27.03.2022
Schodki dla psa – kaprys czy przydatny gadżet?
Dorota Jastrzębowska
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Czy ludziom się w głowach poprzewracało, że kupują schodki dla psa? A może jednak są sytuacje, w których ten przedmiot może się przydać?
fot. Shutterstock
Ubranko dla psa może być potrzebną ochroną przed zimnem czy deszczem. Może też być jednak zbędnym, a nawet krępującym zwierzę gadżetem, gdy zakładamy mu je tylko dla naszej zabawy. Podobnie jest z innymi udogodnieniami dostępnymi dziś dla wszystkich posiadaczy czworonogów. To, że kiedyś ich nie było i dawaliśmy sobie radę bez nich, nie znaczy jeszcze, że nie warto z nich korzystać. Byle mądrze i wtedy, gdy naprawdę są potrzebne. Schodki dla psa to właśnie jedna z takich rzeczy.
Po co schodki dla psa?
Schodki dla psa kojarzą się nam przede wszystkim ze zwierzętami, które mają problemy z poruszaniem się. Przychodzą nam na myśl czworonogi starsze i zbyt słabe, by poradzić sobie z pokonywaniem nawet niewielkich wysokości (np. wskoczeniem do auta). Wszelkie problemy ze stawami – czy to zwyrodnienia spowodowane ich zużyciem, czy kontuzje – to już dostateczny powód, by pomyśleć o takim udogodnieniu. Zwłaszcza jeśli mamy psa zbyt dużego, by go podnieść.
Schodki jako element profilaktyki?
Dla zdrowego psa schodki mogą być formą profilaktyki. Miniaturowe czworonogi często oddają wiele skoków w ciągu dnia, np. wskakując na meble i zeskakując z nich. Na skutek tych skoków dochodzi czasem do mikrourazów. A to już bomba z opóźnionym zapłonem, bo mikrourazy się kumulują. Za którymś z takich pozornie niegroźnych skoków może w końcu dojść np. do zerwania nadwątlonego więzadła. Dlatego – zwłaszcza jeśli pies miał już kiedyś taką kontuzję – niech nas nie śmieszą pluszowe schodki przy kanapie postawione tam dla yorka czy maltańczyka… Możemy je też zrobić sami – wskazówki znajdziemy w internecie. Inną sytuacją, gdy schodki mogą zapobiec nawet poważnemu wypadkowi, jest kąpiel. Niektórzy właściciele uczą psy wskakiwać do wanny. To bardzo niemądre! Wanna jest śliska, łatwo o wypadek. Jeśli pies jest zbyt duży, by go podnieść i do niej wsadzić, lepiej nauczmy go korzystać ze schodków – lub rampy.
Schodki dla psa czy rampa?
Oprócz schodków są w sprzedaży rampy (kładki) o podobnym przeznaczeniu. Co wybrać? Kładka jest dobrym rozwiązaniem dla psów mających problem z chodzeniem po schodach. Ale także dla małych raptusów, które pokonują schody w szalonym biegu – łatwo mogą spaść i się potłuc. Jak również dla psów o chwiejnym chodzie, które mają problemy z zachowaniem równowagi (np. z powodu problemów neurologicznych). Wybierając rampę, trzeba jednak zwrócić uwagę, by kąt nachylenia nie był zbyt ostry. Dla małego psa powinien wynosić 18-20 stopni, a dla dużego – 22-25 stopni.
Jakie schodki dla psa?
Nie stanowi już problemu nabycie takich akcesoriów. W sklepach dla zwierząt jest ich spory wybór. Jedyną przeszkodą może być cena. Na większość schodków czy ramp trzeba przeznaczyć kwotę trzycyfrową. Na co zwrócić uwagę? Przed wszystkim oczywiście na kwestie bezpieczeństwa. Sprzęt musi być stabilny, a powierzchnia nie może być śliska. Trzeba też zwrócić uwagę, by ten pomocny przedmiot był przeznaczony dla kategorii wagowej, w której mieści się nasz zwierzak (by pies nie przeważył i nie spadł). Zwróćmy także uwagę, czy stopnie nie są za wysokie dla naszego pupila. Uwzględnijmy również kwestie praktyczne. Jeżeli chcemy tę pomoc wozić z sobą w aucie, warto się zdecydować na produkt składany. A jeśli ma pomóc psu wejść do wanny, to nie wybierajmy schodków z pluszu czy innego namakającego materiału.
Jak zachęcić psa do używania schodków?
Nauka korzystania ze schodków powinna pójść gładko, jeśli zwierzak nie ma problemu z chodzeniem po zwykłych schodach. Jeżeli ma opory, zachęćmy go smakołykiem do postawienia na schodkach początkowo jednej łapy, potem drugiej… Inny problem może być wtedy, gdy chcemy stosować gadżet profilaktycznie. Zdrowy, silny zwierzak może go omijać i woleć wskakiwać na kanapę jak do tej pory. Trzeba wtedy w taki sposób zastawić mebel, by jedyny dostęp do niego wiódł przez schodki.
Miłośniczka psów, szczególnie terierów. Obecnie opiekunka przygarniętej yoreczki Adelki, wolontariuszka opiekująca się kotami wolno żyjącymi w warszawskiej dzielnicy Ochota, była redaktor prowadząca czasopismo „Mój Pies i Kot".