17.02.2005

Marzenie o biegu

author-avatar.svg

psy.pl

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Dzieci i psy w poznańskim przedszkolu Orzeszek łączy marzenie o biegu: 3 husky - dlatego że ich żywiołem są wyścigi w zaprzęgach; 13 dzieci - dlatego że tylko jedno z nich jest w stanie poruszać się nieporadnie o własnych siłach

husky

fot. Shutterstock

Jeszcze parę miesięcy temu 4-letni Mateusz na widok puchatej Cheyenne czy rudego Pirsa o szelmowskim spojrzeniu różnobarwnych oczu skoczyłby na równe nogi i przebaraszkował z nimi całe popołudnie. Ale teraz tylko lekki uśmiech na bladej twarzyczce zdradza jego emocje. Psy nie czekają na zachętę i same podbiegają do fotelika dziecka. Znają Mateusza, przychodzą tu co tydzień od paru miesięcy. Liżą go po rękach, a nawet po twarzy. Ania, mama Mateusza, nie ma nic przeciwko temu. Dla niej najważniejszy jest ten uśmiech, ważniejszy od zasad higieny. Ania śmieje się razem z Mateuszem i głaszcze psy. Głaszcze je za niego, bo on na pewno chciałby to zrobić…

Dzień Matki
W maju ubiegłego roku, dokładnie w Dzień Matki, Mateusz przeszedł pozornie prosty zabieg usunięcia migdałków. Wybudził się z narkozy, ale nie wstał z łóżka ani następnego dnia, ani później. Do dzisiaj nie może się ruszać o własnych siłach ani mówić. Ma też mocno ograniczone pole widzenia.

Stan dziecka jest rezultatem niedotlenienia, do którego doszło podczas zabiegu. Sprawę bada prokuratura. Rodzice, po pierwszym szoku, ostro wzięli się za rehabilitację Mateusza. Gdy dowiedzieli się o istnieniu przedszkola specjalnego „Orzeszek”, postanowili skorzystać z tej szansy.

Konie pod balkonem
Takich osiedli jak Bolesława Chrobrego jest w Poznaniu wiele. Ale nie na każdym uwiązany do ławki koń podszczypuje rosnące tuż pod balkonami krzewy. Tym razem ma wolne, bo nie wszystkie z 13 dzieci dotarły dziś do przedszkola, mieszczącego się w zwykłym blokowym mieszkaniu. Dla tych, które są, wystarczy drugi koń. Dzieci są na nim przewożone po kolei, w różnych pozycjach, w zależności od rodzaju niesprawności.

Z całej trzynastki przedszkolnych dzieci tylko Mateusz pamięta, jak to jest chodzić o własnych siłach. Wszystkie pozostałe są niesprawne od urodzenia. Zajęcia ze zwierzętami, końmi i psami, mają im pomóc choć trochę zapanować nad swoim nieposłusznym ciałem. – W porównaniu z dogoterapią, hipoterapia bardziej przypomina ćwiczenia gimnastyczne – mówi psycholog Jacek Kielin, dyrektor przedszkola, od ponad 14 lat pełniący tę funkcję. To on wymyślił i założył to przedszkole, którego ideą jest pomagać dzieciom, którym inne placówki odmówiły pomocy: leżącym, niemówiącym, wymagającym karmienia i zabiegów pielęgnacyjnych.

Prosto z wyścigów
Samochód, którym psy przyjechały dziś do przedszkola, jest jeszcze załadowany saniami. Wczoraj wróciły z Zieleńca, z wyścigów zaprzęgów. Ich pani, Krystyna Jasiczak, właścicielka hodowli Dobry Zaprzęg, opowiada, jak trudno je utrzymać na starcie, tak bardzo rozpiera je wtedy energia. Trudno mi w to uwierzyć, kiedy patrzę na nie w tej chwili – gdy wchodzimy do malutkiego pokoiku z materacami rozłożonymi na podłodze, Cheyenne, Pirs i seniorka rodu, Haska, natychmiast spokojnie się kładą.

