03.03.2006

Szybciej niż erka

author-avatar.svg

psy.pl

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Czat z Januszem Orzechowskim, założycielem pierwszego w Polsce pogotowia ratunkowego dla zwierząt

pierwsza wizyta u weterynarza

fot. Shutterstock

Skąd pomysł na założenie pogotowia dla zwierząt?
W ciągu trzech lat straciłem dwa ukochane psiaki, potrąciłem też na drodze kundelka. Kiedy o mały włos nie zdążyłbym uratować trzeciego zwierzaka, powiedziałem sobie, że musi powstać pogotowie dla zwierząt.

Wcześniej działał Pan na rzecz zwierząt?
Po śmierci jednego z moich psów – Mikrego – w 2003 roku zorganizowałem ogólnopolską akcję adopcji zwierząt „Im naprawdę można pomóc”. Kilkadziesiąt psów znalazło nowy dom.

Kim są wasi klienci?
To właściciele zwierząt i osoby, które są świadkami wypadku.

Ile razy dziennie wzywana jest karetka?
W ciągu pół roku od powstania pogotowia interweniowała ponad 300 razy.

Jak długo trzeba czekać na jej przyjazd?
To zależy od konkretnej sytuacji, ale nasi klienci twierdzą, że przyjeżdżamy szybciej niż erka.

Pomagacie wszystkim zwierzętom?
Tak. Nie tylko psom i kotom, ale także ptakom, gadom, płazom. Była nawet małpka z zawałem serca, której niestety nie udało się pomóc.

Czym się różni karetka dla zwierząt od karetki dla ludzi?
Centralnym punktem naszej karetki jest stół operacyjny, reszta wyposażenia przypomina karetkę „R” dla ludzi. Załoga składa się z dwóch osób – lekarza weterynarii i kierowcy.

Można ją wezwać również w nocy?
Oczywiście.

Karetka działa na całym obszarze Polski?
To jedyna taka karetka w Polsce. Działamy na terenie Warszawy i okolic, ostatnio interweniowaliśmy w miejscowości oddalonej 70 km od stolicy.

Co się dzieje ze zwierzętami, którym udzieliliście pierwszej pomocy?
Pogotowie ratunkowe dla zwierząt to nie tylko karetka, to także całodobowa lecznica, wyposażona w sprzęt diagnostyczny. Bezdomne zwierzaki, które trafiły do nas z wypadku, są leczone.

Nie lepiej zawozić zwierzęta do najbliższej otwartej kliniki?
To by było idealne rozwiązanie. Niestety, nie każda placówka ma odpowiedni sprzęt. Poza tym powstaje pytanie, czy inna lecznica zgodzi się pokryć koszty akcji ratunkowej podjętej w przypadku bezdomnego zwierzaka?

Nigdy nie zawozicie zwierząt do schroniska?
To byłoby najprostsze, ale nie podrzucamy zwierząt schronisku. Po wyleczeniu znajdujemy im dom.

Ile kosztuje interwencja karetki?
Zwierzętom bezdomnym pełnej pomocy medycznej udzielamy na własny koszt. Właściciele zwierząt płacą za przyjazd karetki 100 zł w dzień i 150 zł w nocy – bez względu na odległość i czas trwania akcji.

Za bezdomne zwierzę powinna chyba płacić gmina?
Lecznica nie otrzymuje żadnych dotacji od miasta. Natomiast kilkanaście osób fizycznych przekazało datki na ratowanie konkretnych zwierzaków. Były to kwoty od kilkunastu do kilkuset złotych, ale to kropla w morzu potrzeb.

Lekarze pracujący w pogotowiu są specjalnie przeszkoleni do działań ratunkowych?
Mamy kilkunastu lekarzy, którzy pracują etatowo i współpracują z pogotowiem. Wybrałem ich z grona ponad 150 kandydatów. Muszą mieć przede wszystkim wielkie serce dla zwierząt.

Przyjmujecie wolontariuszy do pracy w pogotowiu?
Zwierzakami zajmują się wyłącznie lekarze.

Do jakich przypadków jesteście wzywani najczęściej?
Potrącenia, wylewy, padaczki – całe spektrum zdarzeń, podobnie jak u ludzi.

Czy karetka jeździ na sygnale?
Niestety, nie. Ma jedynie żółte światła ostrzegawcze. Chciałbym podziękować mieszkańcom Warszawy – zdarza się, że na jej widok kierowcy ustępują z drogi. Myślę, że są podstawy prawne, aby nasza karetka otrzymała status pojazdu uprzywilejowanego.

