Trzymam za niego mocno kciuki i mam nadzieję, że będziemy mogli obserwować jego postępy i będziemy świadkami znalezienia odpowiedniego nowego domu.
Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie zastanowiła się, co ta historia zmieni? Czy zmieni cokolwiek? Czy ktokolwiek przemyśli swoje podejście do psów, innych ludzi oraz organizacji?
Szacunek do psów to podstawa
Niezależnie od wszystkiego przypadek goldena Coffiego pokazuje dobitnie, że warunki, w jakich pies się znajduje i podejście, z jakim spotyka się ze strony człowieka, wpływają na podejmowane przez niego decyzje. Psy to zwierzęta inteligentne, towarzyszące nam od wieków. Wiemy o nich niby coraz więcej, a czasem zachowujemy się, jakby były bezdusznymi organizmami, które działają jak robociki zaprogramowane na przetrwanie i zdominowanie nas.
Może warto zadbać o ich psie potrzeby, nie wrzucać siebie i psa w za trudne sytuacje i z miłości do czworonogów szkolić je z szacunkiem i pokorą? Może to nie jest najszybsza droga, ale czy nie najwłaściwsza?
Zoopsycholożka, wolontariuszka w schronisku dla bezdomnych zwierząt, instruktorka tropienia i noseworku, miłośniczka szkolenia psów przez kształtowanie.
Zobacz powiązane artykuły
18.06.2024
Mały pies to też pies! Czy pamiętasz o jego potrzebach?
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Psu, do prawidłowego funkcjonowania, trzeba zaspokoić szereg potrzeb. Mały pies nadal pozostaje psem i nie jest zabawką, pamiętaj o tym!
undefined
14.04.2024
Masz psa? Od tych 5 typów osób musisz się odciąć!
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Ludzie mogą bardzo negatywnie wpłynąć na samopoczucie i zachowanie twojego psa. Poznaj 5 typów osób, których lepiej unikać dla swojego dobra. I dobra psa!
undefined
07.04.2024
Czy celowe rozmnażanie psów jest etyczne?
Ten tekst przeczytasz w 8 minut
Celowe rozmnażanie psów w hodowlach budzi wiele kontrowersji. Czy w świecie, który wypełniony jest bezdomniakami, mamy prawo rozmnażać celowo psy konkretnych ras? Sprawdźmy!
undefined