19.01.2007
Bolidy na czterech łapach
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Miliony Brytyjczyków bywają na wyścigach chartów. Jednak wielu z nich dopiero niedawno dowiedziało się, jak tragiczny może być los dostarczających im rozrywki czworonogów
fot. Shutterstock
Wyścigi chartów to jeden z najpopularniejszych, ale i najbardziej kontrowersyjnych sportów w Wielkiej Brytanii. Publiczność na stadiony przyciąga nie tylko chęć zobaczenia psów biegnących z prędkością ponad 70-km/h, ale także możliwość wysokich wygranych.
Przy prestiżowym stadionie Walthamstow w Londynie działa 12 hodowców trenerów. Jest wśród nich uznawany za najlepszego Mark Wallis, który w 2005 roku zdobył tytuł Trenera Roku. – Ściga się u nas także jeden z najbardziej utalentowanych psów, Star of Dromin, który już trzy razy pobił tu rekord prędkości – mówi Paul Wynn, rzecznik prasowy stadionu.
Zaznacza też, że wszyscy skupieni przy Walthamstow trenerzy dbają o swoich czworonożnych podopiecznych, a National Greyhound Racing Club (Krajowy Klub Wyścigów Chartów) nigdy nie miał zastrzeżeń do sposobu, w jaki przeprowadzane są tu zawody.
Zwycięstwo albo śmierć
Nic dziwnego, że rzecznik tak bardzo podkreśla, iż na jego stadionie wszystko odbywa się zgodnie z przepisami. Niedawno brytyjski „The Sunday Times” obnażył bowiem ciemną stronę wyścigów. W serii artykułów Daniel Foggo opisał, w jak nędznych warunkach żyją uczestniczące w zawodach greyhoundy i co się dzieje z tymi, które z powodu kontuzji czy złego stanu zdrowia nie przynoszą już zysku właścicielom.
Cała Anglia dowiedziała się, że psy, które mogłyby żyć kilkanaście lat, są często usypiane w wieku czterech czy pięciu, kiedy ich forma zaczyna spadać. Co więcej, bezwzględni hodowcy nie robią tego w humanitarny sposób, lecz wynajmują ludzi, którzy zabijają czworonogi strzałami z broni myśliwskiej.
– Dotarliśmy do trzech byłych trenerów, którzy przyznali, że dzieje się tak, bo hodowcy szukają najtańszych sposobów pozbycia się psów. Ich uśpienie w gabinecie weterynaryjnym kosztuje ok. 70 funtów, a zastrzelenie tylko 10 – mówi dziennikarz, któremu udało się przyłapać na gorącym uczynku dwóch trenerów. Do byłego budowlańca z Seaham przywieźli oni kilka zbędnych już ich zdaniem czworonogów. Jak się później okazało, mężczyzna zabijał psy od 15 lat. Według ustaleń „The Sunday Times”, mógł ich mieć na sumieniu nawet 10 tysięcy!
Psy na dopingu
10 tys. to zarazem liczba psów, które co roku kończą karierę sportową. Nie trwa ona zazwyczaj zbyt długo. Często zdarzają się kontuzje: zerwania więzadeł, torebek stawowych, ścięgien, mięśni, złamania kości palców i podudzia czy urazy stawów. Choć już kilkanaście lat temu zrezygnowano z torów o trawiastej nawierzchni i poziomych zakrętach, na nowych – wysypanych piaskiem i mających profilowaną nawierzchnię – nadal nietrudno o wypadki. Zdarzają się one nawet najlepszym psom. Niedawno podczas wyścigów ranny został najlepszy angielski greyhound Westmead Hawk, który dwa razy wygrał Derby.
Wyścigi są kontrowersyjne także z innego powodu. U coraz większej liczby psów stwierdza się stosowanie dopingu: od czekolady, przez środki farmakologiczne, po narkotyki. Branża stara się z tym procederem walczyć. Próbki moczu pobiera się od wszystkich psów biorących udział w wyścigach, a nie tak jak dawniej – tylko od zwycięzców. – Czworonogi, u których stwierdzi się obecność środków dopingujących, są wykluczane z zawodów, a łamiący prawo hodowcy tracą licencje. Zdarza się, że dostają dożywotni zakaz brania udziału w wyścigach – tłumaczy Wynn.
Dom dla eksmistrza
Hodowcy i trenerzy uważają, że organizacje walczące o prawa chartów przerysowują rzeczywisty obraz. Jeff McKenna z Independent Track Owners (Niezależne Zrzeszenie Hodowców) w wywiadzie dla „The Sunday Times” powiedział, że eutanazja jest możliwa tylko wtedy, gdy pies miał poważny wypadek. Zaznaczył też, że większość czworonogów należących do właścicieli udzielających się w jego zrzeszeniu jest traktowana jak członkowie rodziny, a nie maszynki do wygrywania wyścigów.
