17.08.2007
Przybłęda z marzeń
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Mój ojciec był myśliwym, dlatego w rodzinnym domu zawsze były psy myśliwskie. Kiedy w latach 50. XX w. zabrano mu pozwolenie na broń, musieliśmy się z nimi rozstać. Takim zwierzakom trzeba zapewnić co najmniej 15 km spacerów dziennie, więc znaleźliśmy im dom na wsi, gdzie miały możliwość się wybiegać. Pierwszego mojego psa wzięłam ze schroniska. Przypominał foksteriera szorstkowłosego, nazwałam go Drops.
fot. Shutterstock
Spędziliśmy razem ponad pięć lat, a gdy odszedł, wiedziałam już, że będę się starała ulżyć sierocej doli kolejnego czworonoga. Gdy więc do znajomej przybłąkała się suczka, bez wahania ją wzięłam. Była biała jak z pianki, otrzymała imię Beza i podobnie jak Drops spędziła ze mną pięć lat.
Kolejny zwierzak w typie pinczera po prostu zażyczył sobie u mnie mieszkać! Przyszedł ze znajomymi, którzy przyjechali do mnie z drugiego końca miasta. Kiedy wsiadali do tramwaju, wskoczył za nimi, a potem wysiadł, wszedł do mojego domu, usiadł przy mnie i został. Miał przekomiczną mordkę – jak małpka kapucynka – okrągłe, jasne okulary wokół oczu i kółko wokół noska. Trudno się było nie śmiać, gdy się na niego spojrzało. No i był kolanowcem – z kolan nie schodził! Nazwałam go Mikrus.
Po nim trafiła do mnie na 12 lat cudowna suczka wielorasowiec. Ze względu na śmieszną minę nazwałam ją Szelma. Miała szczeniaki, ale zadbałam, aby poszły w dobre ręce. Jeden zrobił nawet karierę międzynarodową, bo wraz z księdzem, który go wziął, pojechał na misje na Ukrainę.
Po Szelmie pojawił się Urwis. Wprawdzie ze względu na stan zdrowia nie chciałam już brać żadnego psa, ale pomyślałam, że jeśli trafi się jakiś przybłęda, to przecież go nie wyrzucę. I zaczęłam snuć marzenia: najlepiej, gdyby był kudłaty, żeby było mu ciepło, i czarno-biały, żebym z daleka dobrze go widziała. No i przyjechała do mnie znajoma z Pabianic, która przywiozła takiego właśnie pieska! Kiedy była wieczorem w kościele, w pewnym momencie poczuła, że coś ją liże po nogach… Kościelny wyjaśnił, że ten kościół to swoiste schronisko dla bezdomnych kotów i psów i że nie ma co się zastanawiać, tylko trzeba zabierać – przywiozła go więc. Przez pięć lat opiekowałam się nim w chorobie – cierpiał na padaczkę.
W kwietniu sąsiadka przyprowadziła Psikusa (wtedy nazywał się Pikuś). Nie był przybłędą, tylko sierotą, bo jego pani zmarła. Nazwałam go Psikusem, ponieważ ma poczucie humoru. Musiałam zorganizować jakoś jego wyprowadzanie, zaangażowałam więc dziewczynkę z sąsiedztwa. Niestety, nie chciał z nią wychodzić, chociaż chętnie dawał się wyprowadzać czterem innym osobom, które często u mnie bywają. Zastanawiałam się, czym one się różnią od tej dziewczynki, i doszłam do wniosku, że mają klucze do mojego mieszkania! Kiedy i jej dałam klucze, Psikus zaczął z nią wychodzić. Jak on to wykombinował? Co za zmysł obserwacji!
Wieczorem, kiedy kończę przyjmować podopiecznych, siadamy z Psikusem przed telewizorem, głaszczę go, a on śpiewa.
Oprócz zwierzaków, o których opowiedziałam, przez mój dom przewinęło się jeszcze 17 innych, którym znalazłam nowych opiekunów. Bezdomne psy to wierne stworzenia. Gdy znajdą już dom, nowemu właścicielowi odwzajemniają się w dwójnasób troską, czuwaniem i wiernością.
Maria Sawicka, mecenas
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Zobacz powiązane artykuły
10.07.2025
Zapisz się na RAW PALEO WARSAW DOG RUN i pomóż bezdomnym zwierzętom
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
RAW PALEO WARSAW DOG RUN to wyjątkowe wydarzenie dla wszystkich, którzy kochają psy, ruch na świeżym powietrzu i chcą zrobić coś dobrego. Tegoroczna edycja łączy bieganie z psem w formie canicrossu i dogtrekkingu z akcją charytatywną #BiegamDobrze dla Zwierzaków, wspierającą bezdomne psy i koty w całej Polsce.
undefined
09.07.2025
RAW PALEO WARSAW DOG RUN: pies i opiekun na wspólnej trasie
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Już tej jesieni w Warszawie odbędzie się pierwsza edycja RAW PALEO WARSAW DOG RUN – wyjątkowego wydarzenia, które łączy miłość do czworonogów z pasją do biegania. Będzie sportowo, emocjonalnie, a przede wszystkim wspólnie – bo w canicrossie i dogtrekkingu nie chodzi tylko o wynik, ale o więź, zaufanie i wspólne pokonywanie kilometrów. To coś więcej niż sport – to styl życia, który zyskuje coraz więcej fanów.
undefined
04.07.2025
Ciężkie chwile po tragedii w Ząbkach: mieszkańcy poszukują swoich pupili
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
W czwartek, 3 lipca, po godz. 19 w podwarszawskich Ząbkach doszło do pożaru w jednym z budynków na osiedlu przy ulicy Powstańców. Ogień momentalnie objął cały dach i rozprzestrzenił się dalej, powodując ogromne zniszczenia. Ponad 500 osób w ułamku sekundy straciło dach nad głową, a teraz mierzą się z kolejną tragedią – poszukują swoich zwierząt.
undefined