W paradzie wzięły udział psy wszelkiej maści i w każdym wieku – od kilkutygodniowych maleństw na rękach właścicieli do kilkunastoletnich weteranów. Wszyscy świętowali piąte urodziny programu „Pomóżmy razem” marki Velvet, wspierającego organizacje, które szkolą psy pracujące. Z tej okazji organizatorzy przygotowali tort tak wielki, by wszyscy chętni mogli go choć pokosztować. Na placu Teatralnym w Warszawie – gdzie zorganizowano start i metę marszu, a także oferowano różne atrakcje – swoje namioty miały organizacje objęte programem „Pomóżmy razem”, m.in. Fundacja na rzecz Osób Niewidomych „Labrador Pies Przewodnik”, Fundacja na rzecz Osób Niepełnosprawnych „Pomocna Łapa”, Fundacja szkoląca Psy Asystujące Osobom Niepełnosprawnym Dogiq, Fundacja Dogtor.
Od godziny 12 na placu gromadziły się tłumy czworonogów, ich właścicieli i dzieci. Najmłodsi na pewno się nie nudzili – na wielkich, białych kartkach mogli rysować zwierzęta. Na scenie Dorota Wellman i Marcin Prokop przedstawiali psy pracujące na co dzień z niewidomymi, niesłyszącymi czy osobami na wózkach. Przedstawiciele fundacji „Psia Łapa” podkreślali, jak ważne jest kupowanie jedynie rodowodowych psów: – Rasowy równa się rodowodowy, pamiętajmy o tym koniecznie. Jeśli weźmiemy choćby jednego szczeniaka z niepewnego źródła, nie wolno nam myśleć, że go uratowaliśmy. W ten sposób nakręcamy rynek pseudohodowli nastawiony tylko na zysk.
Na ambitnych czekał profesjonalny tor agility z tunelami, przeszkodami i slalomem. Po pokazie psów sportowych każdy czworonóg wraz z opiekunem mógł spróbować swoich sił na torze – mimo wysokiej temperatury, łakome labradory chętnie pokonywały przeszkody, by tylko zarobić na nagrodę w postaci smakołyku. Organizatorzy przygotowali dla psów baniaki z wodą i plastikowe miski, które w upalną pogodę rozchodziły się w niesamowitym tempie.
Atrakcją imprezy była wielka sesja fotograficzna labradorów i psów w typie tej rasy. Można też było zasięgnąć bezpłatnej porady u lekarza weterynarii. Jak co roku wszyscy kupowali pakiety startowe warte minimum 5 zł, za które marka Velvet przekaże 15 zł na rzecz organizacji szkolących psy terapeutów. W ekologicznej torbie każdy otrzymywał koszulkę (dla właściciela) i bandankę (dla psa), numer magazynu „Mój Pies” (patron medialny imprezy), zestaw do sprzątania psich odchodów (o sprzątanie po podopiecznych apelowała wielokrotnie ze sceny Dorota Wellman) i dyplom za udział w największej na świecie paradzie psów jednej rasy.
A sama parada – prowadzona przez Marcina Prokopa – wyruszyła o 15 z placu Teatralnego. Oprócz około tysiąca psów i prawie trzech tysięcy osób towarzyszących wzięła w niej też udział Katarzyna Dowbor, ambasadorka programu „Pomóżmy razem”. Spacer odbywał się w pełnym słońcu ulicami: Senatorską, Krakowskim Przedmieściem, Królewską, Marszałkowską i z powrotem Senatorską w okolice Teatru Wielkiego. Przejście przez Ogród Saski było dla czworonogów i dwunożnych jedyną okazją, aby chwilę odetchnąć w cieniu drzew. Na placu, gdzie rozgrywały się wszystkie atrakcje, było bowiem gorąco niczym na patelni, w najbliższej okolicy nie ma bowiem nawet kawałka trawnika czy drzewa, pod którym można by się ochronić przed słońcem. Miłośnicy psów z rozrzewnieniem wspominali dotychczasowe miejsce organizacji parady, czyli zacieniony park w pobliżu Pałacu Kultury.
Upalna pogoda i ścisk niekorzystnie wpływały na zachowania części labradorów, między którymi zdarzały się sprzeczki. Przy okazji warto przypomnieć właścicielom, że z psem dobrze jest wychodzić na dłuższy spacer nie tylko podczas parady i nie przekarmiać go –wiele labradorów znacznie przekraczało bowiem normalną wagę.
Na placu Teatralnym stawili się też wolontariusze ze schroniska na Paluchu, którzy przypominali, jak wiele psów w typie labradora czeka na nowy dom. Transparenty: „2200 psów w typie labradora, owczarka, amstafa, boksera… czeka na Paluchu” i „Labradory z Palucha też chętnie przyszłyby na paradę” uświadamiały, jak groźna jest moda na jakąkolwiek rasę psów. ACh