Oscar dla foksa Pinia – wywiad z Igą Krefft

Paulina Król Redaktor Naczelna

Paulina Król

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

… czyli opowieść o psie, który gra niepowtarzalną, ważną rolę w filmie życia Igi Krefft.

wywiad z igą krefft

fot. Celestyna Król

Wywiad z magazynu „Mój Pies i Kot” nr 10(67)/2021. Z Igą Krefft rozmawia Paulina Król.

Po wymarzonego foksteriera, którego wypatrzyła w internecie 3,5 roku temu, Iga Krefft pojechała aż do Wrocławia. Kiedy malusieńki, ośmiotygodniowy fircyk przybiegł do niej w podskokach, zakochała się w nim bez pamięci. Wiedziała, że powinna z pieskiem pobyć przez pierwsze godziny, żeby się oswoił z nowym zapachem i poczuł, że jest bezpieczny. Pragnęła zaopiekować się nim jak troskliwa mama, bo przecież zabierała go od jego psiej mamy. Do dziś wraz z Wiktorem – chłopakiem Igi – nazywają go z czułością synusiem. Ludzi to czasem denerwuje, ale zarówno Iga, jej rodzice, jak i Wiktor traktują to z przymrużeniem oka. Zresztą cała rodzina jest trochę zbzikowana na punkcie zwierząt, a teriery są w ich sercach od zawsze.

Foksteriery nie należą dziś do popularnych ras, nigdy nie miały też zbyt dobrej opinii. Skąd miłość do tej rasy?

Terierami najbardziej jest zafascynowany mój tata. Marzy mu się zresztą piękny i inteligentny airedale terrier, największy z terierów. A wszystko zaczęło się w 2001 roku. Miałam wtedy pięć lat i z siostrą dostałyśmy foksterierkę Jabkę, która przeżyła z nami szesnaście lat. Dla mnie foks nie ma nic z tych powszechnie wytykanych jako niemiłe cech. Jaba była zawsze posłuszna, bardzo oddana i niezwykle kontaktowa. Bywają psy, które żyją w swoim świecie, pewnie dzieje się to w domach, gdzie pies jest jakimś mało zauważanym dodatkiem i nie ma możliwości pokazania, jaki ma naprawdę charakter. Ale jeśli opiekun jest otwarty na to, by wysłuchać psa, to nawiązuje się bardzo bliska relacja. Pies też wtedy słucha uważnie, co się do niego mówi, i rozumieją się nawzajem. Pinio jest dla mnie jak druga osoba.

To pies bardzo spokojny, najchętniej przytuli się do człowieka i podda pieszczotom. Nie jest wulkanem energii, no chyba że ktoś nowy pojawi się w domu, to musi się wyszaleć, żeby zwrócić na siebie uwagę. Ale rano to ja muszę go budzić, takim jest śpiochem, że mógłby spać do południa i dłużej. W domu mój foks w ogóle nie szczeka, na dworze nie jest zadziorny. Lubi ludzi i inne psy. Często na spacerach mnie pytają, gdzie trenowałam Pinia, że jest taki grzeczny. A my z Wiktorem uczyliśmy go różnych rzeczy intuicyjnie, a że foksteriery są bardzo inteligentne, Pinio wszystko łapał w mig. Kiedyś widziałam specjalną matę, za pomocą której – poprzez naciskanie odpowiednich miejsc – pies mógł się porozumiewać z opiekunem. Ale skoro Pinio ze mną rozmawia, dogaduję się z nim bez tego zbędnego bajeru. My pytamy Pinia, czego chce, a on nam odpowiada. Kiedy Pinio kilka razy zachorował, to dzięki mojej wyjątkowej relacji z nim od razu potrafiłam odczytać najdrobniejszy sygnał jego niecodziennego zachowania i szybko zareagować. Podobnie było z psem moich rodziców, Migotką, która zjadła trutkę na szczury, ale uratowaliśmy ją dzięki naszej czujności. Zawsze powtarzam, że to szczęście, iż mamy takie fajne psy, a one są szczęśliwe, że trafiają do nas.

