W końcu! Południowokoreański sąd orzekł, że zabijanie psów na mięso jest nielegalne

author-avatar.svg

Magdalena Ciszewska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

To ważny krok w kierunku zakazania handlu psim mięsem w tym kraju. Nareszcie zapadł przełomowy wyrok!

Zabijanie psów na mięso

fot. Shutterstock

Zapadł precedensowy i przełomowy wyrok w sprawie wytoczonej przez organizację walczącą o prawa zwierząt właścicielowi hodowli psów przeznaczonych na ubój, prowadzonej w miejscowości
Bucheon w Korei Południowej. Południowokoreański sąd orzekł, że zabijanie psów na mięso jest nielegalne!

Psie farmy

Zabijanie psów na mięso jest nielegalne!

W Korei Południowej – kraju, w którym naukowcy po raz pierwszy doprowadzili do sklonowania psa,
charta afgańskiego Snuppy’ego, kraju z wielowiekową tradycją – praktykowane jest równocześnie hodowanie psów na mięso. Zabija się tam w tym celu około 2 mln czworonogów rocznie. Ten okrutny zwyczaj wciąż jest tam podtrzymywany mimo globalizacji, w której wyniku docierają do Korei Południowej informacje o tym, w jaki sposób traktuje się psy w innych krajach.

Choć wielu młodych Koreańczyków uważa, że psów nie należy jeść i że są to pupile (a nie kawałek mięsa), to jednak jedynie mniej niż połowa mieszkańców Korei Południowej jest zdania, że powinien zostać uchwalony całkowity zakaz hodowli psów na ubój.

Nareszcie widać w tej sprawie światełko w tunelu. W końcu, wreszcie i nareszcie południowokoreański sąd orzekł, że zabijanie psów na mięso jest nielegalne! To krok w kierunku zakazania handlu psim mięsem w tym kraju.

Jak doszło do uchwalenia wyroku broniącego psy?

Grupa działaczy Coexistence of Animal Rights on Earth (CARE), organizacji walczącej o prawa
zwierząt, zaskarżyła do sądu właściciela hodowli psów na ubój z Bucheon o „zabijanie bez powodu”,
jak informuje www.nationalgeographic.com.

Sąd w Bucheon uznał, że jedzenie mięsa nie jest powodem do zabijania psów. Zwrócił też uwagę, że właściciel złamał przepisy budowlane i normy higieny. Ostatecznie skazał go na grzywnę w wysokości 3 mln wonów (ok. 10 tys. zł).

To bardzo ważny wyrok, ponieważ to pierwsza decyzja sądu wskazująca, że zabijanie psów na mięso jest nielegalne – powiedział reporterom www.theguardian.com Kim Kyung-eun, prawnik organizacji CARE.

 

To prawdziwy przełom!

Właściciel hodowli oczywiście odwołał się od decyzji sądu. Jednak to przełomowe wydarzenie. Przypomnijmy: południowokoreański sąd orzekł, że zabijanie psów na mięso jest nielegalne.

Wiele koreańskich i międzynarodowych organizacji walczy o zakaz hodowli psów na mięso. Działają
też na różne sposoby, by nim taki zakaz zacznie obowiązywać, uratować jak najwięcej zwierząt.

Na naszym portalu opisywaliśmy historię Tae Hyung Lee, który przez dwadzieścia lat prowadził hodowlę psów na ubój. Organizacje Human Society International i południowokoreańska Change for Animals Foundation przekonały go do zmiany działalności i teraz uprawia borówkę amerykańską. Uratowano dzięki temu 57 psów. Oby tak dalej!

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Magdalena Ciszewska

Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się