Jak reagują przechodnie, gdy rozpoczynacie akcję ratunkową na ulicy?
Przeważnie są zdziwieni, ale nie przeszkadzają lekarzom w pracy. Ostatnio podczas ratowania potrąconego bezdomnego zwierzaka pomagał nam patrol policji drogowej.

Planuje Pan otworzenie takiego pogotowia także w innych miastach?
Na razie są problemy ze zbilansowaniem już istniejącej lecznicy, ale mam nadzieję, że podobne placówki zostaną uruchomione w innych miastach.

Ile kosztuje utrzymania karetki wraz z cała załogą?
Miesięczny koszt utrzymania karetki w gotowości wynosi ok. 30 tys. zł.

To dużo. Jak można wam pomóc?
Na różne sposoby, np. adoptując bezdomne zwierzaki (można je obejrzeć na stronie internetowej lecznicy: www.psilos.pl w dziale „interwencje”). Można też pokryć koszty leczenia któregoś z bezdomnych zwierzaków.

Ile razy dziennie karetka musiałaby wyjeżdżać do pacjentów, by klinika była dochodowa?
W tej chwili jedynie połowę kosztów pokrywają właściciele naszych pacjentów, a karetka jest tylko częścią pogotowia. Średnio mam 10-12 standardowych wizyt w lecznicy dziennie i do 7 wyjazdów karetki. Myślę, że kiedy doprowadzę do 30-40 zwykłych wizyt w lecznicy, pogotowie zostanie zbilansowane.

Czego jeszcze brakuje w karetce?
Respiratora, ale niedługo już będzie.

Zdarzyło się, że karetka nie zdążyła na czas?
Niestety – tak.

Miał Pan już takie momenty, że chciał zrezygnować z tej pracy?
Często mam takie myśli, ale kiedy spojrzę na proszące o pomoc pyski – pracuję dalej.

To chyba dołująca praca? Macie do czynienia z biednymi, poszkodowanymi zwierzakami…
Raczej stresująca. Jest to bądź co bądź pierwsza linia frontu – ból, krew, cierpienie. Tu nie ma czasu na dyskusje, trzeba działać natychmiast.

Ma Pan jakiegoś ulubieńca wśród uratowanych zwierząt?
Wszystkie bezdomne zwierzaki traktuję jak własne, póki nie znajdą nowych opiekunów. Bez względu na to, czy są rasowe czy nie.

Jakie jest Pana największe marzenie związane ze zwierzętami?
Puste schroniska.

Kastrujecie zwierzaki, które do was trafiają?
Kastracje i sterylizacje bezdomnych zwierząt nie mają nic wspólnego z ratownictwem, ale oczywiście wykonujemy takie zabiegi, jeśli życzy sobie tego właściciel zwierzęcia.

Ma Pan jakieś zwierzęta w domu?
Tak, owczarusia i dwa kundelki.

Pamięta Pan pierwszego zwierzaka uratowanego przez karetkę?
To była suczka, która otrzymała imię Jedynka. Teraz mieszka w apartamentowcu, w którym znajduje się lecznica.

Z uratowania jakiego zwierzaka jest Pan najbardziej dumny?
10 grudnia w okolicach Zgierza samochód potrącił suczkę. Nie dawano jej szansy, a ona po miesiącu wstała i ma już nowy dom.

Jak ocenia Pan swoje szansę w plebiscycie „Serce dla Zwierząt”?
Już sam fakt nominacji jest ogromnym zaszczytem. Myślę, że pozostałe nominowane osoby są wspaniałymi przyjaciółmi zwierząt i każdej z nich życzę zwycięstwa.

Pierwsza publikacja: 25.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
psy.pl

Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.

Zobacz powiązane artykuły

21.03.2024

Martwy pies na środku drogi. Z worka wystawała tylko głowa

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

W poniedziałek jeden z mieszkańców wsi Bandrów Narodowy w gminie Ustrzyki Dolne natrafił na martwego psa. Czworonóg znajdował się na środku drogi – jego ciało było zawinięte w worek.

martwy pies w worku

undefined

15.03.2024

Recykling z sercem. Plecaki Glovo wspierają zwierzęta w schroniskach

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Dzięki współpracy między Glovo, Ubrania Do Oddania oraz Fundacji Splot Społeczny niepotrzebne już plecaki dostawcze zostają przerobione na maty dla psów i kotów przebywających w schroniskach.

maty dla zwierząt z plecaków Glovo

undefined

13.03.2024

Wpadł pod pociąg, próbując ratować psa. Mężczyzna ciężko ranny

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Do dramatycznego wypadku doszło we Wrocławiu. To tam pewien mężczyzna ruszył na ratunek swojemu psu, który wbiegł na tory. 47-latek został potrącony przez pociąg.

ratował psa, wpadł pod pociąg

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się