Ach, co to był za ślub! – wywiad z Fit Lovers

Paulina Król Redaktor Naczelna

Paulina Król

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

O piesku, który pływa na desce i skacze na trampolinie, opowiadają Fit Lovers: Pamela i Mateusz.

wywiad z fit lovers

fot. Celestyna Król

Wywiad z magazynu „Mój Pies i Kot” nr 7(64)/2021. Z Fit Lovers rozmawia Paulina Król.

Kacper (mały kundelek) trafił do domu Pameli, kiedy miała sześć lat. Sprytnie wymyśliły z mamą, że będzie prezentem na urodziny dla taty, który – jak każdy tata – nieco się wzbraniał. Jednak jak tylko kundelek trafił do domu, tata bardzo go pokochał i to on głównie sprawował nad nim pieczę. Kacper ze wszystkich domowników najbardziej przywiązany był do Pameli, która od najmłodszych lat nosiła go w chustce na szyi, rozpieszczała i nazywała synkiem. Żył 19 lat. Odszedł, gdy Pamela była na studiach. Po jego stracie trudno było jej się zdecydować na drugiego psa.

Kto zdecydował o włączeniu psa do Waszego życia?

M. Zawsze marzyłem o zwierzaku. W moim rodzinnym domu nie było jednak pieska. Wiedziałem, że Pamela przeżywała utratę Kacpra i przez to bała się ulokować swoje uczucia w nowym czworonogu. Jednak wiele razy rozmawialiśmy o tym, że fajnie byłoby mieć takiego psiego przyjaciela przy sobie. Mieliśmy okazję poznać kilka cudownych pomeranianów i w głębi duszy czuliśmy, że to pies dla nas. Pomeraniany są przyjazne, łagodne i nie boją się przygód (przynajmniej my takie poznaliśmy). Nasze życie jest trochę szalone. Dużo podróżujemy, robimy eventy – podchodzi do nas na co dzień wiele osób (w tym dzieci), więc ważne było, aby piesek się z tym dobrze czuł i nie stanowił zagrożenia dla ludzi, którzy chcą się z nim przywitać, pogłaskać go. Pomeraniany są małe, więc można je zabierać na pokład samolotu i łatwo podróżować z nimi samochodem. Nie pomyliliśmy się. To pies żądny przygód z najbardziej pozytywnym usposobieniem na świecie! A jak do nas trafił? Chyba było to przeznaczenie. Jego fotka wpadła mi w oko przy scrollowaniu w internecie. Wtedy miał niecałe dwa miesiące. Pamela była w Kołobrzegu, więc sam wskoczyłem do samochodu i pojechałem do Gdańska go poznać. Był superenergiczny – taki mały EL WARIATO. Gdy pokazałem Pameli zdjęcia, było niedowierzanie, a potem okrzyk radości. Po Korala pojechaliśmy już razem.

P. Imię dla psa podrzucił Mateusz, żeby raz na zawsze odczepiło się od niego. Ludzie w związkach mówią do siebie: kotku, kochanie, misiu, a ja nie wiedzieć czemu mówiłam do Mateusza Koral. Nigdy nie był fanem tego określenia, więc sprawnie je przerzucił na młodego. Koral ma też swoje zabawne przezwiska. Jedno z najśmieszniejszych to Koń, bo czasem jego bieg przypomina koński galop. Znajomi to podchwycili, a i Koral też czasem zareaguje. Może odzywa się w nim zew dużego zwierzaka?

M. Jak mówiłem – Koral to prawdziwy adventure dog, pies żądny przygód. Jeździł z nami na rowerze, skakał na trampolinie, pływał na desce – zresztą woda to jego żywioł. Pamela kupiła mu nawet kamizelkę, żeby mógł bezpiecznie wskakiwać do wody i pływać. Pewnego razu zimą postanowiliśmy morsować w naszym przydomowym jeziorku. Koral się rozpędził i wskoczył do przerębli z nami. Oczywiście wyjęliśmy go od razu, ale był w siódmym niebie, że spróbował. Swoją odwagą daje nam megamotywację, żeby w życiu być takim żądnym przygód dzikusem. Ja na przykład lubię sporty ekstremalne. Czasem jednak pojawiają się wątpliwości – czy próbować czegoś nowego, czy nie? Koral – mimo że nie wie, co jest ekstremalne, a co nie – wielu rzeczy próbuje bez strachu. Tym mnie inspiruje. Trzeba podejmować odważne decyzje i robić swoje.

wywiad z fit lovers

Czy Koral sprawiał kłopoty jako szczeniak?

