Maratończyk porzucił ciężarną suczkę w 40-stopniowym upale

author-avatar.svg

psy.pl

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Dziesięcioletnia ciężarna suczka Sara w upalny dzień została przywiązana do bramy schroniska Sonieczkowo w Żarnowie koło Augustowa. Jej właściciel odjechał. Dzięki nagraniu z kamery monitoringu dowiedzieliśmy się, że bezdusznym człowiekiem, który to zrobił, jest Piotr Kuryło, ceniony, podziwiany maratończyk.

fot.You Tube

Zaledwie dziewięć miesięcy temu Piotr Kuryło przygarnął niemłodą już suczkę. Obiecywał, że zostanie z nim do końca życia. Sara była wtedy potwornie wychudzona, w kiepskim stanie, ale jej nowy opiekun zadbał o nią i w krótkim czasie powróciła do formy. Co więc się stało, że dotąd troskliwy człowiek, dopuścił się czynu, który w świetle prawa kwalifikuje się jako znęcanie się nad zwierzęciem?

Znany, ceniony, podziwiany ultramaratończyk, który biegał w intencji pokoju, osób niepełnosprawnych, który przebiegł wokół kulę ziemską, teraz miał wystartować w kolejnym biegu, sparthatlonie w Grecji. I nagle się okazało, że 10-letnia, w dodatku ciężarna suczka Sara mu przeszkadza. Uznał więc, że najlepiej będzie zostawić ją przed schroniskiem, bo pewnie ktoś się nią zajmie. Może gdyby zwyczajnie poprosił o zaopiekowanie się nią na czas jego biegu, sytuacja byłaby do zaakceptowania.

Ale Piotr Kuryło nie miał czasu ani ochoty na rozmowę, choć znał właścicieli przytuliska. Podjechał więc pod schronisko Sonieczkowo w Żarnowie koło Augustowa i przywiązał Sarę do bramy, nie zważając na to, że zostawia ją w pełnym słońcu, na rozgrzanej nawierzchni, przy blisko 40-stopniowym upale. Na chwilę ruszyło go sumienie i wrócił po kilkudziesięciu minutach, by zostawić suni wodę. Nie przejął się jednak tym, że suczka nadal znajduje się przed schroniskiem, bo akurat nikogo w nim nie ma. Wsiadł do auta i odjechał.

Kamera monitoringu zarejestrowała jednak przebieg wypadków i w bezdusznym człowieku rozpoznano Piotra Kuryłę. W mediach społecznościowych zawrzało, nie tylko wśród miłośników zwierząt. Maratończyk próbował się bronić, ale jego pokrętne tłumaczenia tylko pogłębiły falę oburzenia. W rozmowie z Radiem Białystok tak wyjaśniał swoje zachowanie: Zawiozłem w to miejsce, gdzie wydawało mi się, że będzie najlepiej dla psa. Tak jak kobieta, która rodzi i ma problemy z wychowaniem dziecka, i oddaje dziecko do okienka życia i nikt jej nie robi problemu… dla mnie takim okienkiem było to schronisko.

Kuryło zdecydował się w końcu wrócić z Aten, by odzyskać psa. Tak, jestem winny, ale nieświadomie, bo schronisko powinno być otwarte – powiadomił na Facebooku.

Niewielkie są szanse, aby Sara wróciła do swojego oprawcy. Do prokuratury rejonowej w Augustowie wpłynęło bowiem zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Piotra Kuryłę, które złożyli właścicielka schroniska Sonieczkowo w Żarnowie Marta Chmielewska i Fundacja Animal Rescue. Za taki czyn grozi grzywna lub kara pozbawienia wolności do dwóch lat. PK

 

 

 


 

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
psy.pl

Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się