16.04.2007

Ewa Złotowska

author-avatar.svg

psy.pl

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Zaczęło się krótko po wojnie i jeszcze przed moim urodzeniem… Moja mama usłyszała, że w szczelinie w warszawskich gruzach coś piszczy. Okazało się, że to pekińczyk, który zamieszkał później w naszym domu i otrzymał imię Pejpus. Gdy przyszłam na świat, wychowywaliśmy się wspólnie i wyjadaliśmy sobie nawzajem z misek.

fot. Shutterstock

Od tej chwili zwierzęta towarzyszą mi przez całe życie – miałam patyczaki, chomiki i myszki, a podczas przedszkolnej wycieczki pozbierałam pięć wspaniałych ropuch. Niestety mama powiedziała mi, że mają one swoje rodziny, dzieci i że muszę je odnieść na miejsce. Zrobiłam to, ale byłam zrozpaczona.

Tak zostało mi na całe życie. Spośród zwierzaków, które znajdowały u mnie schronienie, szczególnie wzruszająca jest historia Oskara. Wracałam kiedyś samochodem do domu i zauważyłam przy sklepie mieszańca doga. Po paru godzinach jechałam tą samą drogą i znów go spotkałam, jak kuśtykał, ciężko dysząc. Wiedziałam, że to on, bo mam taką przypadłość, że ludzi nie pamiętam, a psy owszem. Było to blisko mojego domu, podjechałam więc, wzięłam kawałek kiełbasy i gdy dochodził do płotu, wyciągnęłam rękę, by mu ją podać. Taki widok chyba źle mu się kojarzył, bo się przestraszył. Po chwili jednak wszedł do domu, a gdy podałam mu w misce jedzenie, szybko je spałaszował, a następnie rzucił się do płotu, by pilnować domostwa. I tak już zostało – na trzy lata. Kochał mnie tak mocno, że aż miał łzy w oczach, gdy na mnie patrzył. Jego lojalność była bezgraniczna. Niestety po trzech latach pękł mu tętniak w płucach – zaprzyjaźniony lekarz weterynarii nic nie mógł poradzić. Moja przyjaciółka powiedziała wtedy: „Zwierzęta, które Pan Bóg chce zabrać, zawsze przedtem przyprowadza do ciebie, żeby przez jakiś czas mogły żyć szczęśliwie”.

Dziś w moim domu i ogrodzie mieszkają dwie suczki i pies oraz dwie kotki i cztery koty. Psy trafiły do mnie dlatego, że ich niezwykle rasowe matki związały się z niekoniecznie rasowymi psami. Właściciele, szukając potomstwu domu, trafiali do mnie. Baraszkują więc u mnie: Klara, która miała być owczarkiem, Gracja – niedoszła wyżlica po matce medalistce, która urodę odziedziczyła po nieznanym ojcu, no i Norman – chodząca dobroć i ciepło, uwielbiający taplać się w kałużach – co mu zostało po przodkach nowofundlandach.

Wszystkie koty mam ze schroniska albo… z drogi do niego – niektóre nawet wyjmowałam z koszyka osobom idącym tam je oddać. Jest więc Kacper ojcujący reszcie towarzystwa – gdy trafiły do nas małe kotki, lizał je, grzał i przytulał. Zarządza też ogrodem, doskonale wie, gdzie mieszkają zaskrońce, myszy, kret czy żaby. Latem rzadko bywa w domu – woli wygrzewać się na słońcu. Dalej są burasek Gucio i Filusia żyjąca w przyjaźni z psami, ale popadająca w konflikty z kotami. Lucek pilnuje porządku – jest spośród nas najmądrzejszy. Tak, nas – bo uważam, że i ludzi mądrością przewyższa. Najmłodsze są Ksenia i Cyryl. Ksenia traktuje mnie jak matkę, śpi na mnie, a gdy wracam do domu, opowiada, co się działo pod moją nieobecność. W kocim towarzystwie są oczywiście różne układy. Panowie stworzyli klub kawalerów (wszystkie zwierzaki są wykastrowane), uznali bowiem, że panie nie są im do niczego potrzebne. Ganiają więc Ksenię, aż pierze leci – ale wszystko kończy się dobrze.

Zajmuję się nie tylko moim zwierzyńcem. Zabiegam o utworzenie schroniska dla zwierząt w Górze Kalwarii. Od dwóch lat organizuję na Polach Mokotowskich w Warszawie przy pubie Lolek akcję „Pokochaj sierściucha”. Towarzyszą jej widowiska dla dzieci. Gwiazdy rozdają autografy. A wszystko po to, by zebrać środki dla bezdomnych zwierząt. W tym roku spotkamy się 27 maja.

Wiem, że w Polsce jest wiele biedy, ale najbiedniej mają zwierzęta. Zachęcam więc do zaglądania do schronisk i pomagania im. Do tego nie trzeba być bogatym. Zbędny koc czy miska znajdą się u każdego. Gdy kogoś stać na więcej, niech przekaże budę dla psa czy półkę dla kota. A może, gdy napotka wzrok spragnionego miłości zwierzaka, zabierze go do siebie albo weźmie na spacer?

Pierwsza publikacja: 25.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
psy.pl

Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.

Zobacz powiązane artykuły

24.06.2025

"Nie porzucaj, też mam uczucia!" - kolejna odsłona kampanii TOZ przeciwko porzuceniom

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Wakacje to dla nas powód do radości, lecz dla zwierząt to często tragedia. Według danych Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce liczba porzuceń wzrasta wtedy aż o 30 procent! Dlatego w kolejnej odsłonie corocznej kampanii pod hasłem "Nie porzucaj, też mam uczucia!" TOZ apeluje o empatię. Przed wyjazdem na urlop zwierzęciu można i należy zapewnić opiekę!

kampania "Nie porzucaj, tez mam uczucia"

undefined

13.06.2025

Zginęła ratując psa z torów. 42-letnia kobieta nie zdążyła przed nadjeżdżającym pociągiem

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Miała tylko kilka sekund. Alicia Leonardi próbowała ściągnąć psa swojego byłego partnera z torów kolejowych. Nie zdążyła. Wypadek w stanie New Hampshire pokazuje, jak wielką cenę czasem płacimy za miłość do zwierząt.

null

undefined

31.05.2025

Siła relacji człowieka i zwierzęcia: W chwilach stresu wolimy przytulić psa niż rozmawiać z partnerem

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Globalne badanie przeprowadzone przez firmę Mars i platformę Calm potwierdza to, co wielu opiekunów zwierząt domowych czuje intuicyjnie – nasze relacje z pupilem mają realny wpływ na dobrostan psychiczny.

null

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się