Wszystko wskazuje na to, że psy lubią słodycze, bo… my je lubimy. Czworonogi, które nam towarzyszą, bacznie nas obserwują i pragną tych samych rzeczy. Zupełnie jak małe dzieci, które za wszelką cenę chcą naśladować rodziców. Wystarczy, że ulegniemy – podzielimy się z psiakiem raz czy dwa ciastkiem lub drożdżówką – i nim się obejrzymy, już mieszka z nami merdający słodyczożerca.
W dodatku słodycze zazwyczaj ładnie pachną, są smaczne – wszak wszyscy lubimy słodki smak – i często zapakowane w szeleszczące opakowanie, dzięki któremu psa nie trzeba wołać, by zjawił się, gdy tylko weźmiemy do ręki batonik…
Na odwyku
Ludzie lubią słodycze, bo podnoszą poziom serotoniny, co z kolei wpływa na poprawę nastroju. Wygląda na to, że u zwierząt cukier działa podobnie. W dodatku łatwo i szybko uzależnia, a stąd już prosta droga do otyłości, chorób serca, cukrzycy. Nie zapominajmy też o tym, że niektóre słodkie produkty są dla psów wręcz trujące – na przykład czekolada lub rodzynki.
Co więc zrobić, by nasz pupil nie jadł szkodliwych dla niego słodyczy? Najlepiej po prostu… ich nie dawać. Nigdy, bez wyjątku! Z czasem uzależnienie minie i psiak nie będzie się już nerwowo podrywał z cieknącą śliną na dźwięk otwierania czekolady.
Słodkie, ale nie słodycze
Jeśli jednak nie chcemy zupełnie rezygnować z małych jedzeniowych przyjemności, którymi lubimy psa od czasu do czasu uraczyć, jest na to sposób. Zaproponujmy jemu (i sobie – nam też wyjdzie to na zdrowie) owoce lub warzywa o słodkim smaku, które świetnie zastąpią herbatniki i cukierki.
Możemy psa poczęstować: marchewką (surową lub gotowaną), arbuzem, melonem, pomarańczą, bananem, jabłkiem, gruszką – te produkty nie zaszkodzą, a są smaczne i zdrowe.
Konsultacja: lek. wet. Dorota Cibor