P. Koral nigdy nie zrobił nam większych zniszczeń… Jedynie gdy złapał rolkę papieru lub swoje maty do sikania, to rozszarpywał je na strzępy, i standardowo kradł skarpetki. Śmieszną historię mieliśmy z dywanem, bo zanim nauczył się higieny, zasikał nam go tak bardzo, że po setnym myciu postanowiliśmy się z tym dywanem pożegnać. Miał mnóstwo energii i niekoniecznie się nas słuchał. Jednak po ukończeniu roku stał się bardziej opanowany i aktualnie rozumiemy się perfekcyjnie. Jest naszym prawdziwym kompanem oraz przyjacielem na dobre i na złe.

Czy ktoś z Was jest dla niego ważniejszy?

M. Koral jest emocjonalnie związany z nami obojgiem. Traktuje nas nierozłącznie, w końcu jesteśmy Fit Lovers… he, he. Kiedy zamierzamy wyjechać we dwoje, to chce jechać z nami. Kiedy wychodzimy pojedynczo, ma rozterki, czy nie lepiej zostać w domu i poczekać na powrót drugiego. Kiedy w domu jestem na dole, a Pamela na piętrze, zawsze kładzie się pośrodku.

P. Przyznaj jednak, że jest trochę maminsynkiem. Zresztą głównie to ja daję mu jedzenie, a jak wiadomo dla psa karmiący zawsze bardziej plusuje. Dodatkowo to ja bardziej go rozpieszczam, a Mateusz z kolei uczy go sztuczek. Choć nie wymaga to dużego wysiłku, bo Koral traktuje taką naukę jak zabawę i uczy się błyskawicznie. W diecie Korala uwzględniam to, co smakuje mu najbardziej, czyli gotowane mięso. Warzywa gotowane zjada czasem z naszej zupy. Lubi też podjeść surową paprykę lub ogórka.

wywiad z fit lovers

Postawiliście na zawodową niezależność. Czy w wychowaniu Korala też byliście samodzielni?

M. Tak. Nie przechodziliśmy żadnych szkoleń. Postawiliśmy na integrację, poświęcanie mu uwagi, organizację atrakcji i jego uczestnictwo w naszym życiu. My robimy swoje, a on nie odstępuje nas na krok. Nabiera pewnych nawyków i zachowań. Włączyliśmy go do swojego życia i jesteśmy z nim praktycznie 24 h na dobę. Nawet kiedy robimy zdjęcia, to potrafi przyjść i z nami pozować. Uczestniczy w naszym życiu na każdej płaszczyźnie, czy to praca, czy zabawa. Gdy pływałem na desce elektrycznej po jeziorku, to prosił, żebym go zabrał, kiedy robiłem pompki, to wskoczył mi na plecy i robiliśmy je razem. Oczywiście znamy możliwości takiego pieska i dobrze wiemy, na co można mu pozwolić, a na co nie.

P. Już jako roczny psiak poleciał z nami na trzy miesiące do Stanów Zjednoczonych. Biegaliśmy po bulwarze, pokonał nawet cały odcinek z Venice Beach do Santa Monica. Robił niezłe przebieżki po lasach, kąpał się w oceanie. Na rower braliśmy go do specjalnego psiego plecaka, ale tam, gdzie nie było ludzi i samochodów, wypuszczaliśmy go i był przeszczęśliwy, że może biec przy nas. Takie działania mocno nas do siebie zbliżyły i pomogły zbudować superwięź.