Iga Krefft z psem

Jakie szczęśliwe psy mieszkają teraz w Twoim domu rodzinnym w Gniewinie?

W rodzinie mamy niezły psiniec. Rodzice mają teraz dwa psy z przytuliska. Od trzech lat jest z nami Migotka, a od niedawna Paszczak, pies w typie teriera walijskiego. No i jeszcze moja siostra ma Szczawia, synka Migotki, która powiła sześć szczeniaków, zanim zdążyliśmy ją wysterylizować. Podczas ciąży i po urodzeniu szczeniaków Migotka miała opiekę lepszą niż niejedna kobieta, bo mama jest położną, a tata pediatrą. Szczeniaki były przystawiane do karmienia z zegarkiem w ręku, podkłady zmieniano im regularnie w specjalnym kojcu, który rodzice zorganizowali dla nich, a kiedy był już czas, zadbali o to, by maluchy sobie pobiegały. A teraz wszystkie mają dobre domki. Pinia rodzice uwielbiają, a on czuje się u nich jak u siebie. Być może pamięta, że kiedy zaraz na początku zachorował, a ja nagrywałam teledysk, rodzice zatroszczyli się o niego jak o swoje dziecko. W gromadzie znajomych psów czuje się doskonale, tylko nie lubi zamieszania. Kiedyś specyficznym szczekaniem, które można było odczytać jako: „uspokój się, to tylko miotła”, upominał suczkę stale szczekającą na miotłę. Jak towarzystwo psiarskie zaczyna się w zabawie podgryzać, to wchodzi między nie i uspokaja. Dla Migotki ma jednak tyle szacunku, że najpierw na nią szczeknie, a za chwilę ją całuje, żeby dać jej do zrozumienia, że owszem, tu ją uspokaja, ale bardzo kocha. Zresztą dar uspokajania ma nie tylko w stosunku do psów, ale także ludzi, a konkretnie Wiktora i mnie. Od kiedy jest z nami, nie ma mowy o żadnej kłótni, tak Pinio ułożył nasze relacje. Od razu się oburza i fuka, wyraźnie nas upominając, że nie czas na sprzeczki. Często też domaga się rodzinnego przytulania między nami na kanapie. Może tak sobie leżeć i leżeć, i leżeć.

Iga Krefft z psem

Jakie są inne najmilsze chwile z Piniem?

Pinio od razu się uspokaja i zasypia, kiedy biorę go jak dzidziusia na ręce. Kiedyś w studiu nagrywałam piosenkę, trzymając go w objęciach, bo poza studiem płakał za mną. Nie jest łatwo trzymać 10 kg przez pół godziny na rękach, ale kocham te chwile bliskości. Uwielbiam też się z nim budzić. U nas w domu, kiedy ktoś był zaspany, mówiło się, że jest „czeski”. Nie wiem, skąd to określenie, ale gdy rano Pinio jest zaspanym chłopczykiem, nazywamy go czeskim królem. Kładzie się na mojej klatce piersiowej, przytula się, całuje mnie po twarzy, cieszy się, że się budzę, ale jeszcze ma ochotę pochillować ze mną. Lubię też obserwować go na spacerach, jak sobie hasa na smyczy. Mam wrażenie, że smycz daje mu poczucie bezpieczeństwa, ale moim marzeniem jest, żebym kiedyś nie musiała z niej korzystać, choć wiem, że z tym może być problem. Spokojny foksterierek, gdy coś wyniucha, to niemalże zmienia się w dzikie zwierzę, jego gałki oczne stają się czarne i pędzi za zapachem. Na szczęście nie mieliśmy jeszcze sytuacji kryzysowej, bo uważam, gdzie go puszczam luzem. Smaczki, za które w innej sytuacji zrobi niemal wszystko, tu nie działają. Ale odkryłam, czym można go skusić, by wrócił – to dobra kiełbaska.

Oscar

Foksteriery nie należą do uznanych dogoterapeutów. Czy Pinio pomaga Ci łagodzić Twoją chorobę?