Mimo tych zapewnień artykuły opublikowane w „The Sunday Times” nadszarpnęły reputację wyścigów. National Greyhound Racing Association stara się poprawić zły wizerunek tego sportu, kładąc coraz większy nacisk na działania organizacji charytatywnej The Retired Greyhound Trust. Powołała ją do życia, by znajdowała domy dla psów, które skończyły karierę. Przedstawiciele wielu stadionów, na których odbywają się zawody, starają się także znaleźć nowych opiekunów psów na własną rękę.
Nie jest to jednak proste, bo charty, które przez kilka lat ścigały się na torze, cierpią na wiele chorób. Mają tiki nerwowe i problemy z zębami, spowodowane żuciem metalowych kagańców zakładanych im podczas biegów, a także problemy ze stawami.
Lepiej zakazać
– Zdarza się, że obrońcy zwierząt protestują na stadionie przeciwko naszym wyścigom – mówi Paul Wynn ze stadionu Walthamstow. – Jednak na licencjonowanych torach zwykle wszystko odbywa się zgodnie z regulacjami British Greyhound Board i National Greyhound Racing Club. Reputację psują tzw. niezależne tory. Tam zdarzają się nadużycia.
Działacze organizacji na rzecz ochrony zwierząt nie wierzą jednak w te zapewnienia. Ich zdaniem wszędzie jest podobnie, a jedynym wyjściem z sytuacji jest zdelegalizowanie wyścigów i karanie ich organizatorów więzieniem oraz wysokimi grzywnami.
– Nowy dom udaje się znaleźć tylko jednej trzeciej emerytowanych czworonożnych zawodników – mówi Alain Thomas, przedstawiciel Greyhound Rescue Wales (Walijska Organizacja na rzecz Ocalenia Chartów). – Co się dzieje z resztą, możemy się tylko domyślać.
Ekolodzy apelują do Brytyjczyków, by poparli te starania, i podkreślają, że na tym sporcie traci niemal każdy mieszkaniec Wysp. – Tylko w 2005 roku organizacje niosące pomoc emerytowanym chartom wydały prawie półtora miliona funtów – mówi Alain Thomas. – Te środki pochodziły z kieszeni podatników.
Reguły wyścigów
Greyhoundy biegają zwykle na dystansach od 300 do 700 m. Najdłuższe trasy liczą nawet 1000 metrów. Tor może być płaski lub z przeszkodami. Dwa podstawowe dystanse to 484 -m (znane jako biegi A) i 442-m (tzw. biegi Q). Czworonożni zawodnicy odróżniają się kolorowymi koszulkami. Chart biegnący po torze nr 1 nosi zawsze czerwoną, 2 – niebieską, 3 – białą, 4 – czarną, 5 – pomarańczową, 6 – w biało-czarne paski. Za najlepszą pozycję do startu uważa się tory pierwszy i drugi, bo biegnące po nich psy najszybciej zauważają sztucznego zająca. Sporadycznie wyścigi odbywają się również na stadionach, na których jest dziewięć torów.
Jak się szkoli charty wyścigowe?
Szkolenie zaczyna się zwykle w wieku 12-14 miesięcy. Wcześniej każdy hodowany z myślą o wyścigach greyhound powinien mieć dużo przestrzeni do biegania. Hodowcy szkolą psy sami lub oddają je w ręce profesjonalistów. Trening trwa zwykle około sześciu tygodni – zależy to od indywidualnych predyspozycji charta. Na początku zaznajamia się go ze sztucznym królikiem – przez nęcenie nim. Potem mocuje się królika do karuzeli i zachęca psa, by ją gonił. Kolejne etapy nauki to start z boksu i gonienie królika po torze. Początkowo krótkie dystanse – ok. 50-m – stopniowo się zwiększa, do np. 500 m. Gdy chart ma 18-19 miesięcy, zaczyna biegać na torze.
Psy uczestniczące w wyścigach trenują dwa razy dziennie po półtorej godziny. Nie należy trzymać ich w zbyt dużych boksach, by biegając dla zabawy, nie traciły zbyt dużo energii. Przetrenowanie wpływa bowiem na to, że na torze biegają wolniej. Konieczne jest dobre zbilansowanie diety. Greyhoundy powinny jeść dużo mięsa, produktów zawierających proteiny i błonnik. Należy je karmić dwa, trzy razy dziennie. Muszą mieć też oczywiście stały dostęp do wody.
