30.08.2020
Czy psy uratowane z Radys mogą stać się domowymi pupilami?
Aleksandra Prochocka
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Uratowane z Radys czworonogi mają za sobą ciężką przeszłość. Czy pobyt w psiej mordowni zostawił trwałe ślady na ich psychice?
Psy uratowane z Radys przeszły prawdziwe piekło. Nikogo nie dziwiłoby więc, jeśli czworonogi te miałyby poważne traumy, które uniemożliwiałyby im normalne życie przy człowieku. Czy tak się stało? Poznaj prawdziwe historie psiaków wyciągniętych z mordowni!
Jak czują się psy uratowane z Radys?
Interwencja w Radysach wykazała, że przetrzymywane tam psiaki żyją w tragicznych warunkach. Wiele czworonogów pozbawionych leczenia potrzebowało natychmiastowej pomocy i trafiło pod opiekę lecznic i fundacji. Te, których życiu nie zagrażała choroba, wywiezione zostały do przeróżnych schronisk na terenie całego kraju. Nikt nie wiedział, jak traumatyczne lata wpłynęły na ich psychikę i jak będą się zachowywać… Oto historie czterech psiaków uratowanych z obozu koncentracyjnego dla zwierząt – przeczytajcie, jak naprawdę wyglądała praca z radysiakami!
Migdał – pies, który chciał przełamać swój lęk
Migdał to dostojny pies w typie owczarka niemieckiego, którego spotkał ogromny pech – pobyt w psiej mordowni. Stał się przez to nieufny wobec ludzi i ostrożny, ale na szczęście nie agresywny. Przede wszystkim panicznie reagował na widok smyczy i nie rozumiał dotyku. Na widok wyciągniętej ręki lub smyczy w dłoni wolontariusza od razu uciekał do budy. Ale w jego oczach widać było iskrę, ciekawość, chęć pokonywania swoich lęków i nawiązania kontaktu z człowiekiem.
Na szczęście wolontariusze szybko odkryli, że Migdał na widok skrawka paróweczki gotów był zaryzykować wiele. Korzystając z systemu małych łapówek, dbające o Migdała osoby wchodziły do boksu bez smyczy, a następnie przesuwały ją sobie pod kratami boksu. I tak powoli przemycali jej widok, zapach i obecność w świadomość psiaka. Paróweczki musiał sobie wywęszyć z leżącej zwiniętej smyczy. Stopniowo zaczął pozwalać na delikatny dotyk w okolicy uszu, pod pyskiem…
Po kilku dniach intensywnej pracy wolontariuszy Migdał w końcu się przełamał. Każdego następnego dnia robił niesamowite postępy i widać było, że napawa go to ogromną dumą! W przeciągu kolejnych dwóch tygodni Migdał pozwolił na drapanie po karku, grzbiecie, w okolicy łap, założenie obroży, zapięcie smyczy, która tak go przerażała, i wyjście kilka kroków poza boks. Stopniowo zaczął wychodzić coraz dalej, aż w końcu wybrał się na swój pierwszy od wielu lat normalny spacer!
Dziś, zaledwie półtora miesiąca od trafienia do schroniskowego boksu, z psa patrzącego nieufnie z dystansem Migdał zamienił się w psa, który skacze jak szalony i piszczy ze szczęścia na powitanie swoich wolontariuszy. Pies, który nie chciał przekroczyć progu boksu, obecnie wpycha nos w furtkę – byle szybciej iść na spacer! Jest bardzo ciekawy, odważny, chłonie wszystko nowe, co spotyka na spacerach, tak jakby chciał nadrobić czas stracony w Radysach… Jeszcze chwilę potrwa, nim psiak będzie gotowy na adopcję. Natomiast patrząc na tempo przemian tego inteligentnego owczarka, wolontariusze widzą, że nie zajmie mu to długo i wkrótce będą szukać dla niego wymarzonego domu.
Tom – najbardziej przestraszony pies w całym schronisku
Tom był w Radysach dość długo, przynajmniej od 2016 roku. Był jednym z najbardziej przestraszonych psiaków, które przyjechały z Radys do Schroniska na Paluchu. Na początku był tak przerażony, że nie chciał w ogóle wychodzić na spacer. Wolontariusze siedzieli z nim w boksie – głaskali, karmili smaczkami i przekonywali go, że człowiek nie zrobi mu już więcej krzywdy.
Po pewnym czasie psiak ośmielił się na tyle, by wystawić łapkę z boksu. Robił to jednak wyłącznie w towarzystwie swojej psiej koleżanki Azji, która siedziała w boksie obok. Najpierw wychodził tylko na trawę przed boksem, potem stopniowo zwiększał dystans. Dochodził do bramy, następnie wychodził poza bramę schroniska… Po kilku tygodniach cierpliwej pracy wolontariuszy Tom jest już w stanie wyjść na spacer poza schronisko. I to bez koleżanki Azji, która w międzyczasie pojechała do domu!
