Niewidomy labrador mieszkał w klatce bez wyjścia. Był reproduktorem w pseudohodowli

Magdalena Olesińska

Magdalena Olesińska

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

W pseudohodowli w Lewinie Brzeskim w niehumanitarnych warunkach przetrzymywano dziesięć psów. Wśród nich był także niewidomy reproduktor, ojciec „słodkich szczeniaczków za 200 zł”…

niewidomy reproduktor

fot. www.facebook.com/TOZOpole

Mimo ciągłego uświadamiania społeczeństwa, problem pseudohodowli wciąż jest naprawdę ogromny. Co więcej, do istnienia takich rozmnażalni przyczyniają się – mniej lub bardziej świadomie – osoby kupujące szczenięta z takich właśnie miejsc. Niestety za tym maleństwem, który nabyliśmy po – jak nam się wydaje – okazyjnej cenie, kryje się przede wszystkim niewyobrażalne cierpienie jego rodziców. Pseudohodowcy są nastawieni głównie na zysk. Dlatego ich głównym celem jest rozmnażanie psów. Pomijają przy tym kwestie zdrowotne zwierzęcia. Co więcej, nierzadko takie czworonogi w ogóle nie miały styczności z lekarzem weterynarii. Takim „narzędziem” do zarabiania pieniędzy w rękach pseudohodowcy był niewidomy reproduktor rasy labrador. Warunki, w jakich przetrzymywane w pseudohodowlach są psy, mogą zmrozić krew w żyłach – często trzymane są one w piwnicach czy ciasnych klatkach, toną we własnych odchodach. Niekiedy też nie mają dostępu do wody czy żywności.

Ponad sześciogodzinna interwencja

Inspektorzy z opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zrelacjonowali na Facebooku kolejną, szokującą interwencję. I tym razem nie wiedzieli, czego mogą się spodziewać na miejscu. Inspektorzy otrzymali zgłoszenie o niepokojącej sytuacji w Lewinie Brzeskim. I chociaż otrzymują tego typu zgłoszenia nawet codziennie, to nie sądzili, że podczas jednej z takich interwencji zastaną tak dramatyczne warunki.

Psy pozamykane w POSPAWANYCH klatkach, dzięki czemu nigdy nie były przez nikogo wyprowadzane na choćby mały spacer. Przepraszamy, pomyłka!! Uwaga, tego nie słyszeliśmy jeszcze nigdy: „psy na spacer przerzucane są przez kraty” – czytamy na oficjalnym fanpage’u TOZ Opole (pisownia oryginalna).

Ale to nie wszystko! Klatki, w których przetrzymywano psy, nie były w ogóle sprzątane. Zwierzęta w pseudohodowli były zaniedbane, oblepione własnymi odchodami i moczem – zapach amoniaku był nie do zniesienia. Czworonogi nie miały też zapewnionych podstawowych potrzeb – woda była nie tylko nieświeża i brudna, ale też zardzewiała! Psy nie były też odpowiednio socjalizowane, a bez kontaktu z człowiekiem stały się wystraszone i agresywne. Interwencja opolskiego TOZ-u trwała ponad sześć godzin. Co więcej, okazało się, że pseudohodowla ma ponad 10 lat. Aż strach pomyśleć, ile przewinęło się przez nią tych cierpiących czworonogów.

Pseudohodowcę czeka obecnie sprawa sądowa o znęcanie się nad zwierzętami.

Niewidomy reproduktor z pseudohodowli

Szukając szczeniaka, często nie skupiamy się na tym, aby pochodził on ze sprawdzonej hodowli. Nie interesujemy się jego rodzicami i tym, w jakich warunkach przyszedł na świat. Liczy się jedynie to, że nabyliśmy ślicznego malucha po okazyjnej cenie. Inspektorom wraz z policją udało się uratować z tej pseudohodowli 10 psów takich ras jak owczarki, rottweilery czy labradory. W tym jednego niewidomego reproduktora – czekoladowego labradora, który całe swoje życie „pracował” w niehumanitarnych warunkach. Pies prawdopodobnie nigdy nie był leczony. Niewidomy reproduktor ma około 10 lat i pilnie potrzebuje domu tymczasowego. Więcej informacji o tym TUTAJ.

Potrzebna pomoc

Interwencja to nie wszystko. Chociaż zwierzęta zostały wyrwane z koszmaru, to teraz potrzebują nowego, kochającego domu, w którym będą mogły na nowo zaufać ludziom. Inspektorzy z opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami proszą o pomoc. Z racji tego, że nie ma miejsc w domach tymczasowych, psy muszą przebywać w psich hotelach, a to z kolei wiążę się z ogromnymi kosztami.

Jeśli ktoś chciałby wesprzeć finansowo psiaki lub zostać domem tymczasowym, po więcej szczegółów zapraszamy TU lub TU.

Źródło i zdjęcia: www.facebook.com/TOZOpole

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Magdalena Olesińska

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się