Przez Ocean do Europy
Historia charcich wyścigów sięga 1876 r. – pierwsze zawody zorganizowane w Hendon w Stanach Zjednoczonych nie wzbudziły wielkiego zainteresowania. Kolejną próbę podjął w 1912 r. Owen Patrick Smith. Tym razem się udało. Osiem lat później zawody chartów goniących sztucznego zająca były już w Stanach Zjednoczonych tak popularne jak wyścigi koni. Zaczęto przyjmować o nie zakłady, więc stały się dochodowym biznesem. Szybko trafiły też do Europy, a konkretnie do Wielkiej Brytanii – za sprawą Charlesa Munna. To on założył pierwsze na Wyspach Greyhound Racing Association (Stowarzyszenie Wyścigów Chartów). Pierwsze oficjalne zawody odbyły się w Manchesterze na torze Belle Vue 24 lipca 1926 r.
W ciągu roku w Wielkiej Brytanii powstało 40 torów wyścigowych. Początkowo sport ten był rozrywką robotników, którzy po pracy odwiedzali położone na obrzeżach miast stadiony i zawierali zakłady u bukmacherów. Profesjonalne totalizatory powstały w 1930 roku. Prawdziwy bum nastąpił jednak po II wojnie światowej. W 1946 r. zawarto aż 34 mln zakładów.
Dziś wyścigi chartów organizowane na 31 oficjalnych torach zrzeszonych w National Greyhound Racing Club (istniejącym od 1926 r.) gromadzą każdego roku blisko pięciomilionową publiczność. Żadne statystyki nie podają jednak, ile osób ogląda je na pozostałych 21 niezrzeszonych torach. Na stadionie Walthamstow w Londynie co tydzień zasiada 5-6 tys. widzów. W poniedziałek, czwartek i sobotę odbywa się tam 14 wyścigów, we wtorki 13, a w piątki 12. Za wstęp trzeba zapłacić 1-6 funtów.
Na wszystkich licencjonowanych torach w Wielkiej Brytanii co roku rozgrywa się kilkanaście tysięcy wyścigów. Podczas najbardziej prestiżowych, takich jak np. Derby, hodowca najlepszego psa może zarobić nawet 100 tys. funtów.
Szybszy niż auto w mieście
Greyhoundy należą do najszybszych ssaków lądowych. Decyduje o tym ich aerodynamiczna budowa: połączenie długich, silnych nóg z głęboką klatką piersiową. Osiągają prędkość nawet do 72-km/h, co oznacza, że bez problemu prześcignęłyby samochód poruszający się w terenie zabudowanym.
Psy tej rasy mierzą zazwyczaj 71-76-cm, ważą zaś 29-36-kg, suczki – 68-71-cm i 27-31 kg. Greyhoundy wyścigowe są nieco mniejsze niż wystawowe, ale za to bardziej umięśnione. Choć szybkie, nie są jednak wytrzymałe.
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Zobacz powiązane artykuły
21.11.2024
Zrób coś wyjątkowego na Święta – dołącz do akcji #CharytatywnaChoinka!
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Święta to czas, kiedy obdarowujemy bliskich prezentami i dzielimy się ciepłem. A co z tymi, którzy nie mają rodziny ani domu? Dzięki akcji #CharytatywnaChoinka, organizowanej przez Fundację Sarigato w ramach projektu „Karmimy Psiaki”, każdy z nas może sprawić, że zwierzęta w schroniskach poczują magię Świąt. To już siódma edycja tej wyjątkowej inicjatywy, w której pomagamy czworonożnym podopiecznym z całej Polski.
undefined
07.11.2024
Co warto kupić dla pupila? Poradnik zakupowy!
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Zwierzęta domowe mają dobroczynny wpływ na ludzi. Badania dowodzą, że kontakt z czworonogami redukuje stres, pozwala rozładować napięcie, zachęca do aktywności fizycznej. Zwierzęta uczą swoich opiekunów empatii, okazywania uczuć. Miłości psa czy kota nie do się porównać z niczym innym, pupile kochają bezwarunkowo.
undefined
28.10.2024
"Postaw na łapy. Dosyp coś od siebie"! Ruszyła akcja wsparcia zwierząt z terenów powodziowych
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Już dziś dobiega końca akcja, w której Radio 357 i marka Biofeed połączyły siły, by wesprzeć zwierzęta w schroniskach dotkniętych skutkami powodzi w Polsce. Inicjatywa zakłada, że każde 15 zł przekazane przez patronów radia, to kilogram karmy przekazany przez darczyńców, a BIOFEED dokłada od siebie drugi kilogram!
undefined