18.09.2007
Jacek Krzaklewski
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
O psach można rozmawiać godzinami - i nigdy się to nie znudzi. Często takie dyskusje prowadzę z Grześkiem Markowskim. On ma wielgachnego psa, znam tego zwierzaka od szczenięcia.
fot. shutterstock
Mnie psy towarzyszyły od najmłodszych lat. Najpierw mieliśmy owczarka niemieckiego, potem po kolei trzy foksteriery i wreszcie jamnika. Były też koty. Dlatego, gdy sam założyłem rodzinę, nie mogło w niej zabraknąć zwierząt.
Jamnik szorstkowłosy Tobi towarzyszył nam przez 21 lat. Przywiozła go ze schroniska dla zwierząt moja żona Bogusia. Akurat byłem na koncercie, a gdy wróciłem, od razu wskoczył mi na kolana. Potem zawsze, gdy wracałem do domu, udawał, że zjada moją żonę, żeby mi się przypodobać i pokazać: to ja rządzę w tym domu. Śmialiśmy się, że jest wielkim lizusem.
Mniej więcej po roku od jego śmierci znowu poszliśmy do schroniska dla zwierząt we Wrocławiu. Chcieliśmy się zorientować, jakie tam są psy. Gdy już wychodziliśmy, zobaczyliśmy kloszarda, który przyprowadził na drucie zabiedzoną suczkę. Widok był straszny – sama skóra i kości, rzadka sierść. Ważyła 7-kg, czyli mniej niż połowę tego, co teraz! Natychmiast zdecydowaliśmy, że ją zabieramy. Niestety, nie jest to takie proste, bo zgodnie z procedurą trzeba odczekać tydzień. Szczęśliwie udało nam się to nieco przyspieszyć.
Prosto ze schroniska pojechaliśmy do kliniki weterynaryjnej. Nie było czasu do stracenia, bo Luna (tak ją nazwaliśmy) kulała na jedną łapę. Lekarz podał zastrzyki i lekarstwa, co trochę postawiło ją na nogi. Potem przez kilkanaście tygodni jeździliśmy na zabiegi i kontrole, podawaliśmy witaminy. Przez pierwszy miesiąc miała straszliwe biegunki – z powodu stresu, który przeżyła. Gdy się załatwiła, natychmiast chowała się w kącie i obgryzała pazury. Bała się, że zrobiła coś złego i zostanie ukarana. Bała się zresztą wszystkiego. Do dziś, gdy się jej kładzie rękę na pupę, to sztywnieje – czyli na pewno była bita. Zęby miała połamane – widocznie próbowała przegryźć łańcuch, na którym ją uwiązano.
Po roku widać, że wreszcie się do nas przyzwyczaiła, przezwyciężyła lęk. Gdy wracam do domu po koncercie, szaleje z radości. Potem sama wymyśla zabawy – na przykład przynosi patyk i daje do zrozumienia, że pora się siłować. Nie sposób jej odmówić.
To idealny pies – w dziesięciopunktowej skali mądrości dostaje maksymalną notę. Gdy tylko rano usłyszy ruch w sypialni, zrywa się na równe łapy – wie, że pora na spacer. Po spacerze oczekuje nagrody za to, że była grzeczna. Trzeba ją pogłaskać, w przeciwnym razie byłaby nieszczęśliwa. Ma też niezwykłą cechę – nigdy nie wyje. To nietypowe dla husky. I jest bardzo łagodna – czasami aż za bardzo. Jakiś czas temu żona zostawiła pod domem rower. Ktoś wszedł, zabrał go, a Luna nawet się nie odezwała.
Uwielbia inne zwierzęta. Zauważyliśmy kiedyś, że kot sąsiadów ma złamaną łapę. Jeden z czterech ich psów znęcał się nad nim. Kiedy Bogusia to zobaczyła, odkupiła kota za złotówkę. Luna od początku opiekowała się nim. Gdy Fiś gdzieś – jak to kot, który chadza własnymi drogami – się wybierał, pędziła za nim i sprowadzała z powrotem do domu.
Często widzę wokół naszego domu piękne, rasowe psy. Lubię na nie patrzeć, ale nigdy mi nie przyszło do głowy, by takiego sobie kupić. Przecież w schroniskach jest tyle biednych, nieszczęśliwych zwierząt. Czuję, że trzeba pomóc tym skrzywdzonym, znękanym. Naprawdę warto. Zresztą, w każdym dobrym domu powinno być zwierzę. Najlepiej pies, i to taki przygarnięty. Proszę zobaczyć, jaki piękny i mądry nam się trafił!
Jacek Krzaklewski, muzyk zespołu Perfect
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Zobacz powiązane artykuły
23.04.2025
Pies uratowany spod falochronu! Niezwykła akcja ratunkowa w Kołobrzegu
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
To miała być spokojna niedziela. Jednak spacerowicze przy kołobrzeskim falochronie natknęli się na coś, co poruszyło całe miasto – spod betonowych gwiazdobloków wydobywał się piskliwy głos uwięzionego psa.
undefined
17.04.2025
Policyjne psy w akcji – Tolo i Karzeł odnaleźli zaginionych!
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Nie tylko ludzie ratują ludzi. Czasem to właśnie cztery łapy i niezawodny węch robią największą różnicę. Dzięki pracy policyjnych psów służbowych – Tolo i Karła – w ostatnich dniach udało się odnaleźć dwoje zaginionych: starszą kobietę oraz chłopca, który oddalił się z domu. Każda z tych historii ma wspólny mianownik – czas działał na niekorzyść, a pomoc... miała cztery łapy!
undefined
10.04.2025
Krakowscy uczniowie z wielkimi sercami! Podsumowanie akcji Animbulans dla bezdomnych zwierząt
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
To była akcja, która pokazała, że empatia nie zna wieku, a młodzież potrafi działać z sercem, siłą i organizacyjnym rozmachem! Uczniowie krakowskich szkół tworzący inicjatywę Animbulans zorganizowali wyjątkową zbiórkę dla podopiecznych tamtejszego schroniska.
undefined