29.12.2017
Mordowała szczenięta, została skazana, teraz broni jej prokuratura
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Wydawało się, że sprawa Joanny G., która mordowała szczenięta, jest już zakończona. W październiku zapadł w poznańskim sądzie wyrok. Joanna G. została m.in. skazana na 10 miesięcy bezwzględnego więzienia. To jednak nie koniec tej wstrząsającej historii.
fot. Facebook / Mondo Cane
Wyroki są surowe, ale takie muszą być – mówiła w październiku sędzia, ogłaszając wyrok w sprawie Joanny G. i jej męża Zygmunta S. z poznańskiej Starołęki. Zdaniem sędzi Joanna G., która mordowała szczenięta (najpierw topiła je w wannie, a potem wrzucała do dołu wykopanego w szklarni, te, które jeszcze żyły, dobijała łopatą) zasługiwała na karę 10 miesięcy bezwzględnego więzienia.
O tej, ciągnącej się od wiosny tego roku sprawie pisaliśmy już trzykrotnie, w maju (Szczątki psów jako naturalny nawóz? „Zabijali, bo nie mieli, co z nimi zrobić”), lipcu (Za topienie szczeniaków prace społeczne?) i październiku (Zabili co najmniej 15 szczeniąt. Jest wyrok bezwzględnego więzienia).
Mordowała szczenięta – co najmniej 15
Ostatnio informowaliśmy o decyzji sądu w sprawie oskarżonych. Joannę G. skazał on za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem co najmniej 15 szczeniąt, a Zygmunta S. za znęcanie się nad czterema psami, których był właścicielem.
Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką butą i arogancją, jak u oskarżonych – mówił w sądzie adwokat Mateusz Łątkowski, pełnomocnik fundacji Mondo Cane (fundacja była oskarżycielem posiłkowym), nominowany rok temu do nagrody Serce dla Zwierząt przyznawanej przez portal Psy.pl.
To wszystko jednak nie przekonuje prokuratury. Śledczy złożyli bowiem apelację, zaskarżając wyrok poznańskiego sądu – informuje poznańska telewizja WTK. Zarzucili sądowi, że wystąpił w roli oskarżyciela, że wyszedł poza ramy aktu oskarżenia i że nie przesłuchał oskarżonej, która nie stawiła się na rozprawie. Zgromadzony materiał ma być przez to wadliwy.
W polskim procesie karnym funkcjonuje zasada skargowości. Jeden organ państwowy – Prokuratura – oskarża. Inny organ państwowy – Sąd – osądza. Jest to zasada przeciwna do procesu inkwizycyjnego, gdzie ten sam organ oskarżał i osądzał – uzasadniają śledczy.
Innego zdania jest adwokat Mateusz Łątkowski.
3 miesiące więzienia to za dużo
Polecane przez redakcję
Reklama
Sąd pierwszej instancji nie zrobił niczego niezwykłego – mówi adwokat, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, Fundacji Mondo Cane.
Prokuratura uznała też, że wyrok 3 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności za znęcanie się nad czterema psami dla Zygmunta S. jest zbyt surowy. Uzasadniła to tak:
Z materiału dowodowego wynika, iż jego postępowanie spowodowane było raczej niewiedzą co do prawidłowego obchodzenia się z psami. Nie było to umyślne, okrutne czy wręcz bestialskie działanie – uzasadniają śledczy i chcą wyroku w zawieszeniu.
Czy doprowadzenie do skrajnego wychudzenia i przewlekłych chorób to nie jest okrutne działanie? Może warto przypomnieć śledczym, że pies to żywe stworzenie, które odczuwa ból i cierpi, że funkcjonuje tak jak 2-3-letnie dziecko?
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Zobacz powiązane artykuły
09.04.2024
Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.
undefined
09.04.2024
„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego.
undefined
31.03.2024
Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.
undefined