Nie zawsze przyjeżdżają w tym samym składzie. Pani Krystyna opowiada, jak ważne jest, by odpowiednio dobrać psy, przewidzieć i wykluczyć wszelkie możliwe konflikty między nimi. Na przykład Haska nie mogła być na paru ostatnich zajęciach, bo miała cieczkę – jej obecność wprowadziłaby więc chaos w psim gronie.

O przedszkolu „Orzeszek” pani Krystyna usłyszała na wyścigach. Sama przyszła do pana Jacka i zaproponowała, że udostępni swoje husky dzieciom do celów terapeutycznych. – Te psy są wyjątkowe – mówi pan Jacek. A ma porównanie, bo psy pani Krystyny nie są pierwszymi, jakie pojawiły się w „Orzeszku” – wcześniej był już krótki epizod z nowofundlandami.

Pierwotne miśki
Za co tak bardzo podziwia haszczaki pan Jacek i reszta personelu przedszkola? Zaczynam to rozumieć już po kwadransie spędzonym z dziećmi i psami w ciasnym pomieszczeniu.

Husky nie są psami najczęściej używanymi w dogoterapii. Znacznie popularniejsze są w tej roli goldeny i labradory, typowe psy rodzinne, często szkolone do pomocy osobom niepełnosprawnym. A husky to przecież rasa pierwotna. W swoich naturalnych warunkach – na dalekiej północy – psy te współpracują wprawdzie z człowiekiem, ale najczęściej przebywają we własnym towarzystwie, w trudnych warunkach, nieraz nocują na śniegu i raczej nie są nawykłe do pieszczot.

Tymczasem tutaj, w przedszkolu, cała trójka zachowuje się jak wielkie pluszowe misie. I taka jest też ich rola – nieco inna niż w dogoterapii z dziećmi sprawiającymi problemy, ale sprawniejszymi ruchowo. One mogą w ramach terapii wydawać psom komendy, karmić je z ręki, ćwicząc koordynację ruchów, a nawet chodzić z nimi na spacery na smyczy. Jednak żadne z orzeszkowych dzieci do takich działań nie jest oczywiście zdolne.

W „serdecznym” uścisku
Jak więc wyglądają zajęcia z psami w „Orzeszku”? Sprowadzona z czeskiej hodowli Cheyenne ma wyjątkowo jak na psa husky długą, miękką i jedwabistą sierść. W zajęciach z dziećmi jest to cecha ogromnie pożądana. Dotyk jest tu bowiem podstawową formą terapii, mimo że nie wszystkie maluchy są w stanie same psa dotknąć. Najmniejsze kładzie się na nim jak na materacu. Czują jego futro na policzku i pod dłońmi, bijące od niego ciepło, unoszą się w rytm psiego oddechu. Wszystkie te bodźce są dla nich bardzo korzystne, działają uspokajająco i pomagają rozluźnić mięśnie, bo większość tych malców cierpi na przykurcze. Większe dzieci leżą obok psa, ciasno do niego przytulone.

Ważnym elementem terapii jest lizanie dzieci przez psy – bo właśnie wtedy najczęściej na twarzach można zobaczyć uśmiech. A pozytywne emocje wyzwalane przez psy są równie ważne jak ich dotyk. Jeśli jednak niektórzy rodzice nie życzą sobie lizania ich pociech, pani Krysia pilnuje, by ich życzenie zostało uszanowane.

Dzieci, które mogą wykonywać jakiekolwiek ruchy rękami, ćwiczą podczas dogoterapii ich koordynację i koncentrację – często bowiem mają problemy ze skupieniem uwagi. Mała dziewczynka, która może siedzieć o własnych siłach, długo celuje nieporadną dłonią w psa i w końcu zwiera ją w przykurczu na jego uchu. Pies ani drgnie – mimo że to mocny chwyt, bez porównania mocniejszy niż zdrowego człowieka, panującego nad własną siłą. Pani Krysia łagodnie, ale skutecznie interweniuje, uwalniając psa od tej „pieszczoty”. Nie trwa to jednak długo i zwinięta w przykurczu dłoń znów wyciąga się w kierunku psa. Dziewczynka powoli i z trudem prostuje palce, by spróbować go pogłaskać.