Traktujemy Korala jak członka rodziny. Chociaż są krytycy takiego podejścia, my się tym nie przejmujemy. Jeśli pies jest cały czas z nami i ofiarowuje bezwarunkową miłość, to nawet wyprawienie mu urodzin staje się elementem rodzinnego życia. Pewnie daje to więcej radości opiekunowi, ale piesek też ma fajną zabawę. Koral dostał różne prezenciki, chociażby skarpetę do zabawy, którą może już „legalnie kraść”. Zrobiłam mu specjalne danie urodzinowe – mięsnego jeża (śmiech).

Prowadzimy kanał na YouTubie i nasi widzowie interesują się życiem Korala. Zorganizowaliśmy mu nawet miniślub z jego przyjaciółką, pomeranianką Nelą. Oczywiście wszystko z przymrużeniem oka i na wesoło – bez zamiarów prokreacyjnych. Mamy jednak na uwadze, że pokazując, jaki Koral jest kochany, musimy też uświadamiać ludzi, że pies to nie tylko wspaniała istota, ale również duża odpowiedzialność. Czy duży, czy mały – każdy wymaga prawdziwej troski i zaangażowania. To również wydatki związane z weterynarzem czy – w wypadku Korala – fryzjerem. Kiedy go z nami nie było, żyliśmy skupieni na swoich sprawach. Teraz przy podejmowaniu każdej decyzji dotyczącej wyjścia czy wyjazdu myślimy o nim.

wywiad z fit lovers

A co się dzieje, kiedy nie możecie go z sobą zabrać?

M. Zostaje z moją mamą, z którą, poza nami, jest zżyty najbardziej. Mama kocha go nad życie. Kiedy jedzie do niej na kolonie lub ona przyjeżdża do niego, świetnie się razem bawią. Tęsknimy, ale dostajemy zdjęcia, filmiki i relacje na WhatsAppie.

P. Koral żyje stuprocentowo każdą chwilą i potrafi się wszystkim cieszyć. Kiedy patrzę na jego radość, więcej mi nic do szczęścia nie potrzeba. Ma naszą „Fit Loversową” energię.

Fit Lovers – wysportowany duet: Pamela Stefanowicz (także dietetyczka) i Mateusz Janusz. Na luzie promują zdrowy styl życia, zamieszczając filmiki i zdjęcia na portalach społecznościowych. Miarą ich popularności jest blisko 2 mln followersów na Instagramie i miliony wyświetleń na YouTubie.

zdjęcie główne: Celestyna Król

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Paulina Król Redaktor Naczelna
Paulina Król

Była redaktor naczelna portali PSY.PL i KOTY.PL. Szczęśliwa opiekunka dwóch wyżłów włoskich – Antosi i Pinokia – oraz papugi Karola.

Zobacz powiązane artykuły

27.10.2022

Dżek uratowany z Ukrainy został adoptowany przez Andrea Bocellego

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Ranny podczas rosyjskiej okupacji pies Dżek niemal na zawsze pożegnał się ze słuchem. Na szczęście złe chwile już za nim. Czworonóg czuje się świetnie i - co najważniejsze - znalazł kochającą rodzinę. Adoptował go sam Andrea Bocelli!

Andrea Bocelli adoptował psa z Ukrainy

undefined

13.10.2022

Moda na "rasowe" kundelki trwa. Agata i Piotr Rubikowie pokazali nowego członka rodziny

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Rodzina Agaty i Piotra Rubików powiększyła się! Celebryci postanowili, że szeregi ich rodziny zasili suczka o imieniu Coogee. Piesek, hybryda labradoodle, szybko wzbudził zachwyt, jak i wielkie kontrowersje.

Agata i Piotr Rubikowie kupili psa hybrydę

undefined

14.09.2022

Aktor najpierw kupił psa z przyciętymi uszami, potem go oddał. Teraz zachęca do podpisania petycji przeciwko kopiowaniu uszu psom

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Aktor Joey Essex nie kupił dobermana, bo ten miał kopiowane uszy. PETA pochwaliła aktora za tę decyzję.

shutterstock_132605684.jpg

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się