11.08.2014
Tragiczny los człowieka i jego psów
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
W Żołyni na Podkarpaciu od paru lat w okropnych warunkach mieszka pan Jan z gromadą chorych psów. To samotny człowiek, który kocha zwierzęta, ale cierpi na schizofrenię i ma ograniczoną zdolność oceny sytuacji. Właśnie odebrano mu 12 psów, które były w najgorszym stanie, ale nadal na posesji pozostało kilkanaście czworonogów, które także potrzebują pomocy.
Fot. Facebook
Sytuacja w Żołyni jest klasycznym przykładem braku zainteresowania gminy cierpieniem zarówno człowieka, jak i zwierząt. Pan Jan jest samotnym człowiekiem. Pochodzi z inteligenckiej rodziny, jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale jego sytuacja materialna jest dramatyczna, a on sam choruje na schizofrenię.
Stado psów, które ma od lat, jest do niego bardzo przywiązane, choć zwierzęta, tak jak ich opiekun, przebywają w bardzo złych warunkach i w związku z tym chorują. Zimą z powodu braku ogrzewania cała sfora kładzie się wokół swego opiekuna, żeby go ogrzać. Kiedy idą przez wieś, wszystkie psy podążają za panem Janem krok w krok. To wzruszające, ale zarówno człowiek, jak i zwierzęta potrzebują natychmiastowej pomocy.
Sprawa ciągnie się od 2012 roku. Rzeszowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt wielokrotnie zwracało się do wójta o wydanie zgody na odebranie psów. Dotąd zawsze kończyło się to decyzją odmowną. Sprawa karna została umorzona przez Prokuraturę Rejonową w Łańcucie w kwietniu 2013 roku. Powodem były brak schroniska na terenie gminy oraz brak wyraźnych znamion znęcania się nad zwierzętami, jak napisano w uzasadnieniu: choroby były niedostatecznie zaawansowane. Tym razem podczas interwencji RSOZ udało się odebrać 12 psów, 7 dorosłych i 5 siedmiotygodniowych szczeniąt. Niestety na posesji pozostało jeszcze kilkanaście psów, ale stowarzyszenie nie ma dla nich miejsca, a gmina nadal umywa ręce.
Wszystkie psy wymagają leczenia. Stwierdzono u nich drożdżycę, wtórne przerostowe przewlekłe zapalenie skóry prawdopodobnie na tle alergii na pchły, a także podejrzenie świerzbu i nużeńca. W najlepszej kondycji są szczeniaki, które dostały leki i zostały odrobaczone. Dwie suczki maja niestety guzy i dopiero prześwietlenie wykaże, czy da się je uratować. – Wszystkie odebrane zwierzęta są normalnymi psami pod względem psychicznym. Przebywają w wynajętych u dawnych hodowców psów kojcach i są doglądane regularnie przez wolontariuszy. Po tygodni pobytu pod ich opieką są weselsze, spokojniejsze. Najmniej podobały im się na początku konieczne lecznicze kąpiele, ale teraz nawet i to polubiły – mówi prezes RSOZ Halina Derwisz.
To jej wytrwałości i uporowi czworonogi zawdzięczają ratunek. Po rozpętaniu medialnej burzy gmina przynajmniej zobowiązała się dostarczać karmę dla pozostałych psów panu Janowi, a także rozesłała zapytania do schronisk na terenie Podkarpacia, które z nich mogłoby przyjąć zwierzaki. Pani Halina nie ma jednak złudzeń, bo jak mówi, jeśli na apel odpowie jedna placówka, to i tak będzie sukces. – Pomoc dla tych zwierząt jest potrzebna tu i teraz – apeluje Halina Derwisz. – Najważniejsze to znalezienie miejsc dla pozostałych psów i pomoc finansowa na ich długotrwałe i kosztowne leczenie. – Być może wydarzenia, które miały miejsce przyczynią się do uruchomienia przez gminę skutecznych działań zmierzających do pomocy także człowiekowi – dodaje z nadzieją.
Przyłączając się do apelu Haliny Derwisz, podajemy numer konta, na które można wpłacać pieniądze:
85 1500 1100 1211 0005 2895 0000 z dopiskiem „Psy z Żołyni”. PK
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Zobacz powiązane artykuły
17.03.2025
Jak się przygotować do adopcji psa ze schroniska? Na te rzeczy musisz zwrócić uwagę
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Nowy członek rodziny nie zawsze reprezentuje gatunek homo sapiens. Zdarza się, że podejmujemy decyzję o powiększeniu grona domowników o reprezentanta gatunku canis lupus familiaris. Fundacja Viva! namawia wszystkich, którzy chcą mieć psa, aby go nie kupować, ale zdecydować się na adopcję zwierzęcia ze schroniska.
undefined
04.02.2025
Makabryczne odkrycie w Warszawie – martwy pies w koszu na śmieci. Trwa dochodzenie
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Na warszawskiej Woli dokonano wstrząsającego odkrycia – w śmietniku na placu zabaw znaleziono martwego psa. Zwierzę miało obrażenia na pyszczku, a okoliczności jego śmierci są niejasne. Sprawą zajmuje się policja i OTOZ Animals, a opiekun suczki przedstawił swoją wersję wydarzeń.
undefined
31.01.2025
30-latek udusił psa workiem. Tłumaczył, że „nie chciał, by męczył się w schronisku”
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Mieszkańcy Wałbrzycha dokonali makabrycznego odkrycia – w lesie znaleziono martwego psa ze związanymi łapami i workiem foliowym na głowie. Policja szybko ustaliła sprawcę, którym okazał się 30-letni mężczyzna. Jego tłumaczenie szokuje.
undefined