21.01.2008

Państwo psa

author-avatar.svg

psy.pl

Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Miliony Chińczyków zakochały się w psach, które jeszcze do lat 90. XX wieku były w państwie ludowym tępione jako luksus burżuazji

undefined

undefined

Z torby Joy, 27-letniej Chinki spacerującej po pekińskim parku Chaoyang, ledwo wystaje pyszczek małego pieska. Dziewczyna jest ubrana w koszulkę ze znakiem zakazu, na którym przekreślono 35 cm. Wraz z rosnącą od kilku lat popularnością czworonożnych przyjaciół w Państwie Środka chińskie władze wprowadziły różnego rodzaju obostrzenia pod hasłem: polityka jednego psa. Oprócz zakazu posiadania przez rodzinę więcej niż jednego czworonoga w kilku dzielnicach stolicy Chin wprowadzono przepis, w myśl którego zwierzak nie może mieć więcej niż 35 cm wzrostu. – W parku spotykam duże psy – wyjaśnia Joy – bo tylko tu ich właściciele mogą je wyprowadzać. Władze tłumaczą, że starsi mieszkańcy, których jest tu większość, boją się dużych zwierzaków. Chciałabym mieć większego czworonoga, na razie jednak muszę się zadowolić moją Mimi. A T-shirt będę nosić do skutku!

Wang, wang, czyli hau, hau
W zamieszkiwanym przez 15 mln ludzi Pekinie liczbę psów szacuje się na blisko milion. Po chińsku hau, hau to wang, wang, a samo wang oznacza bogactwo i szczęście. Uważa się, że szczekanie jest zapowiedzią zamożności, a samo posiadanie czworonoga ma zapewnić jego właścicielowi materialną hossę. Jednak nie każdemu będzie ona dana.
Oficjalnie obostrzenia dotyczące posiadania psów tłumaczy się wzrostem przypadków wścieklizny w Pekinie. – Do połowy grudnia wszystkie z 550 323 zarejestrowanych w nim czworonogów zostały zaszczepione – ogłosił Liu Yaqing, zastępca dyrektora Miejskiego Wydziału ds. Rolnych. Inny urzędnik Deng Xiao-hong zwraca jednak uwagę, że w ubiegłym roku zaszczepiono przeciwko tej chorobie – po ugryzieniu lub zadrapaniu przez psa albo kota – 118 tys. mieszkańców. Dodaje, że oznacza to wzrost o 22 proc. w porównaniu z 2005 r. W sumie na terenie całych Chin z powodu pogryzienia przez wściekłego psa zmarło 270 osób. Liczba ta jest relatywnie niewielka, ale urzędnikom chodzi o zabezpieczenie Pekinu przed podobnymi zdarzeniami w czasie przygotowań do olimpiady.
Na terenie Cool Baby, wydzielonej części parku Chaoyang przeznaczonej dla psów, gdzie spotkałem Joy, biegają czworonogi różnych ras i maści. To jeden z trzech stołecznych ogrodów, które mogą odwiedzać zwierzaki. Pośrodku znajduje się wielka fontanna, w której pławią się psy. Spacerując po Cool Baby, trafimy na sklepy z przysmakami, tor przeszkód, prysznic i toaletę. Europejczyków może to zaskakiwać, bo do niedawna pies kojarzył się z Chinami jedynie w aspekcie kulinarnym.

Tajne spacery
Większość właścicieli czworonogów to przedstawiciele rodzącej się w Chinach bogatej klasy średniej. Posiadanie psa to niemały wydatek, a mimo to chiński psi biznes przeżywa rozkwit. Na nowoczesnych osiedlach jak grzyby po deszczu wyrastają sklepy, w których można kupić zwierzęta. Z reguły to wydatek rzędu kilkudziesięciu dolarów, ale są i okazy za kilkadziesiąt tysięcy.
Gdy wybierze się już wymarzonego pieska, czeka jeszcze dużo formalności. Najpierw należy uzyskać zgodę administracji osiedla i podpisać oświadczenie, że będzie się sprzątać po pupilu. Następnie trzeba się udać na policję, by zwierzę zarejestrować (ok. 120 dolarów), a potem co roku uiszczać podatek (ok. 80 dolarów).
Potem można już swój zarejestrowany i opodatkowany nabytek pielęgnować. Pekińczycy wydają niemałe sumy na psie kąpiele, odżywki czy farbowanie sierści.
W stolicy Państwa Środka pojawił się też nieznany dotąd zawód: treser. W zależności od stopnia zaawansowania nauki (od zwykłego „siad” i „podaj łapę”, po „aport”) cena kursu może osiągnąć nawet 1,5 tys. dolarów.
Dużą popularnością w Pekinie cieszy się też restauracja, gdzie opiekunowie czworonogów mogą zjeść z nimi obiad. Jej właściciel planuje otwarcie kolejnego lokalu.
Specjaliści przewidują, że chiński psi biznes osiągnie w tym roku poziom ok. 2 mld dolarów. Xie Pan, trzydziestolatek z branży IT, zarabiając ok. tysiąca dolarów miesięcznie, może sobie pozwolić na utrzymanie trzech psów (ok. 450 dolarów). Najbardziej lubi pięknego charta o imieniu Wielki Potwór (Da Shang). – Tak, boję się trzymania trzech psów w domu – przyznaje. – Wyprowadzam je wcześnie rano i późnym wieczorem, by uniknąć spotkania z policją…

