13.07.2017
Właścicielka porzuciła na lotnisku chihuahuę. Musiała czy chciała?
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Cześć, mam na imię Chewy. Moja właścicielka była w toksycznym związku i nie mogła zabrać mnie ze sobą na pokład samolotu – tak zaczyna się list, który znaleziono przy porzuconym małym piesku rasy chihuahua.
fot. Facebook / Connor and millies dog rescue
Na międzynarodowym lotnisku McCarran w Los Angeles w Stanach Zjednoczonych znaleziono w jednej z łazienek małego pieska. Na głowie miał guza.
Wielkie lotnisko, mnóstwo ludzi i w tym wszystkim malutka chihuahua. Została porzucona? I tak, i nie. Obok pieska znaleziono wyrwaną z notesu kartkę, na której ktoś szybko skreślił kilka słów. Częściowo w imieniu pieska, a częściowo w swoim imieniu.
Cześć, mam na imię Chewy. Moja właścicielka była w toksycznym związku i nie mogła zabrać mnie ze sobą na pokład samolotu. Wcale nie chciała mnie tu zostawić, ale nie miała wyjścia.
Mój były chłopak kopnął psa podczas bójki i teraz Chewy ma guza na głowie. Prawdopodobnie potrzebuje pomocy lekarza weterynarii. Kocham Chewy taaak bardzo. Proszę, pokochajcie go też i zaopiekujcie się nim.
Autorka listu, ofiara przemocy domowej, nie widziała innego wyjścia, jak tylko uciec od swego oprawcy.
Do samolotu nie można wsiąść z psem tak z marszu, więc nie mogła go zabrać. Zostawiła go w łazience na lotnisku. Miała nadzieję, że ktoś go znajdzie i się nim zaopiekuje.
Rzeczywiście ktoś znalazł Chewy, a potem piesek rasy chihuahua trafił do schroniska Connor & Millie’s Dog Rescue.
Gdy zdjęcie i historia Chewy pojawiły się na Facebooku CMDR, jeden z facebookowiczów napisał:
Mam nadzieję, że dziewczyna jest już w samolocie, daleko od swego byłego chłopaka. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak trudno jej było zostawić Chewy. Mam nadzieję, że jest bezpieczna, gdziekolwiek jest.
Chewy znajduje się pod opieką CMDR i wiele osób zgłasza się, by go adoptować. Jego właścicielka niestety nie wiedziała, że wcale nie musiała go porzucać – w Stanach Zjednoczonych są takie organizacje jak Noah’s Animal House. Mogą w nich znaleźć schronienie kobiety i dzieci – ofiary przemocy domowej – wraz ze swoimi psami.
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Zobacz powiązane artykuły
07.06.2024
"Nie porzucaj, też mam uczucia!" - kolejna odsłona kampanii przeciwko porzuceniom
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Wakacje to dla nas powód do radości, lecz dla zwierząt to często tragedia. Według danych Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce liczba porzuceń wzrasta wtedy aż o 30 procent! Dlatego w kolejnej odsłonie corocznej kampanii pod hasłem "Nie porzucaj, też mam uczucia!" TOZ apeluje o empatię. Przed wyjazdem na urlop zwierzęciu można i należy zapewnić opiekę!
undefined
25.04.2024
Adoptowałeś lękliwego psa? Radzimy, jak zabezpieczyć go przed ucieczką!
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Adoptowane psiaki, które wcześniej nigdy nie mieszkały w domu, mogą mieć skłonności do ucieczek. Jak zabezpieczyć psa przed ucieczką?
undefined
09.04.2024
Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.
undefined