Dogoterapia odbywa się w „Orzeszku” systematycznie od września ubiegłego roku. Efekty nie są oczywiście tak spektakularne, jak w przypadku dzieci bardziej sprawnych ruchowo. Ale trzeba też pamiętać, że Orzeszek przyjmuje najtrudniejsze – do terapii – dzieci z całego miasta. Tu kroczki do wymarzonego biegu są drobniutkie. Tu sukcesem bywa utrzymanie przez dłuższy czas podniesionej głowy czy skupienie dłużej wzroku na jednym obiekcie. A takim obiektem często bywa właśnie pies.

Trudna przyjaźń

Często rodzice niepełnosprawnych dzieci, zachęceni informacjami o efektach dogoterapii, kupują psa. Liczą na to, że kontakt z nim będzie wyglądał tak samo jak z psem-terapeutą. Tymczasem nieszkolony pies może raczej uciekać od dziecka, zwłaszcza upośledzonego, które niechcący sprawia mu ból swoimi nieskoordynowanymi ruchami. Jeśli więc chcemy mieć w domu psiego terapeutę, powinniśmy go poddać szkoleniu, gdy tylko ukończy 2-3 miesiące. Możemy też starać się poprawić relacje czworonoga z chorym dzieckiem. Przede wszystkim musimy dbać o właściwą ilość wzajemnych kontaktów. Nie może ich być za dużo, bo dla psa-terapeuty zbyt długie przestawanie z niedelikatnym malcem to męczący stres. Jeśli dziecko jest w stanie samodzielnie podawać psu przysmaki i zabawki, powinno to robić – oczywiście w naszej obecności – aby go pozytywnie zmotywować. Jeśli natomiast jest bezwładne, można posmarować mu dłoń masłem, by zachęcić czworonoga do bliższego kontaktu. Przetestujmy to jednak najpierw na sobie i sprawdźmy, czy pies nie jest czasem tak żarłoczny i gwałtowny, by skrzywdzić dziecko lub przestraszyć je.

Pierwsza publikacja: 25.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
psy.pl

Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.

Zobacz powiązane artykuły

21.11.2024

Zrób coś wyjątkowego na Święta – dołącz do akcji #CharytatywnaChoinka!

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Święta to czas, kiedy obdarowujemy bliskich prezentami i dzielimy się ciepłem. A co z tymi, którzy nie mają rodziny ani domu? Dzięki akcji #CharytatywnaChoinka, organizowanej przez Fundację Sarigato w ramach projektu „Karmimy Psiaki”, każdy z nas może sprawić, że zwierzęta w schroniskach poczują magię Świąt. To już siódma edycja tej wyjątkowej inicjatywy, w której pomagamy czworonożnym podopiecznym z całej Polski.

#CharytatywnaChoinka

undefined

07.11.2024

Co warto kupić dla pupila? Poradnik zakupowy!

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Zwierzęta domowe mają dobroczynny wpływ na ludzi. Badania dowodzą, że kontakt z czworonogami redukuje stres, pozwala rozładować napięcie, zachęca do aktywności fizycznej. Zwierzęta uczą swoich opiekunów empatii, okazywania uczuć. Miłości psa czy kota nie do się porównać z niczym innym, pupile kochają bezwarunkowo.

null

undefined

28.10.2024

"Postaw na łapy. Dosyp coś od siebie"! Ruszyła akcja wsparcia zwierząt z terenów powodziowych

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Już dziś dobiega końca akcja, w której Radio 357 i marka Biofeed połączyły siły, by wesprzeć zwierzęta w schroniskach dotkniętych skutkami powodzi w Polsce. Inicjatywa zakłada, że każde 15 zł przekazane przez patronów radia, to kilogram karmy przekazany przez darczyńców, a BIOFEED dokłada od siebie drugi kilogram!

postaw na łapy, akcja pomocy zwierzętom z terenów powodziowych

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się