Para żołnierzy adoptowała dwa bezdomne psiaki w czasie misji!

author-avatar.svg

Klaudia i Robert Rejf "Trzy stopy w podróży"

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Ta historia to dowód na to, że ogromna miłość do zwierząt może przezwyciężyć wszystkie trudności. Dowiedz się więcej z artykułu.

para zolnierzy adoptowala dwa bezdomne psy w czasie misji

Fot. Paws of War/Facebook

Matt i Coreen są żołnierzami, którzy w ramach swojej pracy zostali wysłani na misję do kraju znajdującego się w rejonie Bliskiego Wschodu. Ich zadaniem była ochrona cywilów w trakcie toczącego się na terenie państwa konfliktu zbrojnego. Szybko okazało się, że małżeństwo w trakcie realizowania zleconego im zadania pomoże nie tylko lokalnym mieszkańcom, lecz także dwójce czworonogów. 

Pies, który był przynętą na ringu

Pewnego dnia Matt i Coreen Johnsonowie spotkali psiaka w typie rasy jack russel terrier należącego do organizatora psich walk. Zwierzak był wykorzystywany jako przynętą na psim ringu bojowym, co mocno odbiło się na jego stanie fizycznym i psychicznym. Kiedy para zobaczyła go po raz pierwszy, ten od razu wysunął nos przez dziurę w ogrodzeniu, prosząc o pomoc przybyszy. Małżeństwo wiedziało, że nie może zostawić na pastwę losu tego niewinnego stworzenia. Na szczęście uwolnienie zwierzaka z rąk jego obecnego właściciela nie było trudne, ponieważ zgodził oddać go parze Amerykanów za jedyne dziesięć euro. W ten sposób w rodzinie państwa Johnsonów pojawiła się Ruby.

Zwierzak, który przeżył podpalenie i potrącenie przez samochód

Chociaż para miała już pod opieką jednego przygarniętego psiaka, nie potrafiła odmówić kolejnemu czworonogowi, który znalazł się w fatalnej sytuacji. Wędrując poboczem drogi, dostrzegli dość dużego, ale wychudzonego kundelka. Jego stan ewidentnie wskazywał na to, że padł on ofiarą licznych aktów przemocy. Grupa dzieci próbowała podpalić zwierzaka, co skończyło się poważnymi oparzeniami na całym jego ciele. Chociaż udało mu się ujść z życiem, to nie był koniec jego nieszczęść. Według badającego go lekarza weterynarii został on potrącony przez samochód, w efekcie czego doznał pęknięcia czaszki. Żołnierze wiedzieli, że nie mogą pozwolić na to, by został na ulicy i cierpiał z powodu innych ludzi. Zdecydowali przygarnąć go i nadali mu imię Sunny.

Wspólny powrót

Co prawda początkowo para nie miała zamiaru zabierać ze sobą psiaków do Stanów Zjednoczonych, jednak pokochali je tak bardzo, że nie wyobrażali sobie ich oddania. Niestety przewóz zwierząt z kraju, w którym przebywali na misji do USA, wymaga dopełnienia licznych formalności, które wydawały się wręcz niemożliwe do wypełnienia. Na szczęście udało im się uzyskać pomoc stowarzyszenia Paws of War, która ewakuowała z terenów objętych konfliktem zbrojnym ponad trzysta psów. Dzięki wsparciu specjalistów z organizacji Ruby i Sunny otrzymali wszystkie niezbędne dokumenty, by móc legalnie dostać się na teren Stanów Zjednoczonych. Obecnie psiaki tworzą rodzinę z parą żołnierzy, która całkowicie odmieniła ich życie.

Redakcja poleca:

1. Dlaczego pies pilnuje rzeczy? Jak go tego oduczyć?

2. Odwodnienie u psa. Po czym poznać, że pies jest odwodniony?

Pierwsza publikacja: 08.08.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Klaudia i Robert Rejf "Trzy stopy w podróży"

Żyjemy w drodze, a do Polski zamiast pamiątek przywozimy bezdomne zwierzaki. Promujemy ideę adopcji, wyjazdów z psem, weganizmu i etycznych podróży. Przygody z wypraw opisujemy na naszym blogu oraz kanałach social media.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się