Pinia wzięłam z potrzeby serca i nie miało to związku z późniejszym zdiagnozowaniem mojej nerwicy, ale teraz dochodzę do wniosku, że nic nie sprawiało mi takiego szczęścia i radości jak kontakt z Piniem. Na pewno pomaga mi się wyciszyć, szczególnie kiedy ze mną zasypia. Psy pochłaniają złą energię tkwiącą w nas, a kontakt z nimi przekierowuje nasze myśli. Kiedy płaczę, Pinio podchodzi, zlizuje mi łzy z twarzy, ewidentnie czuje mój smutek. Jestem romantyczką i zachwyca mnie obcowanie z takim stworzeniem, bo wiele można się od niego nauczyć. Chciałabym mieć tyle entuzjazmu do życia i malutkich rzeczy co mój pies. Ogromne znaczenie ma dla mnie to, że miłość, którą mu daję, jest zwielokrotniona z jego strony do nieskończoności. Może nie podchodzę do tego naukowo, ale odczuwam na sobie te pozytywne emocje.

Iga Krefft z psem

Czasem zabierasz Pinia na plan filmowy. Czy chciałabyś, aby został psim aktorem?

Wiele foksterierów wystąpiło w filmach i gdyby miał ze mną zagrać, byłabym szczęśliwa. Na pewno by mi to schlebiało, że mój pies jest taki wspaniały, mądry, zdolny i w ogóle, ale wolę patrzeć na Pinia, który jest wolny i może robić, co chce. Nie byłby chyba szczęśliwy, gdyby musiał się podporządkować jakimś narzuconym regułom. No może za kiełbaskę, czyli „psie pieniążki”? Jednak na razie najlepiej się spełnia w roli mojej kochanej przytulanki i najlepszego przyjaciela. Ma ważną, niepowtarzalną rolę w filmie mojego życia. Z niego jestem najbardziej dumna, bo jest ucieleśnieniem wszystkich najpiękniejszych cech, jakie można sobie wyobrazić, esencją tego, co jest dla mnie piękne i ważne.

Iga Krefft – popularna aktorka, widzowie polubili ją za rolę Uli Mostowiak w serialu „M jak miłość”, w którym gra od 2007 roku. Jest także oryginalną wokalistką występującą pod pseudonimem artystycznym Ofelia, pisze teksty, komponuje. We wrześniu wydała drugi singiel „Słony Kiss” zapowiadający jej nową płytę (@ofeliaigakrefft).

MAMY DLA CIEBIE PREZENT! Zapisz się do newslettera Psy.pl i już teraz odbierz za darmo e-book „50 ras w sam raz do kochania”

zdjęcie główne: Celestyna Król

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Paulina Król Redaktor Naczelna
Paulina Król

Była redaktor naczelna portali PSY.PL i KOTY.PL. Szczęśliwa opiekunka dwóch wyżłów włoskich – Antosi i Pinokia – oraz papugi Karola.

Zobacz powiązane artykuły

27.10.2022

Dżek uratowany z Ukrainy został adoptowany przez Andrea Bocellego

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Ranny podczas rosyjskiej okupacji pies Dżek niemal na zawsze pożegnał się ze słuchem. Na szczęście złe chwile już za nim. Czworonóg czuje się świetnie i - co najważniejsze - znalazł kochającą rodzinę. Adoptował go sam Andrea Bocelli!

Andrea Bocelli adoptował psa z Ukrainy

undefined

13.10.2022

Moda na "rasowe" kundelki trwa. Agata i Piotr Rubikowie pokazali nowego członka rodziny

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Rodzina Agaty i Piotra Rubików powiększyła się! Celebryci postanowili, że szeregi ich rodziny zasili suczka o imieniu Coogee. Piesek, hybryda labradoodle, szybko wzbudził zachwyt, jak i wielkie kontrowersje.

Agata i Piotr Rubikowie kupili psa hybrydę

undefined

14.09.2022

Aktor najpierw kupił psa z przyciętymi uszami, potem go oddał. Teraz zachęca do podpisania petycji przeciwko kopiowaniu uszu psom

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Aktor Joey Essex nie kupił dobermana, bo ten miał kopiowane uszy. PETA pochwaliła aktora za tę decyzję.

shutterstock_132605684.jpg

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się