Szczeniaki utopione w szambie. „Na suczki nie ma chętnych”

author-avatar.svg

Magdalena Ciszewska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Pięć suczek mających około dwóch tygodni nie żyje. Ich właścicielka pozbyła się ich, bo nie było na nie chętnych. „Szczeniaki utopione w szambie” – taką wiadomość otrzymali 11 listopada inspektorzy opolskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce.

Szczeniaki utopione w szambie

fot. Facebook / TOZ Opole

Ta makabryczna wiadomość z miejscowości znajdującej się w gminie Ozimek pod Opolem dotarła do opolskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Było to w niedzielę 11 listopada, w Święto Niepodległości. Ktoś poinformował, że w okolicy są szczeniaki utopione w szambie.

Szczeniaki utopione w szambie

Inspektorzy opolskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami uznali zgłoszenie za na tyle poważne, że natychmiast pojechali pod wskazany przez osobę informującą adres. Niestety wiadomość: szczeniaki utopione w szambie, się potwierdziła. Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wezwali na miejsce policję.

W szambie ujawniliśmy pięć 2-tygodniowych szczeniaków. Na miejsce została wezwana policja oraz technik kryminalistyki. Wszystkie dowody zostały zabezpieczone i będą wykorzystane w trakcie postępowania – piszą inspektorzy opolskiego TOZ-u na swym fanpage’u na Facebooku.

Właścicielce psów zostały postawione zarzuty. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi jej do 5 lat więzienia oraz kara finansowa do 100 tys. zł. Kobieta przyznała się do winy.

"
fot. Facebook / TOZ Opole
"
fot. Facebook / TOZ Opole
"
fot. Facebook / TOZ Opole
"
fot. Facebook / TOZ Opole

Dlaczego to zrobiła? Bo na suczki nie ma chętnych

Trudno zrozumieć, jak kobieta mogła postąpić w tak okrutny sposób i uśmiercić niespełna dwutygodniowe szczeniaki.

Właścicielka zapytana o powód swojego postępowania stwierdziła, że topiła suczki, bo na nie i tak nie byłoby chętnych. Przy matce zostawiła jedynie dwa pieski – piszą inspektorzy TOZ-u na swym fanpage’u na Facebooku.

Dwa samce oraz ich mama zostały w ramach interwencji odebrane właścicielce, która pozostałe szczeniaki utopiła w szambie. Zwierzaki znajdują się teraz pod opieką TOZ-u i wkrótce prawdopodobnie będą gotowe do adopcji.

TOZ w Opolu prosi o wsparcie finansowe na leczenie, karmę i szczepienia dla całej rodzinki oraz na sterylizację mamusi, żeby nikt – nigdy więcej – nie zamordował jej dzieci.

Konto do wpłat:
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Opolu
ul. Katedralna 6/4
45-008 Opole
91 2340 0009 0580 2460 0000 0085
Tytuł: utopione szczeniaki

Dla przelewów z zagranicy:
IBAN: PL 91 2340 0009 0580 2460 0000 0085
Kod BIC Swift: RCBWPLPW

PAYPAL:
[email protected]

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Magdalena Ciszewska

Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się