Pies w chińskiej kulturze
Pies (Gou) to jedenaste zwierzę w chińskim zodiaku, uważane jednocześnie za najsympatyczniejsze. Osoby urodzone pod tym znakiem cechują uczciwość, wierność, empatia, gotowość do służenia pomocą.
Według chińskich legend pies był częścią daniny złożonej cesarzowi przez Tatarów. Dowodem na to, że należy do najstarszych zwierząt domowych w Chinach, jest to, że znak odnoszący się do psa znajduje się wśród podstawowych 214 chińskich znaków słownych.
Istnieje różnica w podejściu do psa między południowymi i północnymi Chinami. Na północy, podczas święta wypadającego piątego dnia piątego miesiąca roku, wrzucano do wody papierowe wizerunki psów, aby gryzły i odstraszały złe duchy. Dawano je także zmarłym, by chroniły ich w zaświatach. Psa uważa się za kompana boga Erlang, który oczyszcza ziemię ze złych demonów. Według wierzeń tajwańskich martwego psa powinno się wrzucić do wody, by nie zamienił się w demona. Jeśli komuś przyśni się pies, oznacza to, że jego przodkowie są głodni i trzeba im dostarczyć pożywienie. Gdy zaś do kogoś przyplącze się czworonóg, to znak, że będzie on bogaty.
Na południu – szczególnie w tradycjach mniejszości narodowych – pies zajmuje poczesne miejsce. W baśniach ludowych często pojawia się motyw psa, który przynosi ludziom ryż lub proso. Popularne są historie mówiące o jego wierności.
Mniejszość narodowa Yao uważa psa za swego protoplastę. Opowiada o tym legenda, której bohaterem jest cesarz walczący z wrogimi wojskami, który obiecuje rękę swojej córki temu, kto przyniesie mu głowę przywódcy wroga. Przynosi ją pies, któremu cesarz zgodnie z obietnicą oddaje córkę. Pies i cesarzówna biorą ślub, po czym odjeżdżają w góry. Ich potomkami jest lud Yao, który do tej pory nosi tzw. psie czapki i nie je psiego mięsa.
Znanym motywem w sztuce chińskiej jest lew chiński zwany też psem Fo lub Foo. Słowo Fo oznacza w języku chińskim Buddę, czyli pies Fo to inaczej pies Buddy. Po raz pierwszy pojawił się za czasów dynastii Han (208 p.n.e. – 221 n.e.) pod wpływem buddyzmu. Lew, występujący w wielu buddyjskich podaniach, nie był znany w Chinach, więc za jego wzór posłużył pies. Wizerunki psa Fo znajdują się przed budynkami państwowymi, bramami świątyń, restauracjami czy sklepami. Przybierają postać figurek, kadzielnic z kamienia, porcelany, drewna czy półszlachetnych kamieni. W licznych rzeźbach pies Fo ma uprząż oraz kulę lub szczenię pod łapą (w zależności od tego, czy jest to pies czy suka). Według chińskich wierzeń jest symbolem dostojeństwa i potęgi. Chroni przed demonami i stoi na straży prawa. (JŻ)
Pierwsza publikacja: 25.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
psy.pl

Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.

Zobacz powiązane artykuły

04.02.2025

Makabryczne odkrycie w Warszawie – martwy pies w koszu na śmieci. Trwa dochodzenie

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Na warszawskiej Woli dokonano wstrząsającego odkrycia – w śmietniku na placu zabaw znaleziono martwego psa. Zwierzę miało obrażenia na pyszczku, a okoliczności jego śmierci są niejasne. Sprawą zajmuje się policja i OTOZ Animals, a opiekun suczki przedstawił swoją wersję wydarzeń.

Martwy pies w śmietniku

undefined

31.01.2025

30-latek udusił psa workiem. Tłumaczył, że „nie chciał, by męczył się w schronisku”

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Mieszkańcy Wałbrzycha dokonali makabrycznego odkrycia – w lesie znaleziono martwego psa ze związanymi łapami i workiem foliowym na głowie. Policja szybko ustaliła sprawcę, którym okazał się 30-letni mężczyzna. Jego tłumaczenie szokuje.

30latek udusił psa Wałbrzych

undefined

21.01.2025

Ksiądz zaatakował psa podczas kolędy – bulwersujące nagranie i oświadczenie kurii

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Do skandalicznego zdarzenia doszło na terenie parafii św. Marcina w Tolkowcu w woj. warmińsko-mazurskim. Ksiądz odwiedzający parafian w ramach wizyty duszpasterskiej zaatakował psa, który szczekał zza ogrodzenia posesji. Nagranie z monitoringu szybko trafiło do sieci, wywołując ogromne oburzenie.

ksiądz zaatakował psa podczas kolędy

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się