Opieka człowieka, odpowiednie żywienie i pielęgnacja sprawiły, że z brudnego, przerażonego psiaka Tom stał się pięknym i radosnym czworonogiem. Dziś to radosny jegomość, dumnie kroczący z człowiekiem na spacerze, spragniony miłości i czułości. Nikt nie powiedziałby, że ten pies przeszedł prawdziwe piekło. Na spacerku z dużym zainteresowaniem bada okoliczny teren, do człowieka chętnie podchodzi, nieśmiało prosząc o pieszczoty. Obecnie Tom czeka na swoją nową rodzinę w Schronisku na Paluchu!
Magia i Iluzja – towarzyszki mazurskiej niedoli
Magia i Iluzja to dwie niezwykle delikatne sunie, które w mazurskiej mordowni spędziły naprawdę dużo czasu. Jak przeżyły w tak koszmarnych warunkach? Nie wiadomo. Podobnie jak inne radysiaki, suczki na widok człowieka uciekały w popłochu do budy i zamierały ze strachu, oczekując najgorszego… Wolontariusze spędzali więc długie godziny w ich boksie, siedząc nieruchomo i czekając, aż któraś z nich wystawi nosek przez otwór budy. Na szczęście okazało się, że psiaki mimo strachu są dość ciekawskie i z czasem zaczęły najpierw obwąchiwać wolontariuszy na odległość, a następnie podchodzić coraz bliżej.
Po kilku dniach przyzwyczajania do obecności człowieka wolontariusze zaczęli wynosić sunie na wybieg w transporterze. Początkowo psiaki robiły wszystko, żeby uciec albo gdzieś się schować i zdarzało się, że wciskały się w najciaśniejsze kąty, z których trudno było je wywabić…
Na szczęście obie suczki na wybiegu szybko nabrały pewności siebie – zaczęły biegać, skakać, eksplorować teren i zachęcać człowieka do zabawy. Po kilku tygodniach wyszły do schroniskowego parku na pierwszy spacer na smyczy. Dziś już ładnie chodzą na całkiem długie spacery. Są bardzo radosne i piękne, lubią kontakt z człowiekiem i chcą się bawić. Wciąż łatwo można je przestraszyć (ruch uliczny i autobusy nadal wywołują u nich strach), ale postęp jest ogromny!
Obydwie suczki wciąż oswajają się z otoczeniem, ale już szukają kochającego domku, który otoczy je wspaniałą opieką, da im czas i powoli, cierpliwie będzie wprowadzał we wspólny psio-ludzki świat.
Psy uratowane z Radys to normalne zwierzaki!
Lata spędzone w mordowni spowodowały że czworonogi zapomniały, że człowiek to nie tylko groźny mężczyzna przeganiający je łopatą. Jednak mimo ogromnej traumy, jaką spowodował pobyt w Radysach, uratowane stamtąd psiaki wciąż są pełne radości i chęci do życia! By przełamać ich lęki wystarczyło zaledwie kilka tygodni pracy. Teraz psiaki uratowane z Radys szukają odpowiedzialnych, doświadczonych domów, które pokażą im, że życie przy człowieku może być naprawdę fajne!
Specjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.
Zobacz powiązane artykuły
26.11.2024
Czy agresywny pies już nigdy się nie zmieni? To zależy od ciebie!
Ten tekst przeczytasz w 7 minut
Ugryzł, więc jest niebezpieczny? Czy agresywny pies już zawsze powinien być traktowany jak groźne, nieobliczalne zwierzę? Oto prawdziwe historie, które pokazują, że nawet gryzący pies może stać się miłym czworonogiem!
undefined
14.10.2024
Pimpek – historia psa z padaczką, który wciąż czeka na dom
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
W 2023 roku do Fundacji dla Szczeniąt Judyta zgłosiła się Magda, wolontariuszka Szlachetnej Paczki, pomagająca starszej pani i jej niepełnosprawnemu synowi, poruszającemu się na wózku inwalidzkim. Od dłuższego czasu bezskutecznie szukała nowego domu dla Pimpka: „Szukamy osoby lub rodziny, która jest gotowa dać mu miłość i dbałość, jakiej potrzebuje”.
undefined
10.10.2024
Gdzie zgłaszać bezdomne lub znalezione na ulicy psy?
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Porzucenia zwierząt nadal zdarzają się bardzo często. Dowiedz się, gdzie zgłaszać bezdomne psy lub takie zwierzęta, które wyraźnie nie mają opiekuna i wymagają pomocy. Zadbaj o nie, aby nie stała się im krzywda!
undefined