„Wisiały na łańcuchu i powoli umierały z głodu”. Koszmar setki psów na Lubelszczyźnie

Magdalena Olesińska

Magdalena Olesińska

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Wygłodzone i wylęknione psy „hartował”, przykuwając je do każdego drzewa na posesji. Pogotowie dla Zwierząt przerwało dramat setki psów.

setki psów w pseudohodowli na Lubelszczyźnie

fot. www.ratujemyzwierzaki.pl/likwidacja-makabrycznej-hodowli?fbclid=IwAR3OTawVXsndHBAtQjqovHEd3efjxwDaRYWIrUPKEaYvwiLOCn7zJ7giY-g

Nieopodal Opola Lubelskiego na jednej z posesji rozgrywał się niewyobrażalny i przerażający dramat ponad setki psów. Zwierzęta były porozrzucane po całym terenie ogromnej pseudohodowli. Na krótkim łańcuchu wisiały przy każdym możliwym drzewie, a część z nich przywiązano do maszyn rolniczych. Żaden pies nie miał ani budy, ani wody i jedzenia. Niektóre psy pozamykano w stodołach, budynkach gospodarczych czy szopach, gdzie całe dnie spędzały we własnych odchodach. Na posesji było jeszcze jedno pomieszczenie, tzw. szczeniakarnia. Miejsce, w którym szczeniaki „hartuje” się już od pierwszych miesięcy życia. Stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt podjęło się likwidacji wielkiej fabryki psów w typie owczarków belgijskich malinois i niemieckich.

psy na uwięzi

„Tak je hartuję”

W listopadzie 2020 roku do stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt trafiło zdjęcie. Zdjęcie, które, chociaż ukazuje zaledwie niewielki fragment koszmaru zwierząt z pseudohodowli na Lubelszczyźnie, to wzbudza ogromny niepokój. Co więcej, fotografia została nadesłana od jednego z potencjalnych klientów. Bo choć trudno w to uwierzyć, to te psy były na sprzedaż, a przykuwając je łańcuchami do drzew, właściciel je „hartował”. Jak się później okazało, stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt nie było jedyną organizacją, która została poinformowana o dramatycznej sytuacji psów z tamtejszej pseudohodowli:

Zgłoszenie interwencji trafiło od osób zgłaszających problem do kilku organizacji, ale nikt nie podjął się wyzwania. Psy trudne (owczarki malinois i niemieckie). Właściciel jest agresywny. „Lepiej z nim nie zadzierać. Wszyscy się go boją” – takie głosy słychać we wsi, gdzie jest pseudohodowla. Zresztą w ten proceder zaangażowany w tej miejscowości jest nie tylko Adam P. Poza tym, gdzie zabrać tyle psów? – czytamy na stronie zbiórki zorganizowanej przez stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt.

Zamknięte przez całą dobę

Pracownicy stowarzyszenia w asyście policji, powiatowego lekarza weterynarii, inspektorów ds. ochrony zwierząt i zoopsychologa weszli na teren pseudohodowli. Fotografie i filmiki nie są w stanie oddać dramatycznych warunków, w jakich na co dzień przebywały zwierzęta. Do każdego drzewa znajdującego się na posesji krótkim łańcuchem przykuto psa. Z racji tego, że zwierząt było więcej niż drzew, część z nich przywiązano do maszyn rolniczych. Niektóre psy uwięziono łańcuchami o długości 50-60 cm, co zmuszało je do spania na stojąco. Mimo panujących mrozów żaden pies nie miał budy, jedzenia czy wody.

Kolejne blisko 30 psów trzymano w stodole, gdzie były zamknięte dzień i noc. Tam też załatwiały się i spały. W żadnym kojcu nie było ani budy, ani wody, za to sterta odchodów sprzed kilku miesięcy. Natomiast odczuwalna temperatura w stodole niczym nie różniła się od tej na zewnątrz.

Wszystkie zdjęcia z miejsca, w którym trzymano psy, można zobaczyć pod tym linkiem:  https://www.ratujemyzwierzaki.pl/likwidacja-makabrycznej-hodowli

Wyleczyć ciało i duszę

Podczas interwencji u 18 psów stwierdzono stan zagrażający życiu. Z kolei aż u 90 zwierząt zdiagnozowano stan zagrożenia zdrowia. Decyzją inspekcji weterynaryjnej w pierwszej kolejności odebrano 18 psów – tych, którym niewiele brakowało, by zostały zagłodzone na śmierć. Potwornie wychudzone, zagłodzone, przestraszone, przemarznięte, z powrastanymi pazurami, licznymi bliznami, zmianami skórnymi i zapchlone zostały przetransportowane do kliniki weterynaryjnej, gdzie otrzymały niezbędną pomoc. Większość psów ma zaburzenia behawioralne – odbijają się od ścian bądź kręcą się w kółko. Aby móc odebrać wszystkie psy z pseudohodowli, stowarzyszenie utworzyło zbiórkę dla zwierząt. Z pomocą ludzi dobrych serc udało się już zebrać całą kwotę.

źródła: www.ratujemyzwierzaki.pl, www.facebook.com/pogotowiedlazwierzat| zdjęcie główne: www.ratujemyzwierzaki.pl

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Magdalena Olesińska

Zobacz powiązane artykuły

Czy agresywny pies już nigdy się nie zmieni? To zależy od ciebie!

Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Ugryzł, więc jest niebezpieczny? Czy agresywny pies już zawsze powinien być traktowany jak groźne, nieobliczalne zwierzę? Oto prawdziwe historie, które pokazują, że nawet gryzący pies może stać się miłym czworonogiem!

agresywny pies się nie zmieni

undefined

Pimpek – historia psa z padaczką, który wciąż czeka na dom

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

W 2023 roku do Fundacji dla Szczeniąt Judyta zgłosiła się Magda, wolontariuszka Szlachetnej Paczki, pomagająca starszej pani i jej niepełnosprawnemu synowi, poruszającemu się na wózku inwalidzkim. Od dłuższego czasu bezskutecznie szukała nowego domu dla Pimpka: „Szukamy osoby lub rodziny, która jest gotowa dać mu miłość i dbałość, jakiej potrzebuje”.

Pimpek do adopcji

undefined

Gdzie zgłaszać bezdomne lub znalezione na ulicy psy?

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Porzucenia zwierząt nadal zdarzają się bardzo często. Dowiedz się, gdzie zgłaszać bezdomne psy lub takie zwierzęta, które wyraźnie nie mają opiekuna i wymagają pomocy. Zadbaj o nie, aby nie stała się im krzywda!

gdzie zgłaszać bezdomne psy

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się